Jako dorośli powinniśmy mieć gotowe rozwiązania na wszystko, znać odpowiedzi na najbardziej skomplikowane pytania i to z każdej możliwej dziedziny. Nie mamy czasu na “bujanie w obłokach” i zastanawianie się, dlaczego trawa jest zielona, a niebo — niebieskie. Tymczasem warto uświadomić sobie, że właśnie owo “bujanie w obłokach” to jedna z najlepszych cech, jakie możemy i powinniśmy w sobie kultywować - od wczesnego dzieciństwa do późnej starości.
Nieustanne zadawanie pytań i szukanie wyjaśnień to paliwo kreatywności i pomysłowości. To cecha, która pozwala lepiej zrozumieć świat — nie tylko ten ogromny, metaforyczny, ale i ten, który nas bezpośrednio otacza. I poczuć się w nim bezpieczniej, pewniej. Ciekawość to zrozumienie.
Problem w tym, że z czasem, a właściwie z wiekiem, zaczynamy tę naturalną potrzebę wytracać. Pewnie zauważyliście, że wasz szkolniak powoli przyjmuje bardziej dorosłą postawę: zamiast ciągle dopytywać, zadowala się konkretnymi odpowiedziami - co oczywiście jest oznaką dojrzałości, niemniej jednak warto pokazać dzieciom, że czasem opłaca się podrążyć nieco głębiej.
Bo zalet takiego “drążenia” jest sporo.
Zastanówcie się tylko, ile “niepotrzebnej” wiedzy jesteście w stanie przywołać z waszego mózgu ot tak. Chodzi o typowe ciekawostki, które zapamiętaliście tylko dlatego, że były zabawne, szokujące, albo w jakikolwiek inny sposób pobudzające waszą ciekawość. No tak, powiecie, ale to przecież nie jest “prawdziwa wiedza”. I tu się mylicie.
Dokładnie ten sam, “ciekawostkowy” sposób możemy przełożyć na dowolną dziedzinę wiedzy. Wystarczy jedno, dobrze zadane pytanie, aby dziecko zaczęło drążyć i drążyć, aż nie znajdzie satysfakcjonującej je odpowiedzi.
Mało tego, okazuje się, że wiedza tym skuteczniej “przykleja się” do odpowiedniej szufladki w mózgu, im więcej wysiłku włożymy w dążenie do znalezienia odpowiedzi. Warto o tym pamiętać, kiedy następnym razem będziecie zastanawiać się, czy temat książki, filmu czy pogadanki nie jest dla waszego dziecka “za trudny”. To właśnie potencjalne trudności dopingują nas do zaspokajania ciekawości — niezależnie od dziedziny. Dlatego następnym razem, gdy wspólnie z dzieckiem wybierzecie się do księgarni, szukajcie pozycji o możliwie jak najbardziej intrygujących tytułach. Kto wie, może wspólna lektura również w was rozbudzi dziecięcą ciekawość? Warto sprawdzić, najlepiej na poniższych tytułach.
Akademia Mądrego Dziecka wydawnictwa HarperCollins to seria, z którą z pewnością mieliście styczność, kiedy wasze dzieci były młodsze. Książeczki z ruchomymi obrazkami i otwieranymi okienkami, a także te wspomagające rozwój sensoryczny - z filcowymi stronami i pachnącymi kartami, to pewnie pierwsze pozycje, które pojawiały się na półkach maluchów.
Akademia Mądrego dziecka ma także mocno rozbudowaną ofertę dla przedszkolaków: znajdziecie w niej książki z eksperymentami czy ciekawostkami o świecie, które znakomicie sprawdzają się jako “pobudzacze” wyobraźni. Teraz wydawnictwo otwiera się również na książki dla dzieci, które rozpoczynają naukę w szkołach i tym samym zyskują masę nowych okazji do zadawania pytań z najbardziej zaskakujących dziedzin, takich jak… neurobiologia.
Mózg to jeden z najbardziej fascynujących narządów, nic dziwnego że kiedy tylko dziecko odkryje jego istnienie, będzie chciało dowiedzieć się jak najwięcej o jego funkcjonowaniu. Idealną lekturą na tę okazję jest “Wycieczka po mózgu” - książka, stworzona przez wybitnego włoskiego neurobiologa, dr Mateo Farinellę.
Co ciekawe, dr Farinella nie tylko opisuje przygody Tymka, dzielnego neuronu kory czołowej, ale i samodzielnie tworzy ilustracje do swoich książek. W serii Akademia Mądrego Dziecka ukazała się jeszcze jedna pozycja jego autorstwa, a mianowicie: “Co robimy, gdy śpimy?”.
Obie książki dostarczają masę specjalistycznej niemal, wiedzy. Nasze dziecko pozna takie słowa, jak “somnambulizm”, “hipokamp” czy “dendryt” i, co najważniejsze, będzie umiało je dokładnie wyjaśnić!
Wiedzy z zupełnie innej, ale nie mniej fascynującej dziedziny, dostarcza książka autorstwa Matta Ralphsa i Gordy’ego White’a: “Sekrety zmarłych”. To fantastyczna opowieść o tym, co może się stać z ludzkim ciałem po śmieci. A możliwości jest naprawdę sporo: mumie egipskie, mumie lodowe, mumie błotne, odnajdywane na szkockich torfowiskach — to tylko kilka przykładów.
Jeśli więc macie w domu szkolniaka z zadatkami na archeologów czy historyków, “Sekrety zmarłych” będą dla nich prawdziwą kopalnią wiedzy. I nie myślcie, że wy sami podczas lektury będziecie się nudzić — co to, to nie. Gwarantem jakości jest tu stempel British Museum, pod którego patronatem ukazała się ta właśnie publikacja.
Oczywiście, jeśli spędzanie czasu na wykopaliskach do was nie przemawia, zawsze możecie obrać inną ścieżkę edukacyjną, na przykład iść w kierunku… szpiegostwa. “Jak zostać szpiegiem. Podręcznik tajnego agenta” to istny hit wśród dzieci (i dorosłych), którzy kochają zagadki, sekrety, podchody i pościgi.
Dowiecie się z niej, jakie techniki stosują agenci na całym świecie i jakimi szyframi się posługują. Sprawdzicie, czy posiadacie odpowiednie do tego fachu cechy charakteru, a także przyswoicie sobie zasady, które sprawią, że staniecie się nieuchwytni i niepokonani — zawsze i wszędzie. To dopiero ćwiczenie na budowanie ciekawości! Jesteście gotowi? To biegiem do księgarni!