"Spodziewałam się, że będzie trudno, bo do tej pory byłam z córką w domu i jest mocno do mnie przywiązana. Gdy jednak chodziłyśmy na spacery czy plac zabaw, to widziałam, że ciągnie ją do dzieci.
Lubi bawić się z innymi, łatwo nawiązuje kontakty, nie ma problemu z dogadywaniem się z dziećmi o zabawki. Tłumaczyłam jej, że w przedszkolu będzie jeszcze więcej dzieci, fajny plac zabaw i miła pani, naprawdę była podekscytowana i cieszyła się na pierwszy dzień przedszkola” – pisze mama.
"Jeszcze pierwszy dzień był spokojny. Trochę była niepewna, ale puściła moją rękę i śmiało weszła do sali. Odebrałam ją zaraz po obiedzie, wydawała się zadowolona. Opowiadała, że poznała jakąś koleżankę, bawiły się razem lalkami, a potem na zjeżdżalni. Wydawało mi się, że wszystko będzie dobrze i odetchnęłam z ulgą, ale bardzo pomyliłam się.
Następnego dnia rano, jeszcze w domu powiedziała, że nie chce iść do przedszkola, a gdy ją zaprowadziłam, to przed salą zaczęła płakać. Podeszła wychowawczyni, chwilę z nią porozmawiała i wzięła za rękę do środka.
Kolejnego dnia było jeszcze gorzej – córka dostała histerii, krzyczała, że nie wejdzie do sali, nawet pani nie udało się jej uspokoić. W końcu z wielkim płaczem weszła do środka, a mnie pękło serce na tysiące kawałków” – opisuje mama i dodaje, że zaczęła zastanawiać się, czy nie wypisać córki z przedszkola.
"Może jeszcze nie jest gotowa na przedszkole? Może za rok, jako czterolatka łatwiej zniosłaby rozłąkę ze mną? Cały czas zastanawiam się, czy nie wypisać jej z przedszkola. Już naprawdę nie wiem, co ma zrobić.
Moje koleżanki, które mają już dzieci w przedszkolu, przekonują mnie, żebym wytrzymała. Twierdzą, że minie jeszcze tydzień lub dwa i córeczka przyzwyczai się. Nie wiem tylko, jak ja przez następne tygodnie zniosę jej płacz przed wejściem do sali. To wszystko jest takie dramatyczne – ona łapie mnie za rękę i nie chce puścić, potem przytula się i patrzy na mnie tak smutno. Te rozstania są naprawdę okropne – nie radzi sobie z nimi ani moje dziecko, ani ja.
Jedna znajoma poradziła mi, żeby mój mąż odprowadzał córkę do przedszkola, podobno rozstanie z tatusiem przed przedszkolną salą jest łatwiejsze. Chyba porozmawiam z mężem, by przez tydzień lub dwa zmienił godziny rozpoczęcia swojej pracy i rzeczywiście może on powinien odprowadzać córkę. Jak mnie nie będzie widziała, może łatwiej zniesie rozstanie” – dodaje mama 3-latki.
Adaptacja przedszkolna nie jest łatwa. Psychologowie dziecięcy przyznają, że zanim dziecko zaakceptuje zmiany może minąć nawet 4-6 tygodni. Może też być tak, że dziecko chodzi przez tydzień lub dwa z ochotą, a potem znów pojawia się kryzys przedszkolny. Co w takiej sytuacji zrobić? Daj dziecku czas, nie złość, że płacze, histeryzuje czy stroi fochy.
Obserwuj je, jak najczęściej z nim rozmawiaj, a po powrocie z przedszkola pytaj je o przyjemne rzeczy: jaka zabawa mu się najbardziej podobała, co wydarzyło się zabawnego, jakie miał przygody na placu zabaw. Unikaj za to dociekania, czy zjadło cały obiad lub ktoś wyrwał mu zabawkę z ręki. I bądź w stałym kontakcie z wychowawcą, by mieć pewność, że dziecko uspokaja się po rozstaniu z tobą i potem już dobrze się bawi.