Zdarzyło wam się wyjść z wywiadówki w szkole swojego dziecka z poczuciem, że syn lub córka radzi sobie naprawdę dobrze, ponieważ nauczycielka opisała dziecko jako "duszę towarzystwa"? Albo w wiadomościach na Librusie przeczytałaś, że syn to "urodzony lider"? No to uważaj, bo prawdopodobnie sens komunikatu był zupełnie odwrotny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nie zawsze mówienie o uczniu w samych superlatywach oznacza, że dziecko genialnie radzi sobie w szkole.
Nauczycielka opowiedziała o "kodzie", którego używają czasem nauczyciele w rozmowach z rodzicami. Przyznała, że wiele informacji o uczniu jest podawanych w wygładzonej formie.
Rodzice oglądający wideo są oburzeni takim sposobem komunikacji. Woleliby, aby pedagog o problemach z dzieckiem mówił wprost.
Nauczycielka pisze do rodziców "kodem"
Nauczyciele często kontaktują się z rodzicami poprzez wiadomości w Librusie albo maile, bo to najwygodniejsza metoda komunikacji. Pewna nauczycielka, która współtworzy kanał na TikToku bored_teachers, podzieliła się trikiem, który nauczyciele stosują w rozmowach z rodzicami. Kobieta podkreśliła, że to sposób, który stosuje się, jeśliuczeń jest niewspółpracujący i np. przeszkadza podczas lekcji. Film nauczycielki obejrzano ponad 67 000 razy i wywołał mnóstwo reakcji, szczególnie wśród rodziców uczniów.
– Mamy kod, kiedy wysyłamy e-maile do rodziców – rozpoczyna wypowiedź w filmie młoda nauczycielka. I wyjaśnia, że "kod" oznacza raczej sugestie i niemówienie wprost o rzeczach krępujących i niezbyt miłych:
– Kiedy używamy zwrotów takich jak: "Państwa dziecko jest bardzo towarzyskie", oznacza to, że uczeń jest wyjątkowo gadatliwy – mówi kobieta. Podobnie w przypadku słów: "podekscytowanie dziecka bywa zaraźliwe", co oznacza, że ciężko je uspokoić i zazwyczaj przenosi swoje emocje na kolegów z klasy. W przypadku zwrotu: "Jest urodzonym przywódcą", chodzi zazwyczaj o zbytnie wywyższanie się i apodyktyczny stosunek do otoczenia.
Plusy i minusy ukrytej informacji
Pod filmem wielu komentujących przyznało rację nauczycielce. Niektórzy dodali zwroty, z którymi sami się spotkali jako rodzice lub nauczyciele. Wśród komentarzy możemy przeczytać m.in.: "'Twój syn będzie świetnym prawnikiem' oznacza: 'twoje dziecko nie przestaje się ze mną kłócić'".
Odbiorcy pisali również, że według nich to zła metoda komunikacji, bo sugestii i sarkazmu wielu rodziców może nie zrozumieć. A takie zawoalowane wypowiedzi sprawią, że nadal będą utwierdzali się w przekonaniu, że w szkole jest wszystko w porządku, choć nauczyciel będzie miał ewidentnie problem we współpracy z uczniem. Według większości komentujących rodziców nauczyciel powinien w rozmowie z rodzicami być bezpośredni, rzeczowy i mówić im wprost, jeśli dzieje się coś niepokojącego.
Rodzice wolą wprost
Odbiorcy pisali, że, będąc rodzicami ucznia, woleliby, żeby zamiast sugestii mówiono im wprost, że nauczyciel nie radzi sobie z ich dzieckiem na lekcji. Rodzice przyznali też, że nie muszą mieć pojęcia o tym, że nauczyciel pisze jakimś "kodem" i mogą traktować jego wypowiedzi wprost, co może doprowadzić do lekceważenia trudnych sytuacji. Wszystko dlatego, że będzie im się wydawało, że nauczyciel chwali ich syna/córkę, wtedy kiedy ten z ironią mówi o jakimś problemie dziecka. Podobnego zdania był komentujący nauczyciel:
"Jestem nauczycielem i nie używam tego 'kodu'. Nikomu nie pomaga zamiatanie problemu pod dywan. Trzymam się faktów i obserwacji. Nigdy nie miałem problemu z relacją z rodzicami, kiedy byłem bezpośredni. Trzeba pamiętać tylko o wypowiedzi pełnej szacunku i otwarciu na współpracę". A wy jakiego jesteście zdania? Uważacie, że rozmowy "kodem" z nauczycielem o waszych dzieciach pozwoliłoby zachować miły ton rozmowy? A może negatywnie wpłynęłoby na relację waszego dziecka z nauczycielem?