Nauczycielka kazała 6-latce poprawiać laurkę dla babci. Tak niszczymy samodzielność naszych dzieci
List do redakcji
17 stycznia 2022, 11:42·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 stycznia 2022, 11:42
Przedszkole, a następnie szkoła powinny uczyć nasze dzieci samodzielnego myślenia, niezależności, rozwiązywania problemów i współpracy z rówieśnikami. Czasem jednak wystarczy jedna sytuacja, by "podkopać” w dziecku pewność siebie i naturalną potrzebę decydowania o sobie.
Reklama.
Laurka z okazji Dnia Babci i Dziadka ma być wyrazem miłości dziecka do najbliższych.
Czytelniczka skarży się, że jej córka nie zrobiła laurki według wzoru nauczycielki i musiała ją robić od nowa.
W ten sposób niszczymy w dzieciach inwencję i samodzielność.
"Moja córka jest obecnie w zerówce. Ostatnio z okazji Dnia Babci i Dziadka przygotowywali laurki, które mają wręczyć im w dniu ich święta. 6-latki to już naprawdę spore dzieciaki, często z własnym zdaniem i całkiem kreatywnymi pomysłami.
Nawet te, którym brakuje śmiałości, starają się mówić, co im się podoba, a co nie. To taki wiek, pierwszy krok do samodzielności. Niestety nie zawsze rozumieją to panie, które uczą nasze dzieci” – pisze Magdalena.
Laurka według wzoru
Okazuje się, że nauczycielka pokazała dzieciom jedną laurkę na wzór - z dużym tulipanem po środku i małymi kwiatkami wokół.
"Moja córka powiedziała mi potem, że laurka pani była ładna, ale ona wie, że babcia woli róże. Dlatego w centralnym puncie swojej pracy umieściła właśnie czerwoną różę i otoczyła ją nie innymi kwiatkami, a serduszkami.
Gdy pani to zobaczyła, powiedziała, że musi zrobić nową pracę według wzoru. O tyle dobrze, że nie skrytykowała pracy dziecka wprost, ale jednak nie doceniła jej pomysłowości i niezależności w działaniu. Córce zrobiło się przykro, coś tam bąknęła, że babcia lubi róże, ale pani była nieugięta” – pisze Magdalena.
Dodaje, że gdy córka opowiedziała jej o tym, zdenerwowała się podejściem nauczycielki. Postanowiła podczas odbierania dziecka zapytać panią o tę sytuację.
Laurka ma być wyrazem miłości
"I co usłyszałam? Dzieci muszą słuchać poleceń, inaczej każde będzie robiło, co mu się podoba. Jedno narysuje róże na laurce, a inne samochodzik lub dźwig. I jak to potem będzie wyglądać?
Przyznam, że słowa pani załamały mnie. Naprawdę pani się mnie pyta jak to będzie wyglądać? Jakby dzieci zrobiły pracę dla babci i dziadka od serca, i tyle. Czy naprawdę przy takiej błahostce jak laurka dla najbliższych dzieci nie mogą narysować tego, co chcą i czują? Czy to jest taki wielki problem? Wniosek jest jeden: mają pracować "pod dyktando”, wszyscy robić tak samo, a kto się wyróżnia, ten zostaje skarcony” – pisze Magdalena.
Przyznaje, że dyskusja z panią nie miała sensu, dlatego jedyne co zrobiła, to poprosiła o zwrot laurki z różą i serduszkami.
"Córka wręczy ją babci, gdy pójdziemy do niej w odwiedziny. I mam nadzieję, że ta sytuacja nie nauczy jej, że nie warto być samodzielnym, pomysłowym i robić coś po swojemu. Nie chcę niszczyć w moim dziecku inwencji, zapału i samodzielności” – dodaje Magdalena.