
Złodzieje czyhają na mieszkania w wakacje
Latem w wakacje, gdy większość z nas wyjeżdża na urlopy, głośno się robi na temat włamań. Kradzieży i złodziei nie brakuje, wielu czeka na momenty, gdy rodzina gdzieś wyjeżdża, bo wtedy bez problemu mogą wejść do wielu mieszkań i domów. W blokach szczególnie często spotyka się takich "domokrążców", którzy chodzą od mieszkania do mieszkania, chwytają za klamki i sprawdzają, czy ktoś np. nie zapomniał zamknąć drzwi, wychodząc na chwilę do sklepu czy na pocztę.
W związku z tym mieszkańców bloków uczula się, by zamykali mieszkania – nie tylko wtedy, gdy gdzieś wychodzą, ale również wtedy, gdy są w domu. Bo nawet jeśli jesteśmy wewnątrz, czasem idziemy do łazienki, siedzimy w pomieszczeniu oddalonym od drzwi wejściowych i nie słyszymy, że ktoś wchodzi do środka i zabiera np. klucze do auta, leżące na komodzie przy wejściu.
Mieszkam w bloku na parterze i gdy się wprowadzałam, starsza sąsiadka z naprzeciwka uczuliła mnie, żebym zawsze, będąc w domu, zamykała drzwi od środka. Powiedziała mi, że według jej obserwacji ci, którzy szukają okazji, częściej właśnie próbują wejść do pierwszego z brzegu mieszkania, czyli zlokalizowanego na klatce schodowej tak jak moje. Ja sama już po miesiącu mieszkania w nowym miejscu, wyrobiłam sobie nawyk zamykania drzwi w domu od wewnątrz, nawet gdy są w nim wszyscy domownicy. Robimy to z mężem już odruchowo od kilku lat i powodem nie są wcale włamywacze.
Bezpieczeństwo dzieci
Zamykanie drzwi od środka warto praktykować jako nawyk, jeśli masz w domu małe dzieci. Tak samo, jak uczula się, żeby w domach i blokach zabezpieczać okna, szczególnie gdy mieszkacie na wyższych piętrach, tak samo warto zadbać o zabezpieczenie drzwi. Nigdy nie wiadomo, kiedy maluch nauczy się naciskać klamkę albo otwierać okno. Ileż to słyszy się o tragediach, ze dziecko wypadło z okna lub stało w otwartym oknie np. na 8. piętrze w bloku.
Z drzwiami jest trochę mnie niebezpiecznie, ale niewiele potrzeba, żeby 2-latek wyszedł na klatkę schodową. W takiej sytuacji może się zgubić na innym piętrze, zatrzasnąć się w windzie albo spać ze schodów. W przypadku mojego dziecka było tak, że nim się obejrzałam, maluch wyszedł na klatkę schodową i zeszedł po schodach. W ostatniej chwili złapałam go, nim wyszedł na chodnik, który jest bezpośrednio przy dużej ruchliwej ulicy.
Nie wiadomo, czy ta sytuacja nie skończyłaby się tragedią – już widziałam oczyma wyobraźni dziecko spacerujące samotnie wzdłuż ulicy albo z rozpędem wbiegającego pod rozpędzony samochód. A tak naprawdę spuściłam go z oczu na dosłownie kilkanaście sekund – on się bawił w swoim pokoju, a jak poszłam do łazienki umyć ręce po zabawie z nim farbami. Czasem naprawdę niewiele trzeba, żeby doprowadzić do wypadku.
Pamiętajcie więc o tym, żeby (nawet jeśli w domu są wszyscy domownicy) zamykać drzwi od wewnątrz najlepiej na górny zamek, do którego małe dzieci nie dosięgną. To nie tylko ustrzeże was przed złodziejami, ale także przed wypadkami i zgubieniem dziecka. To jest możliwe nawet we własnym domu. Niby to prosta rada. Banalna, powiedzieliby niektórzy. Ale wierzę, że są tacy rodzice, którzy być może mają na razie w domu niemowlaki i nigdy o tym nie pomyśleli. Uważam, że na żadną rodzicielską radę nie jest za wcześnie i ta jest z tej kategorii.