Droga mleczna nie zawsze jest usłana różami. Wręcz przeciwnie: dla wielu mam okazuje się kręta i wyboista. I nie ma się co dziwić: karmienie piersią może jest naturalną czynnością fizjologiczną, jednak liczba czynników, jakie mogą wpłynąć na ilość produkowanego pokarmu, albo na jego produkcję w ogóle, jest w dzisiejszych czasach ogromna. Na szczęście są też metody, aby pokonać problemy z laktacją.
Czy to oznacza, że przystawianie do piersi dziecka nie jest jednak tak bezproblemowe, jak chcielibyśmy sądzić? Poniekąd tak. Oczywiście, opieka nad noworodkiem w znacznej mierze opiera się na intuicji. Czasem jednak, pomimo szczerych chęci i dużej determinacji, nie jesteśmy w stanie “wyprodukować” wystarczającej ilości pokarmu.
W takiej sytuacji najgorsze, co można zrobić, to wpędzać się w poczucie winy. Frustracja nie pomoże, a wręcz zaszkodzi: stres jest bowiem jednym z głównych czynników mogących zahamować laktację. Mniejszą produkcję mleka to również kwestia zmęczenia.
A że życie z noworodkiem obfituje zarówno w pierwszy, jak i drugi z wymienionych czynników, nie ma się co dziwić, że spora część mam nie opisuje swojej codzienności jako mlekiem i miodem płynącej.
Oprócz przeciwności natury subiektywnej nie wolno oczywiście zapominać o kwestiach medycznych, bo tych, które mogą mieć wpływ na jakość karmienia piersią, również jest sporo. Zalicza się do nich na przykład zespół policystycznych jajników, cukrzyca choroby tarczycy lub zaburzenia hormonalne innego rodzaju. Laktacja może być ograniczona również u tych kobiet, które w przeszłości doświadczyły urazów piersi czy przeszły operacje.
Jak pokonać problemy z laktacją?
Jeszcze zanim dziecko pojawi się na świecie, warto nieco zmodyfikować nasze myślenie o karmieniu piersią. Nie zakładajmy więc z góry, że będziemy bez przeszkód karmić do drugiego roku życia dziecka, bo rzeczywistość może nam spłatać niezłego figla.
Coś o tym wie Paulina Walczak-Matla, mama prowadząca instagramowe konto @rodzinawswiat.
“2 tygodnie po narodzinach, po konsultacji z CDL, okazało się, że muszę odciągać mleko, i po karmieniu piersią dokarmiać syna początkowo sztucznym, a potem, jak już uzbierałam odpowiednią ilość, odciągniętym mlekiem” — pisze Paulina i dodaje, że w kontekście karmienia piersią dobre chęci nie zawsze wystarczą.
Owszem, mleko matki jest najbardziej wartościowym pokarmem, jaki może otrzymać noworodek. Jeśli jednak wystąpią problemy z jego dostępnością, jest wiele dróg, którymi świeżo upieczona mama może pójść.
Jeśli problemy z laktacją powodują kwestie medyczne, należy skonsultować się ze specjalistą. Lekarz może w takiej sytuacji przepisać środki pobudzające produkcję pokarmu. Jeśli natomiast brak pokarmu wynika ze stresu czy zmęczenia, można skorzystać z technik pobudzania laktacji. Jedną z nich jest korzystanie z laktatora.
Nad wyborem odpowiedniego urządzenia do odciągania pokarmu warto zastanowić się jeszcze przed porodem. Jasne, problemy z laktacją nie muszą wystąpić, niemniej jednak laktator jako taki okaże się przydatny w wielu sytuacjach. Jakich? Aby się przekonać, wystarczy przejrzeć wpisy na instagramowym kanale tak_mamy.
Nie tak dawno swoimi perypetiami z karmieniem piersią dzieliła się Aleksandra Kondratowicz. Blogerka modowa znana jako AlexDarg wyznała, że jej córeczka ssała prawidłowo, jednak od początku upodobała sobie jedną z piersi. “Drugą odrzucała, grymasiła aż w końcu moja brodawka zaczęła wołać o pomstę do nieba” — pisze AlexDarg.
Młoda mama nie ukrywa, że bez dobrego laktatora “nie wyglądałoby to wszystko tak kolorowo”. Urządzenie okazało się pomocne, gdy piersi musiały się zagoić i zregenerować po przebytym zapaleniu kanalika mlecznego.
Stymulowanie laktacji: jaki laktator wybrać?
Cechy takiego urządzenia łatwo wskazać na przykładzie: Laktator elektryczny Philips Avent Natural Motion jest niezwykle przyjazny mamom, niezależnie od tego, w jakim celu zmierzamy go wykorzystać. Jeśli jednak chodzi o pobudzanie laktacji, warto zwrócić uwagę przede wszystkim na różnorodność funkcji stymulacji oraz ssania.
Philips Avent Natural Motion posiada 8 modułów fazy stymulacji oraz 16 modułów fazy ssania. Dodatkowo, ustawienia te można dowolnie modyfikować, tak aby optymalnie dostosować je do naszych potrzeb, a później zapisywać w pamięci urządzenia.
Sama obecność dwóch trybów pracy urządzenia nie jest jednak tym, co wyróżnia urządzenie marki Philips. Avent Natural Motion, jako jedyny na rynku, stymuluje brodawkę mamy dokładnie tak, jak robi to dziecko pobierające pokarm, które językiem prowokuje szybszy wypływ mleka.
Efekty zastosowania podobnych ruchów widać po czasie działania: laktator Philips Avent Natural Motion odciąga mleko 3,5 raza szybciej, niż standardowe laktatory dostępne na rynku. Pierwszy wypływ mleka następuje już średnio po niecałych 52 sekundach.
Ważnym czynnikiem w stymulowaniu laktacji jest również wygoda korzystania z urządzenia. Jak już wspominaliśmy, stres ma niebagatelne znaczenie dla produkcji pokarmu. Nic więc dziwnego, że jeśli lejek laktatora nie będzie komfortowo przylegał do piersi, urządzenie może nie spełnić pokładanych w nim oczekiwań.
Philips Avent Natural Motion posiada miękką i elastyczną nakładkę lejka, która dopasowuje się do 99,98 proc. brodawek (do 30 mm średnicy brodawki). Nie ważne więc, czy kupimy urządzenie przed porodem, czy po — nakładka zawsze dostosuje się do aktualnego rozmiaru.
Bardzo ważną kwestią z punktu widzenia komfortu jest fakt, że Philips Avent Natural Motion jest cichutki — z pewnością nie obudzi śpiącego w łóżeczku obok dziecka. Jego specjalna konstrukcja pozwala również karmić w dowolnej pozycji, bez konieczności pochylania się do przodu.
Karmienie piersią nie zawsze jest łatwe. Dlatego wybierając laktator nie idźmy na kompromisy: wybierzmy taki, który będzie efektywny, cichy i wygodny w codziennym użytkowaniu.