Jak często sięgamy do siebie, gdy pojawiają się problemy? Czy potrafimy świadomie pochylić się nad własnymi słowami, zachowaniem? Łatwą drogą jest powiedzieć: to dziecko nie wie, co mówi, nie wie, co robi. A ty, rodzicu? Zawsze wiesz, co mówisz? Może czas, by oddać głos drugiej stronie tej pięknej i skomplikowanej relacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dr. Becky Kennedy, psycholożka, matka trójki dzieci. Wierzy, że możemy nieustannie usprawniać komunikację z naszymi dziećmi i sięgać głębiej do przyczyn trudności, nie ukrywając jednocześnie, że one mogą się pojawić.
W niedawno opublikowanym filmie mówi o pytaniu, którego zadanie dziecku zajmie wam mniej niż minutę, a może okazać się kamieniem milowym waszej komunikacji.
Wzmocni waszą więź, zmniejszy buntowniczy nastrój dziecka i zwiększy współpracę między waszą dwójką:
"Jak sobie radzę, jako twój rodzic? Czy jesteś w stanie wskazać mi jedną rzecz, którą mogłabym poprawić?".
"Dziecko chce czuć się wysłuchane"
Kennedy pisze dalej: "Dzieci będą nawiązywać z nami porozumienie, kiedy poczują się widziane, wysłuchane i szanowane przez swoich rodziców".
Nie dla świadomych rodziców powtarzane jak zdarta płyta: "Dzieci i ryby głosu nie mają". Nie jesteśmy już zainteresowani tą narracją, po naszej kondycji psychicznej widzimy, jak była błędna.
Słuchamy swoich dzieci. Kennedy w filmie mówi o tym, jak nauczyć się przyjmować odpowiedź na postawione wyżej pytanie. Z pełną akceptacją, cokolwiek usłyszymy.
"Dziękuję, że się tym ze mną podzieliłeś". Po prostu usłyszeć i przyjąć. Czasami to więcej niż możemy sobie wyobrazić.
Bez oceniania, bez krzyku, bez poddawania w wątpliwość. Usłyszeć, przyjąć, zaakceptować.
Świadomie zrozumieć, że prawo do głosu dziecka zaczyna się w momencie jego pojawienia się na świecie.