Zobaczyłam, jak babcia ubrała wnuka i złapałam się za głowę. Sezon na przegrzewanie rozpoczęty
List do redakcji
05 października 2021, 14:10·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 października 2021, 14:10
Od lat mówi się o tym, że wzmacnianie odporności dziecka to nie tylko odpowiednia dieta, ruch, ale też nieprzegrzewanie go, by organizm nauczył się dostosowywać do panujących warunków na zewnątrz. U nas jednak wciąż pokutuje przeświadczenie, że im grubiej dziecko ubrane, tym lepiej, bo na pewno przemarznie.
Reklama.
Tyle się o tym mówi, a nadal wielu rodziców czy dziadków przegrzewa dzieci w sezonie jesienno-zimowym.
Czytelniczka pisze, że jej mama ubrała wnuka na spacer w grube spodnie, sweter, kurtkę i czapkę, choć na zewnątrz było 18 stopni C.
Przegrzewanie dzieci może prowadzić do problemów z ich odpornością.
"Kilka miesięcy temu wróciłam do pracy, naszym 2-letnim synem zajmuje się teraz moja mama. Jestem jej bardzo wdzięczna, że zaoferowała swoją pomoc, zwłaszcza że Kubuś doskonale czuje się w jej towarzystwie. Do tej pory dobrze się ze sobą dogadywałyśmy, mama nie podważała moich metod wychowawczych, ostatnio jednak nastąpił między nami poważny zgrzyt” – pisze Ewa.
Moja mama ubiera wnuka za ciepło
Przyznaje, że jej mama zaczęła opiekować się wnukiem, gdy już było w miarę ciepło, więc zwykle na spacery zakładała mu koszulkę z krótkim rękawkiem, bluzę i czapkę z daszkiem. Do wózka wkładała też zawsze kurtkę, tak "w razie czego”.
"Ostatnio przeziębiłam się i zostałam dwa dni w domu. Mama przyszła jak zwykle rano, a około południa zaczęła szykować Kubę na spacer. Był naprawdę ciepły, słoneczny dzień. Patrzę, a ona zakłada mu grube spodnie, sweter i na to jeszcze kurtkę.
Oczywiście pod szyję komin, a na głowę bawełnianą, ale też taką dość grubą czapkę. Zaprotestowałam, powiedziałam, że jest ubrany za ciepło, na co moja mama odparła: "Wyziębiasz go, jest już jesień” – opisuje Ewa.
Przyznaje, że zaczęły ze sobą dyskutować, ale racjonalne argumenty nie docierały do jej mamy. Skoro jest jesień, to dziecko musi być ubrane ciepło, nawet jeśli termometry na zewnątrz pokazują 18 stopni.
"W końcu ubrałam Kubę w lżejsze rzeczy, na cebulkę, żeby w razie czego można było ściągać kolejne warstwy. Dałam jej do ręki lekką bawełnianą czapkę, ale powiedziałam, żeby raczej jej nie zakładała, bo mały się zgrzeje.
Wyszła na spacer obrażona, rzucając coś przed wyjściem, że przecież jakoś o mnie potrafiła zadbać” – pisze Ewa.
Będzie mniej odporny na infekcje
Dodaje, że nie chce kłócić się z mamą, bo cieszy się, że zajmuje się wnukiem, z drugiej strony jest przeciwna przegrzewaniu go. Pediatra uzmysłowił jej, że przegrzewane dziecko może mieć niższą odporność i być bardziej podatne na infekcje.
"Nie chciałam już wypominać mojej mamie, ale mnie też ubierała za ciepło. Niektóre dzieciaki biegały w lekkich kurtkach, ja zimą miałam na sobie jakiś kożuszek, pod którym niemiłosiernie się pociłam. Potem mama mówiła, że jestem przeziębiona, bo 'nałykałam się zimnego powietrza' – pisze Ewa.
Prawda jest taka, że wtedy rodzice mieli tendencję do przegrzewania dzieci i zwracali uwagę na porę roku, a nie pogodę za oknem.
"Podejście w tej kwestii się zmieniło, ale moja mama tego nie rozumie. Chyba po prostu będę musiała przygotowywać synowi ubrania na każdy dzień i liczyć na to, że moja mama rzeczywiście mu je założy” – dodaje Ewa.