mamDu_avatar

Tak wygląda i żyje babcia XXI wieku. "Mam niezłomną wiarę, że wszystko musi się udać"

Magdalena Woźniak

20 stycznia 2023, 12:31 · 3 minuty czytania
Rozmawiając z tymi kobietami, czuję niezależność, siłę. Grażyna, matka i babcia, mówi z wielką mocą, jest przewodniczką. Mądrą, czułą przewodniczką dla swoich córek i wnuczek: Tosi i Polki. Razem z córką Natalią tworzą ubrania, a w życiu prywatnym są częścią babskiego klanu.


Tak wygląda i żyje babcia XXI wieku. "Mam niezłomną wiarę, że wszystko musi się udać"

Magdalena Woźniak
20 stycznia 2023, 12:31 • 1 minuta czytania
Rozmawiając z tymi kobietami, czuję niezależność, siłę. Grażyna, matka i babcia, mówi z wielką mocą, jest przewodniczką. Mądrą, czułą przewodniczką dla swoich córek i wnuczek: Tosi i Polki. Razem z córką Natalią tworzą ubrania, a w życiu prywatnym są częścią babskiego klanu.
Wielopokoleniowa tradycja to korzeń relacji tych kobiet. Fot. Ania Walterowicz
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pani Grażyno, ile ma pani wnuczek?

Grażyna: Dwie wnuczki, dwie dziewczynki, Tosię i Polę.

Natalia: W drodze jest trzecia mała kobieta, jestem w ciąży. Nasz babski klan rodzinny jeszcze się powiększy.


Zawsze tak było, babski klan istniał i utrzymywał się od pokoleń?

Grażyna: Właściwie tak. Na początku byłyśmy długo w cztery. Moja mama, ja i moje dwie córki: Agata i Natalia. Teraz mojej mamy już z nami nie ma, ale są dwie, za chwilę trzy, wnuczki, od lat również teściowa Natalii.

Co was do siebie zbliża?

W naszej rodzinie ważna jest tradycja. Z pokolenia na pokolenie przechodzą pewne rytuały, które są niezmienne. Przygotowanie świąt, pieczenie pierników, chociażby. Tych okazji do bycia razem jest więcej, one się zmieniają w zależności od pory roku, od czasu, w jakim jesteśmy w naszym życiu.

To jest nasza siła.

Natalia: Zawsze czułam obecność rodziców przy mnie. Przy wszystkich przedsięwzięciach, przygodach, wiedziałam, że jesteśmy w tym razem.

Pokoleniowe jest również wasze zamiłowanie do projektowania, do szycia.

Grażyna: Tak. Moja mama szyła, ja szyłam jako studentka, projektowałam własne ubrania. To była duża część mnie.

Natalia: Wiele lat później pojawiła się Tosia, moja pierwsza córka. I ona była taką ostateczną inspiracją, żeby stworzyć markę odzieżową dla dzieci. Wcześniej rozmawiałyśmy z mamą o tym, jak fajnie byłoby stworzyć coś naszego, wspólnie. I tak w 2018 przyszła na świat moja pierworodna córka, a w 2019 ruszyła marka Cacane.

Zrezygnowałyście wtedy z innych zobowiązań zawodowych?

Natalia: Nie. Ja jestem architektką i lubię swoją pracę. Cacane jest dla nas takim tworem, dzięki któremu możemy puścić wodze swojej kreatywności, tworząc najlepsze jakościowo ubrania. Nie chciałabym rezygnować z zawodu, jaki wykonuję. Jednak życie nauczyło mnie już, że nigdy nie należy mówić „nigdy”.

Grażyna: Cacane jest uzupełnieniem wszystkich naszych działań i spełnieniem marzeń. Ja również wciąż pracuję w zupełnie innym zawodzie i nie wyobrażam sobie rezygnacji z pracy lekarki. Wszystkie te obszary udaje nam się pięknie łączyć. Nie udałoby nam się nigdy, gdyby nie wsparcie rodziny. Jest nieocenione.

Każdy projekt jest bardzo przemyślany. Cudowne jest to, że teraz może nas już wspierać Tosia, Polka. Szczególnie Tosia, która ma już swoje wymagania, preferencje osobiste. Dziecko jest bardzo szczere w swojej ocenie, mówi wprost, co jest ok, a co można poprawić.

Dotąd kojarzyłam waszą markę z ubraniami dziecięcymi. Od niedawna pojawiły się również modele dla kobiet.

Tak. Zaczynamy ten rozdział. Feedback jak dotąd jest wspaniały, więc mamy apetyt na więcej.

Jakieś cele dalekosiężne?

Natalia: Na razie dzieje się dużo i plany realizowane są na bieżąco. Tak, mamy kolejne, zawsze byłyśmy uczone, że marzenia są na wyciągnięcie naszych rąk, jeśli włożymy dość starań w ich realizację. Z taką myślą idziemy przez życie, dzięki niej nie stoimy w miejscu.

Grażyna: Mamy coraz więcej pomysłów, a słyszymy i widzimy, że zapotrzebowanie na jakościowe ubrania jest coraz większe. Będziemy realizować nowe projekty, z całą pewnością.

Pani Grażyno, jak to jest być babcią dla dziewczynek i jednocześnie spełniać się w kilku innych życiowych rolach? Jak znajduje pani na wszystko czas? Co dziewczynki wniosły w pani życie? Jakiego rodzaju energię?

Grażyna: Trudno wyrazić mi słowami, jak wiele nam dały. Na pewno niesamowicie mnie odmłodziły!

Dla mnie nigdy wiek biologiczny mnie nie definiował, nie był dla mnie hamulcem. Głęboko czuję, że koniec czegoś zawsze oznacza początek kolejnych wyzwań. Nie wyobrażam sobie przejścia na emeryturę, takiej roli babci pasującej do powszechnego schematu.

Siłę odnajduję głównie w rodzinie. To oni są dla mnie największym wsparciem i motywacją. Mój mąż, z którym tworzę związek od 35 lat. Wszystkie kobiety naszej rodziny. Mąż Natalii.

Nie wiem, jak to się dzieje, że tego czasu wystarcza na wszystko. Tak jednak się dzieje. Nie umiem sobie wyobrazić swojego życia w innym wymiarze. Nawet kiedy wieczorami, podczas gorszego dnia, myślę sobie, że może czas odpuścić… Rano przychodzi nowy świt i zupełnie nowa energia do życia. Codziennie czuję się potrzebna.

Mam w sobie taką niezłomną wiarę, że wszystko musi się udać.

Zasłuchuję się w pani słowach i czuję wielką siłę kobiecą, niezależność, poczucie sprawczości. To bardzo inspirujące. Dla córek, jak się domyślam również?

Natalia: Niezwykle. Od dziecka wzrastamy w takim poczuciu z siostrą, że jeśli tylko zapracujemy sobie na coś, to jesteśmy w stanie to osiągnąć. W nas są możliwości i siła.