Dni są coraz krótsze, noce coraz dłuższe. Wyjący wiatr i spadające z drzew liście tworzą atmosferę pełną napięcia, a Halloween zbliża się wielkimi krokami. To najlepszy moment, by zanurzyć się w serialach, które przyprawią nas o gęsią skórkę, a jednocześnie nie wychodzić spod koca. Oto 5 szczególnie klimatycznych propozycji.
"Nawiedzony dom na wzgórzu" nie jest najnowszym serialem, więc jeśli nadal go nie znacie, to jesień jest idealnym czasem, żeby rozpocząć maraton. Jeśli mieliście okazję go obejrzeć, przejdźcie od razu do punktu drugiego, bo ten nawiązuje do "Domu na wzgórzu".
Serial ten spodoba wam się nawet, jeśli jesteście ludźmi o słabych nerwach i wcale nie pragniecie doznań mrożących krew w żyłach. Klimat oczywiście jest mroczny, ale duchy czy demony nie są głównymi bohaterami sagi.
Piątka rodzeństwa, która wychowała się w najsłynniejszym nawiedzonym domu w Ameryce, wraca do niego, by zmierzyć się z samobójstwem jednego z członków rodziny. Dom pełen jest okrucieństwa, ale jeśli bohaterowie zajmują się odkopywaniem trupów, to robią to metaforycznie, rozwiązując kolejne rodzinne tajemnice i dramaty.
2. Nawiedzony dwór w Bly
"Dwór w Bly" podobnie jak dom na wzgórzu, nie jest typowym horrorem, o ile istnieje jeden typ horroru. Sama historia posiadłości w Bly nie jest pełna krwi i ofiar, ale klimat wywołuje takie napięcie, że w trakcie seansu boicie się gałęzi za waszym oknem, która zaczyna wyglądać szczególnie niepokojąco. Po raz kolejny mamy do czynienia z dramatem, tym razem nie rodzinnym, a miłosnym.
Trafiłam nawet na recenzję, która przekonuje, że dwór w Bly to hybryda horroru i romansu. Coś w tym jest. Niepokojąca opowieść o demonach. Zarówno tych snujących się po mrocznych korytarzach starego dworu, jak i tych mieszkających w nas samych.
3. Dom grozy
Londyn, koniec XIX wieku. Dowiadujemy się, że w mieście coraz częściej pojawiają się doniesienia o bestialskich zbrodniach. Morderców szuka policja, ale szybko zdajemy sobie sprawę, że nie mogą być nimi zwykli śmiertelnicy. Bohaterami mrocznych historii są znani z literatury grozy doktor Frankenstein, Dorian Gray czy profesor Abraham Van Helsing.
Twórcy idealnie oddali atmosferę wiktoriańskiego Londynu, a czające się we mgle wampiry i potwory wydają się tak wpisane w atmosferę miasta, jakby były najnaturalniejszymi postaciami w tym mrocznym świecie. Trochę "Sherlock Holmes", trochę "Sweeney Todd". Musicie ocenić sami.
4. Castle Rock
To prawdziwa gradka dla fanów Stephena Kinga, bo tytułowe Castle Rock to po prostu miasteczko pojawiające się w wielu książkach mistrza grozy. Serialowe „Castle Rock” nie jest jednak ekranizacją konkretnego opowiadania ani powieści Stephena Kinga.
Poznajemy historie kilku bohaterów i niepostrzeżenie zaczynamy w nich odnajdywać postacie albo wątki z poszczególnych horrorów. To miasto grozy, w którym przeplatają się historie, które fani Kinga mogli już słyszeć, ale na pewno ich nie znudzą. A czytelnicy czy oglądający, którzy z mistrzem horroru nie mieli jeszcze styczności, mogą po tym serialu przekonać się do jego książek.
5. Bloodride
To horror w stylu norweskim, który można by streścić słowami "podróż w nieznane". Sześciu bohaterów wsiada do autobusu wiozącego ich w nieznane, wkrótce poznajemy sześć niepokojących i krwistych opowieści.
Nie znajdziemy tu subtelnego klimatu grozy, a raczej makabryczne wyzwania, mrożące krew w żyłach tajemnice, ale także czarną komedię i absurd. Tak jak uczestnicy Bloodride nie mają pojęcia, gdzie zabierze ich autobus, tak my nie podejrzewamy, do czego zmierza absurdalna norweska antologia horroru.