Jako rodzice często chcemy zapewnić naszym dzieciom jak najprostsze i najszczęśliwsze życie. Nie chcemy patrzeć, jak się frustrują, smucą, cierpią czy czują się słabsze. Prawda jest niestety taka, że prędzej czy później tego doświadczą. Zamiast więc chować je pod kloszem, warto dać im szansę uczyć się na własnych błędach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To naturalne, że jako rodzic chcesz chronić swoje dziecko za wszelką cenę.
Nie ustrzeżesz jednak swojej pociechy przed wszystkimi smutkami, porażkami i nieprzyjemnościami, jakie czekają ją w życiu.
Warto zdjąć klosz i dać dziecku szansę zrozumieć, czym są konsekwencje i jak sobie z nimi radzić.
Chcesz chronić swoje dziecko, ale gdy dorośnie i tak boleśnie się przekona, że świat nie jest usłany różami. Zamiast ułatwiać mu wszytko, pomóż zrozumieć, czym są naturalne konsekwencje. Pozwalając na taki trening, przygotujesz je do radzenia sobie z przeciwnościami losu w przyszłości. Oto jakich błędów warto się wystrzegać:
1. Nie szukaj wymówek
Twoje dziecko zapomniało pracy domowej, nie nauczyło się na sprawdzian lub nie wykonało projektu na czas? Nie szukaj wymówki, która przekona nauczyciela, że twoja pociecha zasługuje na kolejną szansę czy przesunięcie terminu. Nie usprawiedliwiaj dziecka, tłumacząc sobie i jemu, dlaczego czegoś nie zrobiło.
Choć trudno patrzeć na porażkę dziecka, to pamiętaj, że to również cenna lekcja, z której ma szansę wyciągnąć wnioski na przyszłość. Dzięki temu następnym razem dwa razy sprawdzi, czy na pewno spakowało zeszyt lub zapisze w kalendarzu, kiedy będzie test.
2. Nie wyręczaj
Pakowanie plecaka i szykowanie ubrań za dziecko, dopytywanie, czy odrobiło lekcje lub robienie kanapek? Owszem przyspieszają poranki i sprawiają, że dziecko zalicza mniej "wpadek". Warto jednak wiedzieć, że ciągłe wyręczanie dziecka nie sprawi, że nagle zacznie wszystko robić samodzielnie. Wręcz przeciwnie. Takie zachowanie rodzica przyzwyczaja, że nie musi o niczym pamiętać. Wyjdź z roli asystentki, która o wszystko osobiście dba.
Pamiętanie o swoich obowiązkach i samodzielna organizacja czasu uczą odpowiedzialności za siebie i swoje czyny. Nawet jeśli czasem to oznacza, że dziecko nie zabierze zeszytu do szkoły.
4. Przestań ciągle nagradzać
Skupiając się na tym, że trzeba doceniać dziecko za chęci, a nie za efekty, łatwo przesadzić z ciągłym jego nagradzaniem. To może wyrobić w dziecku poczucie, że zawsze należy mu się nagroda. Tymczasem element współzawodnictwa może naprawdę wiele nauczyć.
Awans kolegi z pracy potrafi zachęcić do wytężonej pracy, prawda? Podobnie jest z dziećmi. Widok osoby, która została doceniona za ciężką pracę, potrafi zmotywować.
Płacze, bo nie wygrał? Warto to wykorzystać jako okazję do opracowania nowego planu, co zrobić, by następnym razem osiągnąć lepszy wynik.
5. Nie ratuj z opresji
Oczywiście nie chodzi o zapieranie się, że nigdy nie pomożesz własnemu dziecku. Jednak nie powinno być to regułą. Śniadaniówka została na kuchennym blacie? No cóż, z głodu nie umrze, ale następnym razem upewni się, czy zapakowało drugie śniadanie. Nie zabrało zeszytu z pracą domową? Niech zgłosi nieprzygotowanie.
Najlepsze, co możesz zrobić dla swojej pociechy, to dać jej być dzieckiem. Pozwolić popełniać błędy, a następnie rozmawiać o tym, jakie możne z nich lekcje wyciągnąć i co w przyszłości można zrobić lepiej. Pozwolić dziecku zawodzić, a potem zachęcać do dalszych prób. Niech ponosi konsekwencje i odczuwa chwilowy smutek. Gdy dorośnie, podziękuje ci za to.