Hasło "gdzie jest mój miś" potrafi zelektryzować. Świetnie znają to rodzice dzieci, które mają swojego ukochanego pluszaka. Oni wiedzą, z jakim dramatem wiąże się zgubienie zabawki. Prawda jest jednak taka, że nie każdy przejmuje się taką zgubą. Pewien tata opowiedział swoją historię i pyta, kto ma rację?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Są maluchy, które nie lubią przytulanek. Są i takie, które każdego dnia śpią z inną zabawką. Są też i takie, które mają swojego ukochanego misia, kocyk lub peluszkę, których nie zamienią za nic na świecie. Bez nich absolutnie nie usną. Pewien 4-latek jest właśnie takim dzieckiem. Gdy jego tata odkrył, że pluszowy Dumbo nie wrócił do domu z nocownaki wiedział, że musi natychmiast działać.
Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Wiele dzieci ma swoją ukochaną "rzecz", do której bardzo się przywiązało. Bez "przyjaciela" nie są w stanie się uspokoić czy usnąć. Naukowcy zauważyli, że nawet idealny duplikat nie załatwia sprawy. Nie jest to jakieś spektakularne odkrycie, widzą to świetnie wszyscy rodzice maluchów, które mają taki ulubiony gadżet. Dramatem może być nawet umieszczenie go w pralce, a co dopiero hasło, że pluszaksię zgubił.
Sama pewnie masz na koncie taką "misję ratunkową" lub znasz kogoś, kto gnał kilkadziesiąt kilometrów w środku nocy, by znaleźć zapomnianego pluszaka. Jednak okazuje się, że nie każdy dorosły to rozumie. Niektórzy nie przejmują się dziecięcymi uczuciami.
Siedział i płakał
Tata 4-latka postanowił swoją historię zapomnianego Dumbo opisać na Reddit. Zaznaczył, że oczywiście od razu ruszył do domu znajomych, by szukać zaginionej zabawki. Mama kolegi, która zajmowała się dziećmi poprzedniej nocy nie dość, że nie odbierała telefonu, to początkowo nie chciała nawet otworzyć drzwi.
Zestresowany maluch zaczął panikować pod drzwiami, że coś się mogło stać z jego Dumbo. Tata próbował uspokoić dziecko, ale zaczęło ono głośno płakać.
Po dłuższej chwili kobieta w końcu otworzyła. Początkowo poprosiła, by przyszli później, bo pracuje i musi się skupić. Ostatecznie mężczyźnie z dzieckiem udało się wejść do domu i odnaleźć pluszaka. Gospodyni pożegnała niechcianych gości wymownym spojrzeniem. Lecz na tym nie koniec historii.
Różne priorytety
Mężczyzna wyznał w poście, że później kobieta wysłała jeszcze do niego wiadomość. Podkreśliła, że nie podoba jej się sposób, w jaki została załatwiona sprawa. Zaznaczyła, że poczuła, iż wtargnęli do jej domu, gdy pracowała.
"Wiem, że oboje macie teraz dużo na głowie, ale świat nie kręci się wokół was" – zacytował otrzymaną wiadomość. Kobieta zaznaczyła, że wyświadczyła im przysługę, ale nie oznacza to, że mogą ją nachodzić, kiedy im się tylko podoba. "W przyszłości, jeśli dzwonisz, a my nie odbieramy, oznacza to, że nie jest to dobry czas na odwiedziny" – miała zaznaczyć.
Tata podkreślił, że jest bardzo wdzięczny za to, że zgodziła się zaopiekować jego dzieckiem. Zdaje sobie także sprawę, że to jego wina, że zapomniał o Dumbo za pierwszym razem. Jednak nie rozumie, dlaczego miała aż taki problem z oddaniem zabawki.
Pod postem nawiązała się dyskusja czy ojciec powinien walczyć o pluszaka z wszelką cenę. Część internautów stanęła po stronie taty. Sami byli w podobnej sytuacji i rozumieją, co oznacza zagubiona zabawka. Inni uznali, że jego zachowanie, było "niegrzeczne" i "uporczywe", a ojciec powinien poszukać innych technik uspokajania dziecka, zamiast niespodziewanie nachodzić ludzi. Sugerowali, że powinien wyjaśnić dziecku, że zabawka jest bezpieczna i pojadą po nią wtedy, gdy będzie taka możliwość.