Jak rozmawiać z matką, która obarcza nas niedojrzałością emocjonalną?
Relacje są trudne, wymagają stawienia się przed sobą dwojga dojrzałych ludzi. Fot. Pexels.com
REKLAMA

Poniżej pełna treść listu.

"Jestem wdzięczna za jej pomoc"

"Relacja z moją matką zaczyna być coraz większym obciążeniem. Jest mi trudno, ponieważ nie tego się spodziewałam. Nie kryję swojego żalu i rozczarowania tym, co się dzieje.

Nigdy nie miałyśmy z mamą otwartych konfliktów, większych trudności w relacji. Kiedy jednak rok temu na świat przyszła moja pierwsza córka, coś się zmieniło.

Mama jest u mnie często, wspierała mnie w pierwszych tygodniach, miesiącach macierzyństwa. Czuję za to wdzięczność. Teraz wciąż jest w moim domu, właściwie od rana do końca dnia. Kiedy do niego wchodzi, czuję, że już nie jestem u siebie. Czuję się ograniczana jej troską i jej opieką, która coś mi zabiera.

Daje mi również, wiem o tym. A jednak nie mogę pozbyć się uczucia odbierania mi niezależności, sprawczości, nawet przy tak prozaicznych decyzjach jak wybór pieczywa do własnego domu.

To jednak nie jest najtrudniejsze. Nie czuję do niej zaufania, kiedy w grę wchodzi opieka nad córką. Moja Marianka jest energiczną, zdrową dziewczynką, 'żywe srebro'. Mama chyba już nie jest w wieku, który pozwala jej na nadążanie za jej potrzebami. Stara się, ale w jej obecności już kilkukrotnie doszło do małych wypadków. Malutka spada z krzeseł, bo mama zbyt późno reaguje, nabija sobie kolejne siniaki.

Wisienka na torcie? Jej zachowanie. I to jest najgorsza część. Zachowanie mojej matki, nie córki.

Kiedy coś się stanie, albo bardzo delikatnie zasugeruję jej, że mogłaby postąpić inaczej, albo powiedzieć coś innego do mojej córki (wysłuchanie potrzeb, zamiast obrażania się na płaczące dziecko), mama wpada w rozpacz. Teatralnie krzyczy, płacze, zamyka się w pokoju. Czasami mam poczucie, jakbym miała drugie dziecko.

Chyba nie tak powinno to wyglądać?

Nie chcę zajmować się emocjami mojej mamy, nie czuję, żebym była jej to dłużna. Ja swojej córki na pewno nie wychowam w sposób, w który mógłby jej sugerować, że jest mi coś winna. Nie mam wobec niej oczekiwań, poza jednym: chcę, żeby była spełniona i wolna.

Może właśnie dlatego, że moja mama tak mi tę wolność odbiera.

Jak z nią rozmawiać? Wiem, że próbuję pomóc i nie mam serca, by jej ranić. Jednocześnie to staje się nie do zniesienia. Jestem dorosłą kobietą i matką dla swojego dziecka. To tutaj chcę wkładać swoje emocje i opiekę nad emocjami córki. Nie mam już zasobów na opiekę nad matką.

A pomoc przy dziecku? Nie za taką cenę, zresztą i tak nie czuję się przy niej bezpiecznie…".

Czytaj także: