Do zdarzenia doszło kilka dni temu w Białymstoku. Pewna kobieta jechała komunikacją miejską ze swoją 7-letnią córka. Gdy wysiadała z pojazdu, zorientowała się, że dziecko zostało w autobusie, który... już odjechał.
Zdenerwowana matka natychmiast zawiadomiła o wszystkim policję. Nie mając pewności, jak zachowało się dziecko, mundurowi sprawdzali linię przejazdu autobusu, ostatecznie postanowili udać się na przystanek końcowy. W międzyczasie autobus zakończył trasę, a kierowca znalazł śpiące dziecko w autobusie. "Dojeżdżając na miejsce, dyżurny białostockiej komendy poinformował policjantów, że właśnie w tym miejscu kierowca komunikacji miejskiej zauważył śpiącą w autobusie dziewczynkę. Okazało się, że chodziło o tę samą zagubioną 7-latkę" – przekazali białostoccy funkcjonariusze. Dziewczynka nawet nie zauważyła, że nie ma z nią mamy.
Dziewczynka na szczęście cała i zdrowa trafiła pod opiekę ojca. Ta historia ma szczęśliwy finał, ale różne rzeczy mogą się wydarzyć, dlatego wskazane jest, by dziecko trzymać za rękę podczas wsiadania i wysiadania z komunikacji miejskiej. Warto także pamiętać numer pojazdu, którym się podróżowało, dzięki temu łatwiej lokalizować pojazd i skontaktować się z motorniczym lub kierowcą. Zawczasu porozmawiaj z dzieckiem, co w takiej sytuacji należy zrobić. Zestresowany kilkulatek może w panice wysiąść z autobusu, a to jedynie utrudni jego odnalezienie. Powiedz mu, że przede wszystkim ma się udać się do kierowcy lub motorniczego i poinformować, że jest bez opieki. Zdecydowanie nie wolno mu samodzielnie wysiadać! Tak naprawdę najbezpieczniej będzie dojechać na pętlę lub końcowy przystanek.