Kiedyś młode dziewczyny mogły co najwyżej marzyć, by wyglądać jak gwiazda kina, którą widziały kilka razy na wielkim ekranie. I zdawały sobie sprawę, że to nie cała prawda o niej. Dzisiaj są bombardowane tysiącami zdjęć modelek dziennie, influencerek w ich wieku, które przekonują, że tak wyglądają po wstaniu z łóżka i każda z nich też może! Napisała do nas nastoletnia Zuzia i powiedziała, jak naprawdę nastolatki widzą Instagram.
Nastolatki są pod ciągłą presją wyglądu z powodu wzorców piękna z social mediów.
Co piąty chłopiec i co trzecia dziewczynka korzystający z mediów społecznościowych czuje, że chcą poprawić swój wygląd.
Napisała do nas nastolatka, która przyznaje, że przez oglądanie instamodelek nabawiła się kompleksów.
Nastolatki pod presją wyglądu
Dla nastolatek social media stały się oknem na świat. To tam szukają informacji, inspiracji, potwierdzenia tego, czy są okej, czy są modni, czy odpowiadają wygórowanym standardom, które dzisiejsza młodzież musi spełniać. A jak leży w naturze pokolenia Z — skrupulatnie sprawdzają to, godziny spędzając w mediach społecznościowych.
Jak wynika z badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę 23 proc. nastolatek non stop jest obecnych w social mediach, a 69 proc. od kilkunastu do kilku razy w ciągu doby. Chcą nie tylko być jak znani influencerzy, ale także wyglądać tak, jak oni. Często to także jedyna kategoria, w której mają szansę naśladować swoich idoli.
Nie polecą na egzotyczne wakacje, jak ich ulubiona instaidolka, ale mogą przynajmniej mieć jej fryzurę, makijaż, wysportowane jak ona ciało. Nastolatki na co dzień są bombardowane setkami zdjęć i postów przedstawiających nierealistyczne ideały piękna. I chociaż wiedzą, że na Instagramie można nakładać filtry, nie zdają sobie sprawy z tego, jak nierealistyczne są sceny, które widzą w social media.
I tak co trzecia nastolatka (33 proc.) i co piąty nastolatek (21 proc.) korzystając z mediów
społecznościowych, czuje presję, żeby poprawić swój wygląd. 43 proc. dziewcząt i 22 proc. chłopców stosuje filtry lub inne metody poprawiające wygląd na zdjęciu przed jego publikacją w internecie.
Z jednej strony nastolatki zdają sobie sprawę z tego, że na własnym zdjęciu profilowym nie wyglądają tak, jak na żywo, bo 43 proc. dziewcząt chciałoby na co dzień wyglądać tak, jak wygląda na zdjęciach publikowanych w internecie. Z drugiej strony wierzą, że ich idolki wyglądają dokładnie tak, jak widzą je na ich profilach.
Co najbardziej niepokojące aż 38 proc. nastoletnich dziewcząt chciałoby wyglądać tak, jak osoby z sieci, których profile śledzą. 43 proc. nastolatek stosuje instagramowe filtry, by poprawić swój wygląd na zdjęciach, a kolejne 30 proc. nastoletnich osób doświadcza w sieci hejtu z powodu wyglądu.
Są przekonani, że wygląd jest nie tylko ważny, ale wręcz najważniejszy. Jednocześnie wiedzą, że nie wyglądają wystarczająco dobrze, by na social media się wybić, a bycie influencerem jest jednym z najbardziej pożądanych zawodów dla obecnego pokolenia. Większość młodych osób nie czuje się pewnie ze swoim wyglądem, a 9 proc. nastolatków swojego ciała wręcz nienawidzi.
To liczby, a co mówią nastolatki? Napisała do nas Zuzia, dzisiaj już pełnoletnia, która sama pisze, że "dorastała na Instagramie, Facebooku, czy TikToku". I nazywa je "kopalniami kompleksów".
Co czuje nastolatka na Insta?
"Pamiętam mój pierwszy kontakt z jedną z tych platform, ale nie pamiętam, którą. Zmagałam się wtedy z okropnym trądzikiem, jak masa moich koleżanek i pierwszą rzeczą, jaką zazdrościłam dziewczynom, które oglądałam na Youtubie czy Instagramie była piękna cera.
Zastanawiałam się, jak to w ogóle możliwe, że one wyglądają w ten sposób. Oczywiście spisywałam wszystkie nazwy kosmetyków, których używały w nadziei, że mi też pomogą. Wydawało mi się, że to moja wina i coś robię nie tak, skoro tak nie wyglądam. Ale to dopiero początek.
Wiecie, że każda nastolatka jest największą krytyczką swojego ciała. Najszczuplejsza będzie przejmowała się wałeczkami, które tworzą się jej na brzuchu przy siadaniu. Grubsze dziewczyny? Tym to dopiero należy współczuć.
Z koleżankami szybko wpadłyśmy w krąg fitnesiar, czyli infuencerek zajmujących się sportem, fitnessem, prezentujących swoje piękne ciała na profilach. Pośladki wielkości piłki, na brzuchu prawie kaloryfer, szczupła figura, ale piersi duże, bo zrobione.
To był ideał. Nastoletni chłopcy z mojej szkoły na przerwach oglądali instamodelki. Jeśli wydaje wam się, że oczekiwali ładnej dziewczyny o szczupłej figurze i słodkiej buzi, to się mylicie. Znajdowali zdjęcia modelek, które i tak miały na sobie filtry i pewnie niejedną operację plastyczną za sobą. I tak potrafili tonem znawcy skomentować: "brzydka, za małe cycki".
Możecie się domyślać, jak czuły się dziewczynki, dla których te modelki i tak były uosobieniem piękna. Gdy oglądałam ich zdjęcia, a były to często dziewczyny w moim wieku – po prostu miały na sobie filtry, makijaż, drogie ubrania, ładnie przerobione fotki – zastanawiałam się, co jest ze mną nie tak, że tak nie wyglądam.
Miałam obsesję na punkcie tego, co jem i jak wyglądam. Myślę, że tylko dlatego, że naturalnie byłam szczupła, nie przerodziło się to w zaburzenia odżywiania. Przez tydzień codziennie ćwiczyłam i jadłam zdrowo, oglądając płaskie... wklęsłe brzuchy instagramerek, żeby w weekendy jeśc pizzę i snickersy. Nie miałam pojęcia, że ich ciała są często efektem całego zespołu ekspertów, diet pudełkowych, odsysania tłuszczu i wszelkich drogich zabiegów.
Wydawało mi się, że swoje ciało mam szansę poprawić własnym wysiłkiem, ale wiedziałam, ile zależy od kosmetyków czy gadżetów urodowych. Prosiłam mamę o kolejne produkty polecane przez moje idolki. Wiele razy miałam do niej pretensję, że nie ma pieniędzy na rzeczy, które są najpotrzebniejsze.
Bo według tych osób potrzebowaliśmy tych produktów i nie chodzi tu wcale o reklamę własnej marki czy to, że ja byłam na to podatna. Każdy przekaz – z dowolnej internetowej platformy przekonywał, że wygląd jest ważny.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że oglądanie tych kont źle na mnie działa. Czułam się zazdrosna o nie, nawet może zawistna, było mi przykro, że nie mam takiego życia, że tak nie wyglądam. Ale pod tymi profilami widziałam lajki od koleżanek i kolegów ze szkoły.
Skoro dziewczyny je lubią, to ze mną chyba jest coś nie tak. A chłopcy? Sami chcieliby taką dziewczynę. A jeśli chłopak, który wam się podobał lajkował ten profil? Wasza pewność siebie spadała na łeb na szyję. I to wariactwo pewnie trwałoby dalej, gdybym nie dowiedziała się, że na tych samych platformach są także inne treści.
Zaczęłam obserwować profile związane z ulubionymi serialami, książkami, komiksami czy jedzeniem. Znalazłam influencerki, które pokazują się bez makijażu, gdy mają pryszcze. Po prostu znalazłam normalnych ludzi. Ale jest mi szkoda siebie samej z wtedy. Oddałabym wszystko, żeby wyglądać jak one. Masa dziewczyn nadal tak myśli.
Instagram może być wylęgarnią, kopalnią kompleksów. Jeśli dziewczyna nie ma poczucia własnej wartości, będzie przemykać po profilach, by udowadniać sobie, jak bardzo jest niewystarczająca. Tak jak robiłam to ja i moje koleżanki".