"Już jako nastolatki jesteśmy uczone zakrywać sutki, by nie rozpraszać kolegów..." – to tylko część świetnego postu dziewczyn z fundacji Dziewuchy Dziewuchom. Całość o tym, jak dziadersi zawłaszczają sobie prawo do kobiecych piersi, jako przedmiotu rozrywki, to obowiązkowa lektura do refleksji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Fundacja Dziewuchy Dziewuchom istnieje od 2018 roku, jej głównym celem jest szerzenie feministycznych wartości. Kobiety z fundacji zabierają głos w sprawach, które dotyczą sytuacji kobiet w naszym kraju, nie oglądają się za siebie i ostro mówią: to jest nasz czas, jesteśmy ważne i nie damy się uciszyć.
Tym razem dziewczyny popełniły post o kobiecych piersiach. I każde jego słowo jest na wagę złota.
Poniżej pełna treść posta:
"Prawo do naszych piersi"
Żyjemy w niezwykłych czasach! Jeszcze 200 lat temu opiekunowie noworodka, którego matka nie mogła karmić piersią, byli skazani na poszukiwania matki karmiącej cudze niemowlęta odpłatnie lub przymusowo, nierzadko kosztem własnych dzieci. (...)
Na szczęście to już przeszłość! Nowoczesne preparaty do żywienia noworodków i niemowląt muszą spełniać ścisłe normy i dostarczać młodym organizmom wszystkiego, czego potrzebują do prawidłowego rozwoju, a producenci niemowlęcych akcesoriów prześcigają się w tworzeniu produktów, które uczynią karmienie mlekiem modyfikowanym łatwiejszym i wygodniejszym (...) .
O ile jednak niemowlęta z pełnymi brzuszkami oddały nam prawo do naszych piersi praktycznie bez walki, o tyle heteroseksualni mężczyźni nie zamierzają przestać ich zawłaszczać! Wielkość, kształt, jędrność, stopień zakrycia lub ekspozycji są bezustannym źródłem moralizatorskich, pseudozabawnych lub po prostu obleśnych uwag.
Już jako nastolatki słyszymy krępujące pytania o rozwój tej części ciała, jesteśmy porównywane z krewnymi, rówieśniczkami czy z celebrytkami, uczone wstydzić się biustu i ukrywać go przed mężczyznami lub eksponować go i używać jako atutu, ukrywać sutki, żeby nie rozpraszać kolegów, dobierać staniki tak, żeby wystające spod ubrania ramiączka nie przypominały o ich istnieniu.
Nawet gdy decydujemy o ewentualnym macierzyństwie, każe się nam brać pod uwagę męskie gusta: czy on zrozumie, jeśli na piersiach pojawią się rozstępy? Czy zaakceptuje, jeśli w wyniku ciąży stracą jędrność? Czy karmienie piersią nie odbierze mu seksualnego pociągu do partnerki?
Panowie, najwyższa pora powiedzieć to głośno: nasze piersi są po prostu nasze. Nie męża, nie partnerki, nie ukochanego dziecka, a już tym bardziej nie sąsiada, kolegi z pracy ani obcego faceta, który czuje naglącą potrzebę ich skompletowania.
Nasze piersi należą tylko do nas i to my decydujemy o tym, czy będziemy nimi karmić, kusić, eksponować czy ignorować, powiększać, zmniejszać, czy też pozbywać się ich całkowicie, jeśli mamy taką potrzebę. To jak będziemy rozporządzać darem od Matki Natury, jest wyłącznie sprawą między nią a nami."
Nie porównujmy niemowlęcia do mężczyzny
Niemowlę, które jest od nas zależne, nie przywłaszcza naszych piersi. Dziewczyny zwracają raczej uwagę na to, że to my, jako matki stanowimy o tym, w jaki sposób wykarmić nasze dzieci. I to jest ok.
Mężczyźni natomiast nie mieli nigdy i nie mają praw do kobiecych piersi. I to należy podkreślać z całą mocą. Pod postem fundacji pojawił się komentarz w stylu:
Poważnie? Cieszą?
Cieszyć może nas dobra komedia i zjedzenie całej tabliczki czekolady, a nie część ciała tej czy innej płci. Zakończmy wreszcie narrację, w której piersi kobiety są elementem scenografii, rozrywki, narzędziem do zaspokojenia hedonistycznych lub seksualnych potrzeb.
Im dłużej będziemy na nią pozwalać, tym dłużej będzie trwała nierówna walka o pełne, świadome równouprawnienie i niezależność kobiet w tym trudnym, podzielonym świecie.