Wydaje nam się, że nie trzeba być ekspertami od seksualności, by wiedzieć, gdzie w kobiecym ciele znajduje się łechtaczka i jak dokładnie wygląda. Okazuje się jednak, że to, co widzimy jest dokładnie wierzchołkiem góry lodowej, a narysowanie narządu, który każda z nas ma jest nie lada wyzwaniem. Dlaczego? Bo łechtaczka została zbadana dopiero niespełna 27 lat temu i nadal wiemy o niej mniej niż o Marsie.
Pamiętam, że w liceum czytałam z koleżanką książkę "Kwiat pustyni", która opowiadała o niezwykłej historii Waris Dirie. Kobieta urodziła się w Somalii, gdzie kilkuletnie dziewczynki są obrzezane, a ich pochwy zaszywane, by przywrócić im w ten sposób czystość.
Gdy doszłyśmy do fragmentu o wycięciu łechtaczki, koleżanka spojrzała na mnie wstydliwe i spytała, czy chodzi o to co mamy na dole, czy łechtaczka to inaczej "te wargi"? Miałyśmy wtedy do dyspozycji internet, a nawet podręcznik do WDŻ-u (chociaż on nie poruszał tego tematu), mimo tego zdawała się nie wiedzieć nic na temat budowy własnego ciała.
Gdy na studiach myślałam, że o seksualności wiem już dużo, profesor zapytał, czy któraś z nas umiałaby narysować łechtaczkę na tablicy. Zgłosiła się tylko jedna z nas, chociaż każda wiedziała, jak wyglądają damskie narządy rozrodcze.
Okazało się jednak, że modelu łechtaczki nie umiała odzwierciedlić żadna z nas i to nie z powodu słabych umiejętności rysunkowych. Po prostu nigdy nie miałyśmy okazji dowiedzieć się, jak wygląda to, co kryje się wewnątrz naszego własnego ciała. I nie jest to takie dziwne, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że pierwsze kompleksowe badanie anatomiczne łechtaczki zostało przeprowadzone 27 lat temu, a jej pełny model znamy dopiero od... 2005 roku.
O łechtaczce wiemy mniej niż o Marsie
Okazuje się, że o łechtaczce wiemy mniej niż o Marsie, a większość wiedzy, którą w ogóle posiadamy, zawdzięczamy oczywiście kobiecie - Helen O’Connell. O’Connell studiowała medycynę w latach 80. i nie mogła uwierzyć, że wszystkie książki od anatomii, które zawierały obszerne rysunki anatomiczne penisa, o łechtaczce dodawały jedynie krótką informacje w przypisie.
Ten o wiele bardziej skomplikowany niż penis i kluczowy dla naszej przyjemności, a także płodności narząd nazywany był mikropenisem i przywoływany jedynie jako ciekawostka biologiczna.
Co więcej, przegląd literatury przeprowadzony przez zespół badawczy O'Connell w australijskim i nowozelandzkim Journal of Obstetrics and Gynecology wykazał, że od 1947 roku na całym świecie opublikowano zaledwie 11 artykułów na temat anatomicznej sekcji łechtaczki. Helen O’Connell wiedziała, że żaden męski badacz nie pochyli się już nad tym ważnym narządem kobiecego ciała i postanowiła sama zbadać, jak dokładnie zbudowana jest łechtaczka.
O'Connell postanowiła więc sama przeprowadzić badania na 12 zwłokach kobiecych i opisać dokładnie pomijany w nauce narząd. „Stało się dla mnie całkiem jasne, że to, na co patrzyliśmy do tej pory, było rodzajem cienia narządu, a nie samym narządem” – mówiła.
Badaczka zapisała się na doktorat, aby studiować anatomię łechtaczki i odniosła sukces, za który wszystkie powinnyśmy jej dziękować. Okazało się, że łechtaczka to nie tylko mały guziczek, kawałek tkanki erekcyjnej, opisany w niektórych tekstach jako wypustek czy mikropenis.
Myślicie, że nic was nie zaskoczy? Spróbujcie narysować model łechtaczki. Jej ukryty w ciele kształt przypomina kwiat orchidei, jest niezwykle bogato unerwiony, ma ok. 8 tys. zakończeń nerwowych, czyli dwa razy tyle co penis.
Dzięki O’Connell mamy możliwość obejrzenia łechtaczki z każdej strony, bo dzięki jej współpracy z dr Ea Mulligan, lekarką z Adelaide wydrukowany został model tego narządu w 3D. Niestety w ciągu 20 lat od opublikowania przełomowego badania anatomia łechtaczki pozostaje w dużej mierze nieobecna w badaniach medycznych.
Niezrozumiałym pozostaje fakt, że potrafimy badać genom wirusa, życie na Marsie, a nie potrafimy zbadać narządów płciowych, a kobiece ciało dla nauki było tak poboczną kwestią, że dopiero w 1998 roku nasze narządy stały się obiektem obserwacji. A sam model łechtaczki jest młodszy niż my same.