Ile miesięcznie kobiety wydają na urodę?
Ile miesięcznie kobiety wydają na urodę? 500 zł to jeszcze nic 123 rf
Reklama.
  • Ceny w Polsce rosną i postanowiłam zapytać kobiety, ile miesięcznie wydają na kosmetyki.
  • Według serwisu picodi.com Polki wydają około 117 złotych miesięcznie na kosmetyki.
  • Moje rozmówczynie miesięcznie na urodę wydają od 50 do nawet 600 złotych.
  • Ile miesięcznie wydajemy na urodę?

    W europejskiej skali Polki wydają się bardzo oszczędne. Według internetowych ankiet przeprowadzanych przez picodi.com przeciętna Polka na kosmetyki wydaje 1414 złotych w ciągu roku, co daje około 117 złotych miesięcznie. No właśnie, to dużo czy mało?
    W porównaniu do innych krajów to naprawdę niewiele. A znacząca jest też motywacja Polek do zakupów – 57 proc. z nich dokupuje kosmetyki nie wtedy, kiedy chcą lub nawet, gdy produkty się skończą, a gdy jest akurat na nie promocja.
    Poza tym mimo wysokiej świadomości konsumenckiej i brania pod uwagę składu produktów i tak pierwszą informacją, którą Polki kierują się przy wyborze produktów urodowych, jest ich cena – ta w 68 procentach decyduje o zakupie. Ile jednak dokładnie wydają Polki i na co wydają? Średnia w końcu zazwyczaj mówi o wszystkich, a jednocześnie o nikim konkretnym.
    Zacznijmy więc od tego, co kryje się pod hasłem uroda. Zupełnie osobną kategorią produktów są przecież szminki, pudry, perfumy, lakiery do paznokci, które można zmieścić w kategorii makijaż, kosmetyki kolorowe.
    Czym innym żele pod prysznic, szampony, mydła, dezodoranty, balsamy do ciała, które w dzisiejszych czasach są podstawą higieny i trudno mówić tutaj o jakimś szczególnym dbaniu o urodę. Kiedyś szare mydło mieściło się w kategorii absolutne minimum, teraz jest to przynajmniej kilka kosmetyków, maszynki do golenia, dezodoranty czy kremy do rąk.

    Higiena, makijaż i zabiegi urodowe

    Trzecia kategoria jest zdecydowanie najdroższa i można ją nazwać zabiegi urodowe, które wiele kobiet wykonuje co miesiąc, a nawet częściej. I nie mam na myśli zabiegów medycyny estetycznej, które właściwie dla większości Polek są niedostępnym luksusuem, a dbanie o urodę przy pomocy specjalistów.
    Dbanie o włosy w salonie fryzjerskim, hybryda na paznokcie, regulacja brwi, depilacja ciała przy użyciu wosku, przedłużanie rzęs czy zabiegi poprawiające stan cery są dla wielu kobiet comiesięczną rutyną. Kwota 117 złotych miesięcznie może właściwie nie pokryć nawet zapotrzebowania jednej rodziny na środki higieniczne.
    Inne dane podają Nowe Kosmetyki. Zgodnie z ich badaniami co czwarta z nas miesięcznie wydaje od 20 do 50 zł. Kolejne 24 proc. kobiet na kosmetyki wydaje od 50 do 100 zł. Natomiast tylko co piąta Polka przyznaje się do wydatków rzędu 100 – 150 zł miesięcznie, a jedynie 5 proc. kobiet przeznacza na urodę więcej niż 500 zł miesięcznie.
    Jak jest naprawdę? Spytałam koleżanki.

    Uroda to najlepsza inwestycja

    Kamila ma 25 lat, pracuje, a właściwie rok temu zaczęła pracę w branży informatycznej. Poza tym prowadzi bardzo aktywne kontro na Instagramie, skąd wpływają jej pieniądze za niewielkie współprace. Sporo kosmetyków dostaje w barterze, ale i tak wydaje na nie dużo.
    – Co miesiąc robię hybrydę na paznokcie na stopy, czyli 200 złotych bez żadnych kosmetyków. Raz na dwa miesiące robię hennę pudrową brwi, żeby nie malować ich codziennie, czyli 80 złotych – wylicza.
    Jej wydatki już przekroczyły mityczne 117 złotych, a co z kosmetykami kolorowymi?
    – Makijażu nie trzeba dokupować co miesiąc, więc nie będę doliczać całej kwoty, ale same kosmetyki, które w niej mam to około 1000 złotych. Inwestuje w trwałe kosmetyki dobrej jakości, sama szminka z Maca czy Nyxa to około 90 złotych. Czasami, gdy dokupuję sobie kosmetyki kolorowe, wydaje koło 300-400 złotych za jednym zamachem – dodaje.
    Balsamy do ciała, żele pod prysznic, mydła, peelingi, kremy do rąk nie wliczają się nawet do dbania o urodę, to higiena. Poza tym Kamila jest włosomaniaczką i przyznaje, że same suplementy na porost włosów to około 150 złotych miesięcznie. Nie mówiąc o kosmetykach do włosów i cery. Podpowiada mi, że farbuje włosy raz na 2 miesiące i za koloryzację z regeneracją płaci 320 złotych. Ma długie włosy.
    – Mogę kupić szampon za 20 złotych i krem do twarzy za 50 złotych, ale nie będę się oszukiwała, że to są kosmetyki, które zapewnią mojemu ciału jakościowe działanie. Dlatego jestem w stanie na jeden krem wydać około 200-300 złotych bez wyrzutów sumienia. To jest inwestycja na lata w mój wygląd – tlumaczy.
    – Nie mogę żałować pieniędzy wydanych de facto na zdrowe ciało i dobre samopoczucie. Miesięczne urodowe wydatki Kamili to około 500-600 złotych. Bez fanaberii, większych wydatków, zabiegów u kosmetyczki – dodaje. Miesiąc temu zrobiła sobie co prawda usta, ale poprawi je dopiero za pół roku. Kosztowały 1000 złotych.

    Schludnie, ale bez przesady

    Monika jest w tym samym wieku. Jak mówi "o fryzjerze i kosmetyczce co miesiąc może tylko pomarzyć". Cała jej pensja mimo skończonych studiów wynosi dokładnie 2850 złotych. Mieszka z rodzicami, bo uważa, że nie jest ją stać na samodzielne wynajęcie mieszkania. I nie chce wydawać na głupoty.
    – Sam bilet miesięczny kosztuje mnie 300 złotych bez studenckich zniżek, trudno, żebym wydawała parę stówek na kosmetyki, zamiast dojechać do pracy. Włosy farbuję sobie sama farbą z drogerii za około 40 złotych, raz na 2-3 miesiące. Hybrydę oczywiście znam, ale nie będę wydawała prawie 100 złotych miesięcznie na paznokcie. Mam lakiery i maluje paznokcie w domu – dodaje.
    Szminki, podkłady, pudry, perfumy to rzeczy, na których promocje czeka cały rok i to dosłownie.
    – Używam podkładu za 64 złote, a to po prostu dużo. Zawsze czekam aż obniżą go do 30, żeby dokupić. Jak wcześniej się skończy, kupuje tańsze, które mi nie pasują, ale po prostu szkoda na niego pieniędzy. Poza tym z kosmetyków potrzebuję pomadki i tuszu do rzęs i to w sumie tyle – wyjaśnia.
    Gdzie jej 117 złotych? W kosmetykach do higieny, które dokupuje sama, bo z rodzicami dzieli swoje wydatki.
    – Żel pod prysznic, antyperspirant, balsam do ciała i kosmetyki do zmywania makijażu to jest już około 80 złotych i mowa o najtańszych produktach – wyjaśnia.
    Gdy pytam, czy czyta składy, kupuje kosmetyki ekologiczne i dobiera je do potrzeb cery, przewraca oczami.
    – Tak to mogłabym sobie robić, gdybym miesięcznie miała kilka stówek do wydania. Mam kupić jeden olejek do twarzy za 100 złotych? Ja za te 100 złotych powinnam się "umyć, ubrać, wyszykować" jak mówi moja mama. Na skład mogę patrzeć, jak cena jest dobra – dodaje. Miesięcznie wydaje na urodę około 60 złotych, razem z kosmetykami do higieny.
    Ile warta jest uroda? Tyle, ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić. Młode Polki są bardziej świadome tego, że świadome dbanie o urodę to raczej inwestowanie w naturalne kosmetyki o dobrych składach niż farbowanie włosów drogeryjną farbą. Trudno jednak myśleć o urodzie w kategoriach zdrowotnych, gdy mimo znajomości trendów, po prostu brak na to funduszy.