Nie znam rodzica, który na jakimś etapie swojej drogi nie otrzymał rad, o które nie prosił. Sama jestem matką i wiem, jakie to uczucie. Nie dalej niż wczoraj zostałam przy dziecku skarcona przez inną kobietę za niewłaściwe metody wychowawcze… Moją reakcją był delikatny uśmiech, milczenie, które uważam za złoto i opuszczenie wspólnego pomieszczenia. Agnieszka Stein ma dla państwa odpowiedź na inną klasyczną uwagę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Agnieszka Stein, psycholożka i autorka książek, od niedawna publikuje na swoim kanale rolki, które mają z dystansem odpowiedzieć na rodzicielskie rozterki, wątpliwości, pytania.
W jednej z nich to ona sama odpowiada na wariację pytania, które chyba usłyszała każda z nas, jako matka. Klasyk gatunku: "Pani dziecko nie ma czapeczki".
Stein z ledwo skrywanym uśmiechem, reaguje:
– "Chce mi pani powiedzieć, że moje dziecko nie ma czapeczki?"
– "Przecież właśnie to powiedziałam!" – wybrzmiewa z drugiej strony.
– "Okej, dziękuję bardzo".
I to wszystko.
W poście psycholożka rozwija swoje słowa i daje nam świadomy ich kontekst:
"Czasem mamy taki nawyk, żeby za każdym razem tłumaczyć się z naszych wyborów i decyzji. Chcę was zaprosić do tego, żeby w takich sytuacjach zwolnić. Sprawdzić, co się dzieje. O co wam chodzi? Jak chcecie zareagować?
Czasem pomagają w takich sytuacjach bardzo proste strategie. Powtórzenie czyjegoś pytania i podziękowanie komuś bez tłumaczenia się to są dwie z takich strategii".
Odpuścić, zwolnić, nie używać przemocy słownej wobec drugiej osoby, nie odpierać ataku, nie przyjmować słów drugiej osoby jako takiego. Zwrócić się ku sobie i odpowiedzieć sobie na pytanie: Co mi to robi? Co to mnie wzbudza? Jak ja się czuję?
Oczywiście, inna strona tej obłędnej odpowiedzi jest taka, że zwracająca/y uwagę powinien zostać skutecznie wytrącony z równowagi. Może następnym razem zastanowi się, zanim włoży nam między oczy "dobrą radę", o którą nie został poproszony.