
Najpierw był blog, potem program telewizyjny, dziś Darię Ładochę znają wszyscy. O sobie mówi, że nie jest kucharką, tylko logistykiem, bo żeby dobrze jeść, trzeba mieć dobry plan. Jest mamą dwóch dziewczynek, Laury i Matyldy, swoją wiedzą i doświadczeniem z zakresu żywienia chętnie dzieli się z innymi mamami.
Nawet wcześniej, bo przecież już kilka lat wcześniej gotowałam dla moich dzieci. Ale ten program był niesamowitym doświadczeniem. Zaprosiliśmy do współtworzenia go dzieci z castingu. Widzieliśmy na nich mamy, które chciały zainteresować dzieci gotowaniem, ale i maluchy, które ciągnęło do kuchni.
Zdecydowanie. A patrząc na własne córki, obserwując, jak one chłoną to, co do nich mówimy, uznałam, że przecież wszystkie dzieci łakną tej wiedzy. Postanowiłam więc propagować zdrowe odżywianie właśnie przez uczenie o nim dzieci i to okazała się bardzo słuszna koncepcja.
Starsza tak, młodsza nie. Z kolei Matylda uwielbia wydawać dyspozycje, mówi, co powinno być na obiad. Wiele dzieci, kiedy zapytasz je, co chciałyby zjeść, odpowie "nie wiem", albo wymienią jedno swoje ulubione danie. Matylda podchodzi do tego analitycznie. Sprawdza, co jedliśmy ostatnio, czego dawno nie było i wymyśla dania dla całej rodziny. To jest fajne, bardzo ułatwia przygotowywanie posiłków dla rodziny.
Wiedzą, tylko rodzice rzadko ich słuchają. Nie dopuszczają do siebie tego, że dzieciom zmieniają się smaki, że emocje wpływają na to, co nam w danym momencie smakuje, na apetyt. Dokładnie jak u dorosłych. A dzieci warto słuchać, bo one wiedzą, czego akurat potrzebują, co powinny zjeść.
Bo czasem nie potrzebuje. Pamiętajmy, że trawienie zabiera nawet 80 proc. naszej energii. Dzieci nie mają często apetytu, kiedy są chore. Intuicja podpowiada im, że tę energię lepiej wykorzystać na walkę z wirusem czy bakterią.
Bardzo trudno, same jesteśmy matkami i dobrze wiemy, że o tym się łatwo mówi. Tu natura trochę komplikuje sprawę. Bo najwyższą powinnością matki jest wykarmić dziecko i my naprawdę zrobimy wszystko, żeby tego dokonać. Jednak karmienie dziecka na siłę zaburza jego odczuwanie głodu i sytości.
Oczywiście! Przy wspólnym stole można naprawdę fajnie spędzić czas, wiele nauczyć dziecko, ale i porozmawiać spokojnie o naszym dniu. Dajmy dziecku swobodę wyboru, co przygotujemy i jak to zje. Tutaj walutą jest czas, nawet nie pieniądz, ale właśnie czas, którego ciągle nam brakuje. Cukier czy parówka są prostym rozwiązaniem.
W domu nie jestem kucharzem, tak jak każda mama, jestem logistykiem. Żeby moje dzieci zjadły zdrowe posiłki, muszę znaleźć czas, żeby zapanować posiłki, pójść do sklepu, ugotować i nakarmić. To wcale nie gotowanie sprawia nam najwięcej problemów. Najtrudniejsze jest przygotowanie tego "ugotowania". Widzę to na warsztatach kulinarnych, pod koniec dnia wszyscy uczestnicy już umieją gotować.
Dokładnie. Wprowadzam teraz warsztaty Logistyka domu, tam uczę mamy, jak planować tygodniowe menu rodziny. To zawsze musi być oparte o kalendarz rodzinny. Wiadomo, jak dziś wygląda nasza rzeczywistość, praca, szkoła, konie, siłownia i jeszcze basen. Do tego trzeba dopasować jedzenie. To posiłki dobieramy do życia, a nie odwrotnie.
Babcia zasiała we mnie ziarno, które musiało dojrzeć, aby wykiełkować. Miałam 30 lat, byłam w Tajlandii na kolejnej wyprawie kulinarnej. Usiadłam pod Buddą, który miał na nosie Ray Bany, taka wersja dla turystów, i naszła mnie myśl, a gdybym poszła tą drogą?
Teraz już nie, dzieci wzmocniły się immunologicznie. Nigdy nie miały alergii, miały nietolerancję, więc po odpowiednim wsparciu odporności wiele problemów ustało. Tu zdecydowanie warto pamiętać, że kluczowe, i piszę o tym także w książce, to pamiętać, że filarami naszego zdrowia są oddech, sen, żywienie i aktywność. Bo jeśli zatroszczymy się o te cztery strefy, to organizm nam się za to odwdzięczy.
Zdecydowanie. Jestem przeciwniczką wszelkich diet, uważam, że sztywne plany żywieniowe wpędzają nas we frustrację, a ja chcę kobiety jej pozbawić. Chcę zabrać im wyrzuty sumienia, a dać nadzieję i narzędzia, żeby zawalczyć o siebie.
Tak! A przecież, to my decydujemy, co jest naszym sukcesem. Może to być gotowanie, bycie mamą na cały etat, kariera w korporacji, ale też pozornie małe rzeczy, ciekawa rozmowa, przyjemne spotkanie jak nasze. Wielkie znaczenie ma to, z jakim nastawieniem podchodzimy do życia.
Może cię zainteresować także: "To są moi Wojownicy". Twórca Efektu Klimasa zdradza, dlaczego z nim dzieci chudną szybko i zdrowo