Podniesiony głos ma sprawić, że dziecko lepiej usłyszy i zrozumie to, co chcemy mu przekazać. Często wynieśliśmy to z domu i robimy to odruchowo w silnych emocjach. Jednak to bardzo błędne myślenie. Psycholożka tłumaczy, dlaczego krzykiem nic nie wskórasz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ewa Sękowska-Molga jest psycholożką dziecięcą. Ekspertka jest również aktywna w mediach społecznościowych, gdzie porusza ważne tematy. Ostatnio na jej koncie na Instagramie pojawił się post dotyczący krzyczenia na dziecko.
"Krzycząc na dziecko, uczysz je krzyczeć na Ciebie!" – zaczęła swój post psycholożka, nie owijając w bawełnę. W dalszej jego części wyjaśniła, że rodzic, podnosząc głos na dziecko, nie wzmacnia relacji z nim. Takie zachowanie działa wręcz odwrotnie.
"Krzycząc na dziecko, nie zachęcasz go do zmiany zachowania, do rozmowy z Tobą, wręcz przeciwnie..." – pisze psycholożka i przypomina rodzicom, że krzyk może nawet przestraszyć naszą pociechę.
Co może zrobić rodzic?
Ekspertka zachęca, by pokazać na swoim przykładzie, że można robić i zachowywać się inaczej. Wyjaśnia także, że krótkim i zwięzłym komunikatem można zdziałać znacznie więcej niż krzykiem: "Zamiast krzyku, przekaż komunikat: stanowczo, łagodnie i bez lęku, czyli asertywnie, w konkretny, prosty do zrozumienia dla dziecka sposób".
Czasem buzują w tobie emocje? To normalne, jednak zamiast podnosić głos na dziecko, najpierw się wycisz. Psycholożka radzi, by w zdrowy sposób wyrzucić swoje emocje, a dopiero potem przystąpić do rozmowy z dzieckiem. Będąc już spokojnym, łatwiej skonstruować komunikat, który np. przypomni, jakie u was w domu obowiązują zasady. "To uczy i wspiera" – przekonuje psycholożka.
To niełatwe zadanie
Post poruszył młode mamy, które zaczęły dziękować za wpis i komentować. Przyznały, że wychowanie bez krzyku wymaga od nich dużo cierpliwości i pracy nad sobą, a chroniczne zmęczenie nie pomaga.
"Szkoda, że to wszystko wydaje się takie piękne i łatwe, a wcale takie nie jest... Przez lata byliśmy uczeni czegoś innego, no taka jest niestety przykra prawda. A teraz człowiek wie, że nie powinien, ale i tak ciągle popełnia te same błędy".
"Zgadzam się w 100 proc.! Chociaż każda z nas ma prawo czasem wybuchnąć, bo jesteśmy tylko ludźmi, najważniejsze to zawsze po kłótni przeprosić dziecko i porozmawiać o tym. Wiem, że najlepsza jest rozmowa zawsze, ale czasem emocje biorą górę i to nie znaczy, że jesteśmy gorsze, po prostu każdy ma prawo do emocji zarówno dziecko, jak i mama i najważniejsze jest to, żeby po wszystkim przeprosić dziecko, przytulić, porozmawiać o tym i pracować nad sobą".