Już w połowie września w niektórych sklepach pojawiły się świąteczne ozdoby przypominające, że za ponad kwartał będą święta i to najwyższy czas zaopatrzyć się w bombki i choinkę. Dziś takie akcenty znajdziesz już niemal wszędzie. Ten irytujący i ponaglający zakupowy trend przestał mi jednak zupełnie przeszkadzać, gdy zostałam mamą. To właśnie dzięki niemu mam spokojniejsze święta.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Choć jesień to faktycznie nie czas na ozdabianie domu bombkami, choinkami czy skrzatami, to jednak w mojej głowie dzieją się już całkiem poważne przygotowania do świąt.
Co roku pod koniec września szykuję wstępne listy, zbieram inspiracje i pomysły na upominki. W naszej rodzinie jest sporo osób do obdarowania, a także wielu krewnych co roku dopytuje, co sprezentować moim dziewczynkom. Nienawidzę kupowania na ostatnią chwilę, a o spontanicznych prezentach absolutnie nie ma mowy. Do szału doprowadza mnie, gdy ktoś dzwoni 23 grudnia prosto sprzed półki w markecie i pyta, co ma kupić.
To ratuje domowy budżet
Chodzi jednak nie tylko o dobrze przemyślane prezenty (na punkcie których mam hopla). Kupuję tak upominki od lat i takie podejście do świątecznych zakupów pozwala mi znaleźć produkt w naprawdę dobrej cenie czy to w sklepie, czy też w sieci (czasem również upolować na black friday'owych promocjach). Niestety im bliżej wigilii, tym większe szaleństwo cenowe.
Co roku z ciekawości sprawdzam ceny kilku zakupionych wcześniej rzeczy z tymi, które obowiązują tuż przed świętami. Czasem to nawet po kilkadziesiąt złotych różnicy!
Wcześniejsze zakupy to także możliwość rozłożenia świątecznych wydatków aż na trzy-cztery miesiące. Od lat świetnie mi się to sprawdza, a pod koniec roku nasz domowy budżet nie kuleje.
Nie tylko prezenty
Po przeprowadzce zapragnęłam także, by w naszym nowym domu było więcej akcentów świątecznych. Jako mistrz praktycznych rozwiązań nie jestem zbyt mocna w wybieraniu designerskich gadżetów. Niezwykle trudno mi wyobrazić sobie poszczególne ozdoby i skomponować cały wystrój.
Co więcej, w grudniu sporo rzeczy na półkach jest poniszczonych, a i kupienie wszystkiego na raz wychodzi bardzo drogo. Warto sobie dać czas na przemyślenie koncepcji i wyłapanie perełek w dobrych cenach. Co z tego, że w październiku? Przecież nie muszę jeszcze ich jeszcze wystawiać!
Zbyt wczesne afiszowanie Bożego Narodzenia w marketach wkurza wiele osób. Myślę jednak, że świątecznego klimatu tak naprawdę nie psują wszechobecne choinki we wrześniu, a kosmiczne rachunki, które trzeba zapłacić w grudniu. Naprawdę warto sobie tę "przyjemność" mądrze dawkować.
Gdy nie trzeba aż tak myśleć o tych olbrzymich rachunkach do zapłacenia, można czerpać większą przyjemność z obdarowywania innych i klimatu Bożego Narodzenia.
A ty jesteś team: wszystko na ostatnią chwilę, czy też wolisz robić przemyślane zakupy na raty?