Influencer i bloger znany jako Tata w Pracy na swoim profilu poruszył pewną trudną kwestię. Do posta zilustrowanego rozwaloną rolką szarego papieru toaletowego porzuconą na grzejniku, dodał opis, który trafia w samo sedno tego, jak wygląda higiena w polskich szkołach.
Bloger wspomina, że jeszcze przed pandemią zwracał uwagę na problem higieny w szkole. Teraz przypomina o nim, bo niewiele się zmieniło przez ostatnie 2-3 lata.
Mamy 2022 rok, a w toaletach szkolnych najtańszy szary papier, często brak mydła i ręczników papierowych do wytarcia dłoni. W swoim wpisie Tata w Pracy komentuje to tak:
"2022 - szary papier, mydło od wielkiego dzwona i zawsze to samo tłumaczenie: bo zawsze znajdzie się jakieś głupie dziecko, które nie umie uszanować tych rzeczy i je niszczy. Nie jest to żenadą, że lepiej o higienę dba się w byle jakim Macu, niż w szkole? Czepiałem się dzieciaków, że nie korzystają ze szkolnej toalety... a nie powinno mnie to dziwić."
Ministerstwo Edukacji, które zajmuje się wymogami i przepisami dotyczącymi toalet w szkołach, nie robi w tym temacie zbyt wiele. I nasuwa się tylko jeden wniosek – niczego nie nauczyliśmy się po kilku falach pandemii na temat higieny. Gdzie tak niedawno wałkowany temat dokładnego mycia rąk?
Jak dzieci mają to robić, skoro w toalecie brakuje w dozowniku mydła i papierowych ręczników do wytarcia rąk? Czy roznoszenie bakterii i wirusów przez zaniedbanie higieny niczego nas nie nauczyło? Dlaczego w szkołach nie ma jakiegoś odgórnego zapisu o zawsze dostępnym normalnym papierze toaletowym, mydle i podstawowych środkach czystości?
Czy wynika to z niedofinansowania i oszczędności czy może zapobiegania niszczeniu wszystkiego przez dzieci? Jeśli to przez to ostatnie, to być może warto byłoby wprowadzać zajęcia z dobrego wychowania, szanowania cudzej własności i dbania o dobro wspólne? Czy takie zachowanie nie powinno być analizowane i tłumaczone na godzinie wychowawczej?
Szkoły tłumaczą się tym, że ograniczają ilość i jakość środków czystości, bo dzieci tego nie szanują. No tak, to lepiej nie dać im tego w ogóle, bo przecież nie docenią, prawda? Tak samo sprawę widzi bloger i jego dzieci, o których wspomina w poście:
"Żeby nie było. Moje dzieci najbardziej są złe na niesprawiedliwość. Nauczyciele dostają czysty papier, a dzieciaki szary śmierdzący papier ścierny."
Na pewno nie jest to regułą, bo są szkoły, w których toalety zachwycają - jest czysto, schludnie, bywa designersko i po prostu – ładnie. Pisaliśmy o jednej z takich damskich toalet w III LO w Zabrzu, gdzie znowu wyposażenie i jej wystrój wywołało w internecie niezłą burzę.
W komentarzach pod postem Taty w Pracy rozpoczęła się dyskusja. Rodzice komentują, że w ich szkołach jest podobnie lub właśnie całkiem odwrotnie. Zdarzają się też głosy nauczycieli, którzy przyznają, że u nich w szkołach nawet w toaletach dla kadry nauczycielskiej są takie oszczędności na papierze toaletowym i mydle.
Rodzice obecnych uczniów wspominają również, że podobne warunki były w szkołach 20-30 lat temu, gdy sami również uczęszczali do szkół. I przez tyle lat niewiele się zmieniło, choć rząd i MEiN wciąż się chwalą i szczycą tym, jak to edukacja oraz placówki szkolne i przedszkolne idą do przodu i są na najwyższym poziomie...
Czytaj także: https://mamadu.pl/132837,co-trzeci-uczen-omija-to-miejsce-w-szkole-to-moze-miec-powazne-konsekwencje