Posłałam córkę do żłobka, ale nie wracam do pracy. Od koleżanki usłyszałam, że jestem "wygodnicka"
Iza Orlicz
02 września 2021, 10:54·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 września 2021, 10:54
Początek września to czas, gdy wiele dzieci zaczyna swoją przygodę nie tylko ze szkołą czy przedszkolem, ale też ze żłobkiem. Najczęściej mama wraca do pracy po urlopie macierzyńskim i decyduje się właśnie na taką opcję opieki nad dzieckiem. Czy jednak uprawnione jest oburzenie, gdy mama nie zamierza pracować?
Reklama.
We wrześniu wielu rodziców decyduje się na posłanie dziecka do żłobka, bo uważa, że taka forma opieki jest dla nich optymalna.
Czytelniczka pisze, że zapisała córkę do żłobka, ale nie wraca jeszcze do pracy, bo obawia się, że dziecko będzie często chorować.
Usłyszała, że jest sprytna i "wygodnicka", że sama nie pracuje, a dzieckiem zajmują się inni.
"Do tej pory siedziałam z moją córeczką w domu, ale teraz, gdy skończyła 20 miesięcy zadecydowaliśmy z partnerem, że poślemy ją do żłobka. Uznaliśmy, że to dobry pomysł, bo córka jest odważna, ciekawa, szuka kontaktu z innymi dziećmi. Chcę, by się rozwijała, a uważam, że żłobek zapewni jej większą w tym zakresie różnorodność” – pisze mama Zuzi.
Boję się, że będzie chorować
Przyznaje, że w związku z tym zastanawiała się nawet nad powrotem do pracy, ale doszła do wniosku, że taka opcja się nie sprawdzi.
"Boję się, że w tym pierwszym roku będzie sporo chorować, bo do tej pory nie miała styczności z tyloma dziećmi. Chcę więc, by chodziła do żłobka, ale zarazem muszę pozostać dyspozycyjna, gdybym musiała raz w miesiącu na tydzień czy dwa posiedzieć z nią w domu, kiedy złapie jakąś infekcję. Wydawało mi się to optymalnym rozwiązaniem, dopóki nie porozmawiałam z koleżanką” – pisze mama Zuzi.
Przyznaje wprost, że została przez nią skrytykowana - usłyszała, "czy nie szkoda jej wydawać pieniędzy na żłobek, skoro nie zarabia”.
Czy jestem wyrodną matką?
"Dodała jeszcze jedno zdanie, które nie ukrywam, zabolało mnie. Powiedziała: 'Ale jesteś wygodnicka. Sprytnie, dziecko w żłobku, a ty masz wolne'. Poczułam się jak wyrodna matka, która nie chce zajmować się własnym dzieckiem i woli oddać je pod opiekę innym. A potem pomyślałam sobie, że nic jej do tego” – pisze mama Zuzi.
Dodaje, że oczywiście jest zadowolona, że kilka godzin dziennie będzie miała na "ogarnięcie” domu, zrobienie zakupów, przygotowanie posiłków.
"Tak, cieszę się, że po prawie 2 latach siedzenia z dzieckiem w domu, będę miała czas dla siebie. Spotkam się ze znajomymi, a nie tylko innymi mamami w piaskownicy lub załatwię spokojnie swoje sprawy bez dziecka u boku.
I cieszę się, że w tym pierwszym roku, gdy moja córka dopiero zaczyna chodzić do żłobka, nie muszę pracować. Doceniam to, przyznaję, że to duży komfort i nie jestem 'wygodnicka', jak twierdzi koleżanka, która mi chyba zwyczajnie zazdrości. Czy tak ją to boli, że będę mniej zmęczona i odzyskam czas dla siebie?” – dodaje mama Zuzi.