Spróbujcie wpisać w Google hasło "dziewica". Zostaniecie zasypane podpowiedziami jak stracić dziewictwo, jak poznać, czy dziewczyna jest jeszcze dziewicą, traficie na fora, na których nastolatki przerażone pytają, czy jeśli się masturbowały, to już nie są dziewicami i z desperacją liczą na odpowiedź przeczącą. Bo dziewictwo świadczy o ich wartości, ale jednocześnie jest powodem do wstydu. A co jeśli powiem wam, że nie istnieje coś takiego jak dziewictwo? Przekażcie to swoim córkom.
Jeśli wydaje wam się, że traktowanie dziewictwa jako największego skarbu to jakiś staroświecki i religijny konstrukt, z którego dzisiejsi nastolatkowie najwyżej się śmieją, przeszukajcie internetowe fora, spójrzcie na relacje Katarzyny Koczułap, by poczytać anonimowe pytania, które na co dzień dostają seksuolodzy.
Nastolatki chcą być pewne, że są dziewicami wystarczająco długo i że ich partner albo to doceni – i uzna je za porządne dziewczyny, a nie "kobiety lekkich obyczajów", albo tego nie wyśmieje – że dziewczyna okazała się przesadną cnotką. Chłopcy za to chcą mieć pewność, że ich dziewczyna będzie dziewicą i nie wierzą na słowo – muszą wiedzieć, jak to sprawdzić!
Tak przynajmniej pokazują wyniki wyszukiwania: "jak sprawdzić, czy dziewczyna jest dziewicą, moja dziewczyna jest dziewicą – to dobrze czy źle, czy seks oralny to utrata dziewictwa, masturbowałam się i poleciała mi krew – boję się, że już nie jestem dziewicą!".
Dlaczego niebycie dziewicą (cokolwiek to znaczy, ale do tego dojdziemy) rodzi takie obawy? Bo dziewictwo, jak od wieków utwierdzają nas wszystkie religie, to wielka wartość. Ale oczywiście tylko w stosunku do kobiet.
Dziewica jest nieskalana i porządna. Nosi w sobie skarb czystości, jest niedoświadczona, czyli dokładnie taka, jaka powinna być według religii i tradycji, jednym słowem patriarchalnej kultury. Niewinna, zawstydzona, czekająca na mężczyznę, który nauczy ją jej własnego ciała.
Z drugiej strony niedoświadczona znaczy amatorka, co w dzisiejszym pełnym seksualizacji i pornografii świecie jest powodem do wstydu. Dziewica nie będzie wiedziała, jak się w czasie seksu zachować, nie da chłopakowi pełnej przyjemności (jej przyjemność oczywiście jest na drugim miejscu), dodatkowo pierwszy raz bywa niezręczny.
Może pojawić się ból – co jest kwestią drugorzędną, bo tego partner nie zobaczy – ale co gorsza krew. Co może chłopaka obrzydzić, spłoszyć, przestraszyć i jak wynika z wypowiedzi nastolatek, tego boją się najbardziej. Nie braku własnego komfortu, a odrzucenia ze strony partnera.
Dziewczynki oscylują więc pomiędzy wstydem, że "jeszcze dziewictwa nie straciły i co na to chłopak", albo "już to zrobiły i co na to chłopak". I w całym tym chaosie, wyborze między cnotką a doświadczoną pojawia się pytanie, kim właściwie jest dziewica?
Utrata dziewictwa
Jak możemy przeczytać w wielu definicjach ,"dziewica to osoba, która nigdy nie podejmowała stosunków seksualnych". I gdybyśmy naprawdę przyjęli taką definicję na co dzień, pewnie nie byłoby w tym nic złego. Jednak to, jak mówimy o dziewictwie, zazwyczaj zawstydza i podważa wartość kobiet.
Dziewica nie jest zazwyczaj "osobą" dowolnej płci, zdecydowanie jest kobietą. I tylko kobiety uczono, że dziewictwo jest skarbem, w którego pilnowanie w wielu kulturach i religiach angażowano całe rodziny. Wartość dziewczyny mogła spać diametralnie, gdy tego skarbu się pozbawiła.
Do dzisiaj na lekcjach religii, a nawet edukacji seksualnej prowadzonej przez niewykwalifikowane osoby, nastolatkowie dowiadują się, że kobieta, która ma za sobą zbyt wczesne albo zbyt liczne, czy nawet tylko przedmałżeńskie kontakty seksualne, jest opalcowaną szklanką albo nadgryzionym jabłkiem, pustym naczyniem.
Zostaje odczłowieczona, uprzedmiotowiona i pozbawiona wartości. Samo wyrażenie "utrata dziewictwa" nawet używane neutralnie nosi ze sobą negatywne znaczenie. Utracić można coś bardzo wartościowego i zupełnie bezpowrotnie.
Uczymy dziewczynki, że kontakt seksualny zabiera im coś na zawsze, sprawia, że mogą czuć się brudne, ale jednocześnie słuchają przekazów, zgodnie z którymi jako kobiety powinny umieć zaspokoić mężczyznę. Potem dziwimy się, że uprawiają seks pod presją, nie są w stanie mówić o własnych potrzebach, wstydzą się swojego ciała.
Dlatego powinniśmy raz na zawsze wyrzucić ze słowników wyrażenie "utrata dziewictwa" i "dziewictwo", a zamiast tego mówić po prostu o debiucie seksualnym i osobą przed nim. Nie mniej, nie więcej.
Czy seks oralny to seks?
Fiksacja na punkcie dziewictwa sprawia także, że nastolatkowie za wszelką cenę starają umiejscowić to, co robią na skali dziewictwa i doświadczenia seksualnego.
Dziewczynki boją się, że jeśli w czasie masturbacji przebiły błonę dziewiczą, to straciły na zawsze jakiś ważny status, z drugiej strony nastolatkowie uprawiają seks oralny, petting i inne formy aktywności seksualnej nie zabezpieczając się przed chorobami przenoszonymi droga płciową i nie rozumiejąc tego, co robią jako seks.
Właśnie z powodu terminologii, która zakłada, że utrata dziewictwa to stosunek penis-pochwa. To nie tylko błędne rozumienie seksu – to wykluczenie nastolatków nieheteronormatywnych, których debiut seksualny po prostu nie zmieści się w tych ramach, ale to także niebezpieczne nieporozumienie, które może utwierdzać kulturę gwałtu.
Dzisiaj także słyszymy przekazy umniejszające winę sprawcy przemocy seksualnej, gdzie mowa jest o molestowaniu seksualnym zamiast o gwałcie, ponieważ ofiara została wykorzystana w inny sposób niż ten rozumiany jako tradycyjny seks.
Pozwalamy nastolatkom myśleć, że nawet jeśli chłopak w czasie intymnej sytuacji zrobił coś wbrew jej woli i przekroczył granicę, to przecież nie był to jeszcze gwałt – to tylko rodzaj dotyku czy zabawy. Dlatego poza zmianą pojęć rozszerzmy je. Debiut seksualny to każda aktywność seksualna, nawet jeśli nie doszło do penetracji, erekcji czy przerwania błony dziewiczej.
A jeśli już tutaj jesteśmy, mam kolejną dobrą wiadomość nie ma czegoś takiego, jak błona dziewicza. Błona nazywana dziewiczą to tak naprawdę hymen, czyli fałd błony śluzowej, mający przeróżne kształty, zwykle elastyczny.
Nie da się go przerwać ani nie może pęknąć, mniej lub bardziej zasłania wejście do pochwy, ale najczęściej go nie zamyka, bo przecież uniemożliwiałoby nam to miesiączkowanie.
– Co więcej, większość kobiet nie krwawi podczas pierwszego stosunku, a jeśli krew się pojawi, to raczej z powodu zbyt mocnego tarcia ścianek pochwy niż "przerwania błony". Bardzo rozbudowany hymen może wymagać interwencji lekarza, który wykona nacięcie. Błona dziewicza, tak jak i dziewictwo, to element kultury, nie anatomii – czytamy na stronie stowarzyszenia edukacji seksualnej Ponton.
Nie romantyzujmy pierwszego seksu
"Co zrobić, żeby mój pierwszy raz był magiczny? Jak go zaskoczyć? Jaką bieliznę założyć na pierwszy raz? Chciałabym, żeby ten dzień był wyjątkowy. Romantyczny i cudowny" – czytam na forach dla nastolatków.
Wiecie, jakie słowo najczęściej przejawia się w relacjach dziewczynek? Magia. Oczekują fajerwerków, doznań magicznych, płatków róż na łóżku. I o ile fantazje na temat pierwszego seksu nie są niczym złym, o tyle przy takiej perspektywie łatwo o rozczarowanie, a wszystkiemu winne jest romantyzowanie pierwszego razu.
Nastolatki słyszą, że to wydarzenie musi być wyjątkowe, z kimś naprawdę szczególnym, że zapamiętają to na całe życie, a często wierzą nawet, że pierwszy seks wiąże je z partnerem niejako bezwarunkowo. "Straciłam z nim ten skarb, on go ma, więc powinnam być z nim".
To sprawia, że presja na to, by debiut wyglądał w określony sposób, jest ogromna, a stres dotyczący samej rangi wydarzenia często paraliżuje. Co więcej, używanie terminu "pierwszy raz" podkreśla, że jest on jedyny i niepowtarzalny. Jeśli nie była to udana próba, nastolatki żałują, że ten "najważniejszy moment" przeżyły niewłaściwie. To bzdura!
Powinniśmy oczywiście wyjaśnić nastolatkom, że warto zrobić to z kimś, komu ufamy, kochamy, kogo jesteśmy pewne, ale w żadnym wypadku nie sugerować, że to, jaki będzie pierwszy seks, warunkuje resztę życia seksualnego. Seks nie jest ofiarą, prezentem, karą ani nagrodą.
Pierwszy raz może być miły, intymny i stać się romantycznym wspomnieniem, ale równie dobrze może być żenujący, zabawny, pełen wpadek albo... zupełnie neutralny. A ostatecznie jest po prostu debiutem, który niczego nam nie odbiera, niczego nie przesądza, a najważniejsze jest wyłącznie to, by dział się za obopólną zgodą, z zabezpieczeniem, zachowaniem komfortu i bez wyrzutów sumienia. Bo dziewictwo nie istnieje.