Nowy rok szkolny to nowe wyzwania, także dla rodziców. Trzeba wejść w "szkolny tryb" i opanować poranki. Pobudka, ubieranie, śniadanie i lunchboxy. Jak twierdzi Paula, niektórzy rodzice już rozpoczęli niezdrowy wyścig o tytuł "rodzica roku" licytując się, kto przygotowuje lepsze śniadaniówki. Tylko po co to wpędzanie innych w poczucie winy?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jeszcze dobrze nie zaczął się rok szkolny, a ja już zaczyna mieć dość tej presji i wyścigu szczurów. I nie chodzi o dzieci i naukę, ale o rodziców. Młodszy syn w tym roku zaczął pierwszą klasę szkoły podstawowej. Co i rusz kogoś spotykamy: czy to pod szkołą, czy na placu zabaw po lekcjach, a wszystkie tematy krążą wokół nowego roku szkolnego. Pytaniami zasypywane są dzieci, ale także i dorośli.
To ty tak nie robisz? Jak to?
Nie zliczę, ile razy w przeciągu ostatniego tygodnia usłyszałam pytanie o drugie śniadanie i obiad. Jakby istotą szkoły było jedzenie. Koleżanki i znajome dopytują, co pakuje do śniadaniówki, bo szukają inspiracji. I trochę włos na głowie mi się jeży, gdy słyszę o placuszkach jaglanych, naleśnikach gryczanych, wytrawnych muffinach i obiadach w termosie.
Jakby tego było mało, rozmowa musi się zakończyć pytaniem dobijającym: 'A ty tak nie robisz?', jakby to było coś złego. No nie, jakoś tak nie robię. Cenię sobie sen, którego i tak przez niemowlę mam zbyt mało, a rano muszę ogarnąć w sumie trójkę dzieci. Wolę pospać godzinę dłużej, niż się zrywać i lecieć do sklepu po świeże maliny lub rozrabiać ciasto na placuszki. Moją ambicją absolutnie nigdy nie było odstawianie Jamiego Olivera z rana. Jedak widzę, że ciężko to zrozumieć komuś, kto musi wyszykować do szkoły tylko jednego 7-latka.
I nie mam nic do tego, że inni tak robią. Wasza sprawa, o której wstajecie. Jak dla mnie możecie nie spać w ogóle i wyrabiać własnoręcznie ciasto na chleb, ale czy to jest powód do wywyższania się? Tak jak wy przechwalacie się swoimi kulinarnymi wyczynami, traktując to jako standard, tak samo komentują to wasze dzieci. Młodszy syn już usłyszał: 'To twoja mama nie robi ci placuszków?'.
Nie jestem gorszą matką
Dzieci biorą z was przykład i tak samo się licytują. Pokazują dumie pudełeczka, chwalą się miedzy sobą, co dziś ich mama zrobiła. A ja pytam, co jest złego w klasycznej kanapce? Antkowi jest przykro, że nie ma tak atrakcyjnych śniadaniówek, jak koledzy i koleżanki. Ja na to nie mam po prostu sił przy trójce dzieci, mam także inne priorytety. Zarówno młodszy, jak i starszy syn dostaje zdrową wielozbożową bułeczkę z wędliną z serem i ogórkiem, taką jak lubi najbardziej, a do tego jabłko lub gruszkę, czasem bakalie oraz mleko w kartoniku. To obciach?
Może następnym razem, wkładając placuszki do śniadaniówki, wspomnisz dziecku, że każda mama kocha swoje dziecko tak samo mocno i pakuje mu drugie śniadanie z troską i miłością, bez względu na to, co to jest?".