Napisała do nas nasza czytelniczka z ważnym apelem do rodziców 3-latków. Córeczka Mileny właśnie zaczęła przedszkole, jednak podczas nauki samodzielności mama przeoczyła jeden szczegół. Mimo iż dziewczynka od dawna nie nosi pieluch, to korzystanie z przedszkolnej toalety okazało się nie lada wyzwaniem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Ala ma 3-latka i właśnie zaczyna swoją przygodę z przedszkolem. Od tygodnia uczęszcza na adaptację i świetnie sobie radzi z rozłąką. Drugiego dnia trochę zdziwiona odebrałam ją jednak w zapasowym komplecie ubrań. 'Ale dziś było super! Poczekaj, zapomniałam o rysunku' – oznajmiła.
Wypadki się zdarzają
Gdy była zajęta poszukiwaniem swojej pracy, pani dyskretnie wręczyła mi pakunek. 'Ala dziś miała mały wypadek. Początkowo się przejęła, ale teraz już jest ok' – wyjaśniła wychowawczyni, która ewidentnie nie chciała zawstydzić mojej córki, co bardzo mi się spodobało.
Zdziwiła mnie jednak ta sytuacja, bo Ala od około roku nie nosi pieluch i nie pamiętam, kiedy ostatnio przydarzył się jej taki wypadek. Nawet w nocy budzi się i woła, gdy chce skorzystać z toalety.
Postanowiłam się upewnić, czy to nie jakiś wstyd przed panią. Wychowawczyni wyjaśniła, że córka jest bardzo odważna i pewna siebie, więc to raczej nie to. Pomyślałam więc, że może była zbyt zajętą zabawą. Myślała, że ma jeszcze czas, a potem już nie zdążyła. Pani zapewniła jednak, że dopytuje dzieci, by w ferworze zabawy nie zapomniały iść do toalet. 'Naprawdę nie mam się czym martwić. To się zdarza' – dodała.
Wiedziałam, że jest jakaś przyczyna
Mimo to nie czułam się spokojna, szczególnie że sytuacja powtórzyła się również dnia kolejnego. Wiedziałam, że muszę pogadać z córką, ale też nie chciałam jej zawstydzać. Miałam nadzieję, że sama opowie o tym, co się stało. I faktycznie po kilku subtelnych pomocniczych pytaniach wyznała, że zmoczyła spodnie. Na szczęście nie wyglądała na bardzo zmartwioną całą tą sytuacją.
Starałam się delikatnie wybadać, co dokładnie się stało. Córka przyznała, że czuła, że chce jej się siku, ale się bała. Pomyślałam: 'A jednak! Krępowała się poprosić o pomoc'. Ona jednak przyznała, że nie wstydzi się pani, ale bała się sama iść do łazienki. Zdębiałam.
'W domu, jak idę na nocnik, siedzisz ze mną w łazience. W przedszkolu trzeba iść samemu' – wyjaśniła. Byłam w szoku, bo przygotowywałam córkę na wiele przedszkolnych sytuacji. Byłam pewna, że gdy poczuje potrzebę, będzie umiała sama otworzyć drzwi, wejść do łazienki, zdjąć majtki i skorzystać z toalety. Nawet już nieźle radzi sobie z samodzielnym podcieraniem. Wiedziałam o tym, bo zawsze nad nią czuwałam, patrząc, jak sama wykonuje po kolei czynności lub pomagając jej, gdy tej pomocy potrzebuje.
Samodzielna, ale nie sama
Nie miałam pojęcia, że towarzyszenie córce w łazience za każdym razem, gdy tam idzie, może sprawić, że będzie czuła lęk, gdy mnie nie będzie w pobliżu. Ale to ma sens. Zapomniałam, że przedszkolu korzystając z toalety, będzie zupełnie sama.
Oczywiście poinformowałam panią, w czym rzecz i zapewniłam, że zaczniemy w domu trening korzystania z WC w samotności. Pani także zapewniła, że w miarę możliwości pomoże Ali czuć się bardziej komfortowo w łazience. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dni, ale na razie mamy za sobą dwa 'suche dni'.