Najbliższe dni z pewnością będą bardzo emocjonujące zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Nie wszyscy dobrze znoszą zmiany. Nasza czytelniczka prosi o radę, bo nowy rok szkolny dla jej córki rozpoczął się olbrzymim rozczarowaniem.
"Jestem mamą 9-letniej Poli, która rozpoczyna w tym roku naukę w klasie trzeciej. Założyłam, że początek roku szkolnego odbędzie się już bez większych zaskoczeń, w końcu ta sama sala i ta sama pani. Oficjalna część na sali gimnastycznej, potem szybkie spotkanie z wychowawczynią: plan lekcji i do domu. Byłam w szoku, gdy po przekroczeniu progu mieszkania córka wybuchnęła płaczem i zamknęła się w swoim pokoju.
Pola szlochała dłuższą chwilę, a ja nie wiedziałam, o co jej chodzi. Była tak zdenerwowana i zestresowana, że nie mogłam się od niej nic dowiedzieć. Dopiero gdy się trochę wypłakała, wyznała, że jej koleżanka z ławki – Ula, z którą siedziała od pierwszej klasy, w tym roku wybrała inną dziewczynkę. Powiedziałam, by się nie stresowała, bo może to tylko dziś. Okazało się, że choć nowa dziewczynka dopiero tu się sprowadziła, to Ula ją zna od urodzenia. Rodzice dziewczynek się przyjaźnią i nawet tegoroczne wakacje spędzali razem. Teraz oznajmiły, że będą razem siedzieć w ławce.
Oczywiście każdy ma prawo zadawać się, z kim chce. Pola jest jednak mocno zaskoczona całą sytuacją i nie może sobie z tym poradzić. Jednak to nie koniec dramatów. Liczba dziewczynek w klasie jest w tym roku nieparzysta. Każda koleżanka ma już swoją stałą parę, więc Pola będzie musiała siedzieć albo sama, albo... z chłopcem.
Teraz zarzeka się, że nie pójdzie do szkoły. Nie bardzo nawet wiem, jak ją pocieszyć, bo sama nie widzę tu dobrego rozwiązania. Córka ciągle szlocha, bo czuje, że nikt nie chce z nią siedzieć i nikt jej nie lubi. Oczywiście podejrzewam, że to wcale nie jest prawdą. Miałyście podobną sytuację? Nie wiem, jak rozmawiać z dzieckiem, bo nie chcę bagatelizować tego, co przeżywa. Aktualne to koniec świata, bo koleżanki są bardzo ważnym elementem jej życia. Będę wdzięczna za każdą radę".