"Już kilka miesięcy temu zauważyłam, że córka zaczyna nabierać bardziej dziewczęcych kształtów. Przestała być chudziutka – zaokrągliły jej się biodra, ale przede wszystkim zaczęły rosnąć jej piersi.
Wiem, że te zmiany ją niepokoją, raz nawet zaczęła płakać, że nie chce ich mieć, bo wygląda inaczej niż koleżanki. Zrobiło mi się bardzo przykro, ale bałam się też, że zacznie postrzegać swoje ciało w negatywny sposób, co z kolei sprawi, że nabawi się kompleksów.
Kilka razy rozmawiałyśmy na ten temat, dała się nawet przekonać, by kupić pierwszy biustonosz. Wydawało się już, że zaakceptowała zmiany, jakie zachodzą w jej ciele, ale niedawno miała miejsce szokująca dla mnie sytuacja” – opisuje Dominika.
"Byliśmy na obiedzie u moich rodziców, przyszedł też brat mojej mamy z rodziną. Nigdy nie przepadałam za tym wujkiem, bo jego bezpośredni styl bycia przeszkadzał mi już w dzieciństwie. Moją siostrę nazywał 'patyczakiem', bo była jako nastolatka bardzo szczupła, na mnie przez lata nie mówił inaczej jak 'stara panna', bo wyszłam za mąż przed 30-tką.
Chyba teraz uznał, że czas na 'żarty' z mojej córki. Usiedliśmy przy stole, zaczęliśmy jeść zupę i już widziałam, że wujek przygląda się mojemu dziecku. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, on wypalił: 'Tosia, ale ci urosły pączusie'.
Moja córka w pierwszej chwili nie wiedziała, o co chodzi, ale gdy wzrok prawie wszystkich padł na jej biust, szybko się zorientowała. Zaczerwieniła się, a potem wstała od stołu i wybiegła z pokoju. Chciałam powiedzieć coś dosadnego wujkowi, ale wolałam poszukać córki” – pisze Dominika.
"Znalazłam ją w kuchni, miała spuchnięte oczy od płaczu. Gdy to zobaczyłam, miałam ochotę od razu wrócić się do wujka i strzelić mu prosto w tę jego niewyparzoną gębę. Jak można 10-letniemu dziecku mówić takie rzeczy? Czy on nie zdaje sobie sprawy z tego, że ją zawstydza i sprawia jej wielką przykrość? Do tego jeszcze 'podkopuje' jej pewność siebie, a o kompleksy w tym wieku przecież nietrudno.
Tyle się mówi o przekazywaniu dzieciom pozytywnego obrazu ciała, by później nie zmagały się z jakimiś problemami natury psychicznej na tym tle, ale mój tępy wujek widocznie o tym nie wiedział. Byłam naprawdę zła na niego i jego obleśną uwagę. Moja córka jest jeszcze zwyczajnie mała i nie wie, jak się bronić przed tego typu zawstydzającymi ją komentarzami” – dodaje Dominika.
"Wróciłam do pokoju, gdzie siedzieli wszyscy i od razu usłyszałam od wujka, że "Tosia jest zbyt wrażliwa i nie zna się na żartach”. To przelało czarę goryczy. Zrobiłam mu okropną awanturę, wątpię, czy będzie chciał jeszcze kiedyś wpaść z wizytą do mojej mamy, gdy ja tam będę.
Mam jednak dość zawstydzania nie tylko mojej córki, ale i wszystkich dziewczynek. Nadal jest na to społeczne przyzwolenie, w postaci niesmacznych czy wręcz obrzydliwych żartów, ale ja się na to nie godzę.
Moja córka weszła do pokoju w połowie awantury z wujkiem, więc widziała, jak stanęłam w jej obronie. I powiem wam jedno – widziałam dumę w jej oczach. Mam nadzieję, że już wkrótce sama będzie się umiała obronić przed takimi niby żartami, które tak naprawdę sprawiają, że dziewczynki tracą pewność i wiarę w siebie” – dodaje Dominika.
Jako rodzice musimy zwracać na to uwagę i normalizować dojrzewanie naszych córek. Zwłaszcza że dotyczy ono coraz młodszych dzieci. Według naukowców średni wiek rozpoczęcia dojrzewania spada w tempie trzech do czterech miesięcy na dekadę.
Ze statystyk wynika, że 100 lat temu średni wiek dziewczynek, które dostawały pierwszej miesiączki wynosił 14-15 lat. W latach 50-tych było to już 13 lat, a dziś średnia wieku dziewczynek, które mają pierwszy okres zbliża się do 12 lat.
Jednak uważa się, że dojrzewanie zaczyna się nawet do trzech lat przed miesiączką, czyli np. rosnące piersi można zaobserwować już u 9-11-latek. Dlatego tak ważne jest, żeby o dojrzewaniu rozmawiać z dzieckiem odpowiednio wcześnie, by przygotować je na zachodzące zmiany.
Czytaj także: https://mamadu.pl/150519,jak-rozmawiac-z-corka-o-dojrzewaniu-zmiany-w-ciele-u-dziewczynek