Taki sposób na spędzanie wakacji niegdyś był standardem, dziś to rzadkość, która, jak się okazuje, budzi spore oburzenie. Choć Monika spotyka się z olbrzymią krytyką, nie zamierza nic zmieniać i przekonuje, że każdy powinien tego spróbować!
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Wakacje w Polsce to bardzo dziwny czas. Ponad dwa miesiące laby od szkoły, które trzeba jakoś zorganizować dzieciakom. Nie jest to łatwa sztuka w dzisiejszych czasach, jednak u nas w domu to nie jest duży problem. Od kilku lat mamy wypracowany schemat, który wszystkim członkom rodziny wychodzi na dobre. Mimo to mój pomysł oburza. Nie rozumem zupełnie dlaczego. Wielu z nas dokładnie tak spędzało swoje lato w dzieciństwie.
Nie mieliśmy wyboru
3 lata temu, w czerwcu, zmieniłam pracę i nie mogłam sobie pozwolić na urlop w czasie wakacji. Sytuacja zawodowa mojego męża także nie była w tamtym czasie prosta. Na ratunek ruszyli nam rodzice. Mamy olbrzymie szczęście, że możemy na nich liczyć. Choć trochę z musu, moi rodzice zabrali dzieciaki na lipiec, a teściowie na cały sierpień.
Trochę przez przypadek odkryliśmy, że tak długi urlop od siebie nawzajem daje nam wszystkim dużo satysfakcji. Dzieciaki były dopieszczone przez dziadków i miały ekstra wakacje. My także! Mogliśmy swobodnie wyjść na randkę, do kina, polenić się w weekend czy porobić wszystko to, co nam się nie udaje, gdy dzieci są w domu.
Choć na kolejny rok mieliśmy znacznie prostszą sprawę z urlopami, to zarówno dzieciaki, jak i dziadkowie czekali na powtórkę. I tak powstała nasza mała rodzinna tradycja.
Praktycznie nie widzę dzieci przez dwa miesiące
Dzieci widzimy jedynie przez dwa dni podczas 'wymiany turnusów'. Jednak gdy mówię o tym głośno, zaraz mi się dostaje. Słyszę, że 'wykorzystuję rodziców', 'porzucam własne dzieci', że jestem 'wygodnicka'. Argument, że absolutnie każda ze stron jest zachwycona, nie przekonuje. To ja jestem ta 'zła' i 'wyrodna'.
Przypominam, że wielu z nas dokładnie w ten sam sposób spędzało wakacje u swoich dziadków. Z tą różnicą, że nie było komórek, wideo połączeń, a często także telefonów stacjonarnych. Co więcej, nikt nas nie pytał o zdanie. Nawet jeśli było trochę tęsknoty, to świetnie się bawiliśmy. Może nie do końca byliśmy tego świadomi, ale odpoczynek od domowych spraw i rodziców dobrze nam robił. I dziś także się to sprawdza!
Nie zaniedbuję dzieci
To nie jest tak, że nie lubię spędzać czasu z własnymi dziećmi i się ich pozbywam, a taka jest narracja. W ciągu roku staramy się aktywnie spędzać wolny czas z dzieciakami. Gramy w planszówki, próbujemy różnych nowych sportów, jeździmy na wycieczki rowerowe, chodzimy do kin i teatrów. Mamy mnóstwo wspólnych zainteresowań i bardzo dużo siebie na co dzień.
Czy wracają 'rozbabrane' i 'rozpieszczone'? Nie, bo to nie są tylko tygodniowe wakacje, podczas których można pozwolić absolutnie na wszystko. Ponieważ to cały miesiąc, dziadkowie także narzucają dzieciom jakieś swoje zasady.
To dobry pomysł
Dwa miesiące luzu od siebie nawzajem pozwalają nam się stęsknić za sobą. Dzieciaki mają odpoczynek od domowych reguł, a i my mamy przez moment mniej na głowie. Ta swoboda i odmiana robią nam naprawdę dobrze. Polecam spróbować, jeśli ktoś ma taką możliwość.
Ja dzięki takim wakacjom czuję, że mogę być lepszą mamą, ale także mam przestrzeń, by odnaleźć balans w związku, pracy, w życiu... I ja naprawdę lubię stęsknić się za swoimi dziećmi".