dzieci religia
Czy posyłać dziecko na religię w przedszkolu? 123rf.com
Reklama.
  • Z początkiem roku szkolnego w przedszkolach trzeba wypełnić oświadczenie, czy dziecko będzie uczęszczać na lekcje religii.
  • Nasza Czytelniczka pisze, że nie chce, by jej córka chodziła na religię, jej mąż jest przeciwnego zdania.
  • Czy zajęcia religii dla tak małych dzieci to indoktrynacja?
  • "Nasza córka ma 4 lata, od tego roku dla jej grupy będzie zorganizowana religia. Mój mąż jest wierzący, uważa, że nasze dziecko powinno już w przedszkolu uczęszczać na takie zajęcia, ja jestem zdania, że to za wcześnie. Według mnie jest za mała, by zrozumieć przekazywane tam treści” – pisze Anna.

    Dla mnie to indoktrynacja

    Przyznaje, że ten problem pojawił się dopiero teraz, bo wcześniej mąż, pomimo że sam chodzi raz w tygodniu do kościoła, nie zachęcał, ani tym bardziej nie zmuszał do tego dziecka.
    "Teraz jednak uparł się, przekonuje, że to najwyższy czas, by dziecko zaczęło poznawać pierwsze założenia religii katolickiej. A ja jestem zdania, że w tym wieku to zwykła indoktrynacja, bo czteroletnie dziecko wierzy bezwzględnie we wszystko, co mu się powie. Do tego pewnie niewiele zrozumie, np. o bogu istniejącym w trzech osobach” – pisze Anna.
    Dodaje, że nie sprzeciwia się lekcjom religii, bo wiedziała, że mąż jest wierzący i to ważny dla niego aspekt, ale chce, by córka dopiero w szkole zaczęła uczęszczać na te lekcje.

    Straszyli nas Bogiem, wszystko było grzechem

    "Będzie starsza, mądrzejsza, może zacznie zadawać pytania i będziemy mogły na ten temat rozmawiać czy dyskutować. Mąż chce ją wychować w wierze chrześcijańskiej, w porządku, ale po tym co się dzieje obecnie w kościele nie chcę, by córka stała się nawiedzoną katoliczką” – pisze Anna.
    Przyznaje, że ona ma złe wspomnienia ze swoich lekcji religii, podczas których ksiądz wiecznie straszył bogiem, a prawie wszystko było grzechem.
    "Uważam, że osoba duchowna, która przekazuje takie treści dzieciom ma na nie ogromny wpływ. W przypadku przedszkolaków może się to zakończyć jakimiś lękami lub wtłoczeniem do głowy katolickich prawd, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
    Jeśli mężowi zależy, niech córka chodzi na religię, ale dopiero w szkole, gdy będzie starsza, bardziej krytyczna, będę mogła jej pewne sprawy wytłumaczyć lub z nią omówić. Chcę wiedzieć i mieć wpływ na to, czego będzie tam uczona” – dodaje Anna.