
"Zobaczysz, będziesz kopać rowy"
Dziś coraz częściej się odchodzi od "pruskich zasad" szkolnictwa i szuka alternatyw dla edukacji, która jest skuteczniejsza i bardziej przyjazna dzieciom. Mam trochę ponad 30 lat i sama doskonale pamiętam czasy, kiedy jeszcze nauczycielce zdarzyło się rzucić z całej siły dziennikiem o biurko, bo nie mogła doprosić się, aby w klasie zapanowała cisza. Millenialsi doskonale też znają przywoływanie do porządku uczniów za pomocą karnych kartkówek, upokarzanie podczas odpytywania pod tablicą i wróżenie dzieciom i młodzieży przyszłości na podstawie sprawdzanej wiedzy.
"Z ciebie to nic nie będzie. Ty lepiej daj sobie spokój z tą matematyką, bo i tak nic nie osiągniesz. Zamiast na studia, to pójdziesz rowy kopać" – takie i podobne zdania usłyszał prawie każdy, kto dziś ma 30-40 lat. Nie musiały być bezpośrednio skierowane do niego, ale, siedząc w szkolnej ławce, można je było często usłyszeć też w kierunku kolegów/koleżanek z klasy.
Zjawisko, które na szczęście pojawia się w szkołach coraz rzadziej, skomentował prawnik, Marcin Kruszewski. W mediach społecznościowych znany jest pod nickiem prawomarcina i na swoich profilach dzieli się różnymi ciekawostkami prawnymi, które odnosi do codziennych sytuacji z życia. W jednym z ostatnich filmów Kruszewski mówi:
– Nauczyciel nigdy nie ma prawa powiedzieć ci, że jesteś nieudacznikiem i że nic nie osiągniesz, nawet jeżeli bardzo słabo się uczysz. Może to naruszać twoje dobra osobiste i wiązać się z odpowiedzialnością cywilną nauczyciela, który w skrajnych sytuacjach będzie nawet musiał zapłacić ci odszkodowanie.
Upokarzanie to przemoc słowna
Chodzi o to, że takie słowa nauczyciela w kierunku ucznia to poniżanie, obrażanie i wyśmiewanie, które można uznać nawet za groźby. Każde tego typu zdanie z ust nauczyciela to słowna przemoc, której konsekwencje można wyciągnąć na podstawie art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego:
"Art. 23. Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek […] pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
Art. 24. § 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności żeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego albo zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny".
Uczniowie mają prawa
W dalszej części filmu prawnik dzieli się jeszcze dwoma innymi sytuacjami, które w szkole są prawnie niedopuszczalne. Mianowicie, mówi o:
Takie praktyki wśród nauczycieli są już dziś coraz rzadsze, bo każdy jest świadomy, że to pewien rodzaj przemocy wobec ucznia. Teraz wszyscy bardziej dbają o swoje prawa i wiedzą, że da się wyciągnąć konsekwencje z ich naruszania. Niestety większość obecnych rodziców spotkała się z takim traktowaniem w szkole. Jak to mówią: "Takie były czasy". Wy też usłyszeliście kiedyś takie słowa z ust swojego nauczyciela?