To nie ulega wątpliwości, że dzieci czasem potrafią dać czadu. A gdy kończy się rodzicielska cierpliwość i emocje buzują w głowie, łatwo rzucić jedną z tych utartych gróźb, które mają sprawić, że dziecko w końcu się opamięta. Zebrałyśmy TOP 5 tekstów, których my, rodzice, nadal chętnie używamy, a które absolutnie nie działają.
Podpowiadamy też, co powiedzieć w zamian.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Są teksty, których my rodzice chętnie używamy, choć absolutnie nie działają.
Użyte w emocjach, zamiast stanowić rozwiązanie, mogą przysporzyć jeszcze więcej kłopotów.
Warto policzyć do 10 i zastanowić się, co tak naprawdę chcemy powiedzieć dziecku.
Pewnie sama się wychowałaś, słysząc dokładnie te same teksty. Jednak mamy złą wiadomość. One absolutnie nie działają, a w dodatku mogą przynieść zupełnie odwrotny efekt, niż chciałaś osiągnąć. Oto TOP 5 rodzicielskich "upominajek", które, choć brzmią groźnie, zwyczajnie nie działają:
1. "Już nigdy nie pozwolę ci..."
Zapewne nie raz zdarzyło ci się powiedzieć w złości, że już nigdy więcej twoje dziecko: nie zagra na Play Station, nie obejrzy bajki, nie wyjdzie do koleżanki. Jednak gdy opadają silne emocje, dociera do ciebie, że nie jesteś w stanie spełnić tej groźby i najpewniej nawet nie chcesz. Co więcej, nawet jeśli te słowa działały, to tracą na sile, gdy dziecko zda sobie sprawę, że gadanie gadaniem, ale i tak po raz kolejny nie dotrzymasz słowa.
2. "Ostrzegam, liczę do trzech. Raz..."
Te słowa dają do zrozumienia, że przez cały czas odliczania wcale nie trzeba słuchać rodzica, bo tak naprawdę sama dajesz dziecku czas na kontynuowanie niepożądanego zachowania. A co się stanie, gdy nadejdzie ta sławetna trójka? Dzieci wyczuwają puste pogróżki i szybko przestają na nie reagować.
3. "Masz szlaban"
Takie słowa zazwyczaj padają do starszych dzieci. Gdy jesteś podburzona, rzucasz taką groźbę bez zastanowienia, a potem się okazuje, że jest rodzina uroczystość, przyjęcie urodzinowe kolegi czy mecz piłki, na który czekaliście od dawna. Jeśli chcesz, by twoje dziecko cały weekend spędziło domu, zastanów się, czy oby na pewno nie ukarzesz w ten sposób samej siebie. Co więcej, możesz mieć ochotę odwołać swoje słowa, gdy odkryjesz, że przesadziłaś. Być konsekwentną czy odpuścić? Będzie to niezwykle trudny dylemat. Dlatego lepiej unikać takich sytuacji.
4. "Zachowuj się albo..."
Po pierwsze, czy oby na pewno dziecko wie, co to znaczy "zachowuj się"? Jeśli chcesz, by zmieniło zachowanie, musisz wyraźnie zaznaczyć, co ci się nie podoba i co chcesz, by dziecko zrobiło lub przestało robić. Po drugie, choć małe dzieci często się łapią na groźne ultimatum, to z wiekiem mogą chcieć sprawdzić, czy czasem nie rzucasz słów na wiatr.
5. "Zaraz wrócimy do domu"
Jeśli dzieci awanturują się w samochodzie, dość łatwo w nerwach zagrozić, że "zaraz wrócimy do domu" czy że "zaraz nigdzie nie pojedziemy" Ale czy na pewno? Przecież jedziecie do znajomych, kina, by się dobrze bawić, zarówno dzieci jak i ty.
Co zrobić w zamian?
Zamiast grozić dziecku w nerwach, następnym razem daj sobie trochę czasu. Powiedz, że zastanowisz się nad konsekwencjami i dasz nać przed obiadem. Bo eksperci są zgodni, że kary to kiepski pomysł. Uczą jedynie dziecko, żeby nie dało się przyłapać i nie wpływają na zmianę zachowania. Zalecają, by zrezygnować ze stawiania w kącie czy odbierania przywilejów typu oglądanie telewizji. Natomiast radzą zastanowić się nad konsekwencją, która będzie logicznym następstwem zaistniałego zachowania.
Ostrzeż dziecko o konsekwencjach danego zachowania np. „Już jest późno, proszę schowaj zabawki, jeśli tego nie zrobisz, nie będziemy mieli już czasu na czytanie bajeczki”. Jeśli dziecko nie wykona polecenia, następują konsekwencje, o których ostrzegłaś wcześniej dziecko. W ten sposób zachęcisz je zmiany zachowania i wyciągnięcia wniosków.