Niektórzy uważają, że Polaka na wakacjach można poznać już po kilku sekundach. Nawet wtedy, gdy nie zdąży wypowiedzieć jeszcze ani jednego słowa. I nie chodzi wcale o skarpetki do sandałów… Czynników wyróżniających jest kilka, wszystkie razem wzięte tworzą zaś wizerunek odpychający, który ukrywa się pod tajemniczą nazwą: Polus.
Chorwacja to kraj, do którego często Polacy wyjeżdżają na wypoczynek. Tak było i w tym roku.
Niestety nie dla wszystkich urlop był udany, a wszystko przez... innych Polaków.
Czytelniczka wyjaśnia, dlaczego pojechała do Chorwacji "pierwszy i ostatni raz".
Polus na wakacjach w Chorwacji
Jak zdążyły nam już donieść media, w tym roku bardzo wielu Polaków zdecydowało się na spędzenie urlopu w Chorwacji. Nie ma się co dziwić: ciepły klimat, przystępne ceny i mała odległość to czynniki, które z pewnością zachęciły wielu turystów do pobytu nad Adriatykiem.
Nie wszystkich cieszyły jednak tłumy Polaków. Świadczy o tym, chociażby list jednej z naszych czytelniczek, która – jak oświadczyła – w Chorwacji była "pierwszy i ostatni raz". Powód? Zachowanie Polaków. A może raczej Polusów?
– W tym roku wybrałam się z grupą znajomych na wakacje. Słońce, wypoczynek na plaży, czysta woda – marzyłam o tym wszystkim już od dłuższego czasu. A jak się skończyło? No cóż… Lepiej nie mówić. Nastawiłam się na to, że w Chorwacji będą tłumy, ale spośród osób różnych narodowości, którzy się tam przewijali, to właśnie Polacy zdenerwowali mnie najbardziej – pisze 28-letnia Anna.
Zaznacza także, że "nie chce generalizować", ale opisuje jedynie swoje spostrzeżenia.
Krzyczą, śmiecą, narzekają
– Najpierw była restauracja – pisze nasza czytelniczka. – Od razu jak tam weszłam, wiedziałam, że mam do czynienia z Polakami. Zachowywali się bardzo głośno, dzwonili sztućcami, chociaż jeszcze nie mieli jedzenia. Ale pomyślałam sobie: "dobra, jesteśmy w restauracji, w końcu nie trzeba siedzieć w milczeniu". A za chwilę się zaczęło. Łamaną angielszczyzną prosili o inny soczek dla "Brajanka", nic im nie pasowało, ciągle narzekali, w końcu opuścili lokal z nosami na kwintę, robiąc sceny.
Pierwszą cechą Polusa jest narzekanie. Nawet wtedy, gdy wyjedzie na urlop, nic mu nie odpowiada. Manifestuje swoje zachowanie w sposób otwarty i za nic ma innych ludzi.
– Później była sytuacja z plaży. Wszyscy moczą się w wodzie, odpoczywają, relaksują się. Czytam książkę, kiedy widzę przechodzącą parę z dzieckiem (może 6-letnim?), które zajada się chipsami czy chrupkami. Z rąk wypada mu torebka. Ojciec, który to widzimy, macha ręką i idzie dalej, chociaż opakowanie wcale nie poleciało nie wiadomo jak daleko. Mówię im, że trzeba to podnieść. Są oburzeni, że w ogóle mam czelność zwrócić im uwagę… – pisze Ania.
Drugą cechę można zamknąć w słowach: "wszystko mi jedno". Polusa nie obchodzi czystość jego własnego kraju, po co więc miałby dbać o ten, który jedynie odwiedza? Ważne, żeby on się najadł, napił i poleżał.
– Najgorzej było jednak przez pierwsze trzy dni w naszym apartamencie. Niestety okazało się, że obok urlopowali właśnie Polacy… Chyba nie muszę tłumaczyć, jak to wyglądało? Głośna muzyka przez pół nocy (z hitami typu "Przez twe oczy zielone"), alkoholizacja itd. A czy ktoś z nich pomyślał o tym, że inni ludzie też przyjechali tu odpocząć i może mają nieco inny pomysł na swój odpoczynek? Naprawdę, dramat… – pisze czytelniczka.
Myślę, że po przytoczeniu tych historii, nie trzeba tłumaczyć, kim tak naprawdę jest Polus: nieuprzejmy, arogancki, roszczeniowy i myślący jedynie o sobie mieszkaniec naszego kraju. I tak, można by wyróżnić wiele pozytywnych typów Polaków na wakacjach, na czele z tym, którego określiłaby mianem pasjonata ("Będę codziennie jadł tradycyjne chorwackie jedzenie", "Zwiedzę wszystkie najpiękniejsze chorwackie zabytki", "Odwiedzę wszystkie najbliższe dzikie plaże w okolicy".).
Ale jest też, niestety, wielu Polusów, którzy mogą sprawić, że nasze wakacje nie będą tak udane, jak planowaliśmy.