Badania dowodzą, że kiedy oceniamy przez pryzmat płci, dzieci to widzą. Wyłapują nawet te subtelne sygnały z otaczającego je świata. Coraz więcej rodziców jednak nie chce, by stereotypy płci miały aż tak silny wpływ na ich dzieci. I nie chodzi o jakąś wielką ideologię, ale o miłość do dziecka, któremu chcą dać wolny wybór. Poznajcie historię Oli i jej rodziny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Pamiętam, jak mnie wychowywano. 'Tak nie wypada', 'Tak trzeba', 'Co ludzie powiedzą?', 'Musisz, bo co X powie', 'Dostosuj się w końcu', 'Dziewczynce nie wypada', 'Powinnaś', 'Czy nie możesz być jak inni?'...
Latami męczyłam się, przekonana, że muszę się wpasować. Zlać z tłumem i robić to, co czego inni oczekują ode mnie. Podejmowałam decyzje wbrew sobie, byle mnie lubiano, by rodzice się nie wstydzili. Zadanie było proste, by być taką córeczką, jaką chcieli mieć moi rodzice. Z czasem zabiło to całkowicie moje własne zdanie.
Długo nie znałam odpowiedzi na wiele podstawowych pytań. Nie potrafiłam odpowiedzieć na nie sama. Czy podoba mi się ta sukienka? Bez opinii koleżanki, nie byłam w stanie się zdecydować. Pytana o zdanie w ważnych sprawach społecznych i politycznych, nie miałam nic do powiedzenia. W mojej głowie czaiło się pytanie, jaka odpowiedź byłaby najlepsza, najbardziej pożądana, lubiana.
Ja będę inna
Odczuwam ogromny żal do rodziców, bo to przez nich się stałam konformistką. A gdy zdałam sobie z tego sprawę, długo zajęło mi odnalezienie samej siebie. Obiecałam sobie, że ja takim rodzicem nie będę. Że będę nakłaniać dzieci do własnych decyzji i je w tym wspierać. Dlaczego to tym piszę? Bo to wsparcie zaczyna się w drobnych rzeczach. Czasem rodzicom może być ciężko, ale pamiętajmy, że tu nie o nas chodzi!
Mój mąż wie, jakie jest moje zdanie i zawsze deklarował, że uważa dokładnie tak samo, jak ja. Jednak ostatnio syn wystawił na próbę nasze rodzicielskie wsparcie. Ja nadal jestem pewna swoich przekonań, za to mój mąż już nie bardzo.
Sierpień to jak zwykle czas kompletowania wyprawki. Któregoś dnia syn oświadczył, że ma już upatrzony plecak. I choć większość ludzi byłaby przekonana, że chodzi o taki z motywem z Minecrafta, okazało się, że wybór jest mniej oczywisty. Wybrał różowo-fioletowy plecak ombre.
Osobiście uważam, że nie ma kolorów damskich i męskich (np. uwielbiam mojego męża zarówno w jasnoróżowej, jak i liliowej koszuli). Tak samo nie ma podziału na zabawki, czy ubrania dla chłopców i dziewczynek. Świat marketingu i reklamy stworzył w naszych głowach sztywny podział, wedle którego dziewczynce nie wypada być zbyt męską, a chłopcu zbyt dziewczęcym...
Wybór zabawek czy koloru ma o tym stanowić? To jakieś idiotyczne. Co ciekawe, czytałam kiedyś, że ten sztywny podział niebiesko-różowy funkcjonuje zaledwie od lat 50. ubiegłego wieku, a wcześniej jakoś ludzie za bardzo się nie przejmowali kolorami.
Jestem dumna, mąż nie bardzo
No więc ja nie dość, że się nie przejmuję, to jestem dumna. Nie wybrał czegoś, co mają inni, ale to, co jemu się podoba. Jednak mój mąż, jak poznał wybór syna, prawie spadł z krzesła. Zgasił zapał podekscytowanego Jaśka, mówiąc, że może jeszcze się zastanowi.
Wyjaśnił mi potem, że nie chodzi o sam kolor, a o to, jak zostanie odebrany przez inne dzieci. Obawia się, że koledzy będą się śmiali i będzie miał duże nieprzyjemności w klasie. Jego zdaniem, syn dokonał wyboru zgodnie z własnym gustem, jednak nie ma świadomości, jakie to może nieść szersze konsekwencje. Jego negatywna reakcja nie wynika z tego, że gani sam pomysł, a z troski o syna.
To tłumaczenie ma sens, bo faktycznie, ciężko przewidzieć reakcje dzieci, które potrafią być okrutne. Jednak nadal jestem zdania, że to decyzja syna, w której powinniśmy go wspierać od początku do końca. Nakłanianie i narzucanie 'bezpiecznego' zdania jest błędem.
Chciałam się dopytać, czy są tu mamy, które stały przed podobnymi dylematami, oczywiście zarówno w przypadku chłopców, jak i dziewczynek? Jak sobie dzieci radziły, gdy reakcja grupy była nie taka, jak się spodziewały, a może wcale nie musi być źle?".
Niebieski dla chłopca, a różowy dla dziewczynki?
Oczywiście kolor nie ma płci, ale naszym dzieciom przyszło urodzić się w czasach, gdy to stereotypy mocno rządzą światem. Badacze zauważają, że różnice można zauważyć już nawet w sposobie mówienia o noworodkach. Nawet jeśli chłopiec jest maleńki, jest określany mianem "silnego", a dziewczynka, choć duża, postrzegana jest jako "delikatna". Do tego dochodzą kolory ubrań, zabawki, a także sposób zachowania, które są "zarezerwowane" dla danej płci.
Co możemy zrobić jako rodzice? W zależności od sposobu wychowania możemy pogłębiać te stereotypy lub mając dużą świadomość, starać się te granice zacierać.
No bo co jest złego w tym, że dziewczynka bawi się samochodem a chłopiec lalką? W czym problem, że dziewczynka chodzi po drzewach, a chłopiec czasem płacze? Chłopiec ma tęczowy plecak, a dziewczynka wybrała ten z motywem Spidermana? Absolutnie nic!