Gdy mężczyzna zawsze wie lepiej niż ty. Czym jest mansplaining?
Gdy mężczyzna zawsze wie lepiej niż ty. Czym jest mansplaining? Kadr z serialu "Opowieść podręcznej"
Reklama.

1. Jak do ciebie mówi?

Zastanów się, jak twój partner się do ciebie zwraca. Czy nawet jeśli daną kwestię próbuje ci wytłumaczyć, bo zapytałaś go o zdanie, czy w jakiejś dziedzinie czuje się ekspertem, traktuje cię z szacunkiem? Jak partnera, któremu chce przekazać swoją wiedzę, czy jak dziecko, któremu trzeba dwa razy powtórzyć?
Czy nie kończy dyskusji żartobliwym: "po co masz sobie tym zajmować główkę", "i tak nie zrozumiesz", "a od kiedy ty zajmujesz się tym tematem"? Ton wyższości nie musi być agresywny ani wulgarny.
Często zupełnie obcy mężczyźni — w internecie czy na żywo — chcąć ustawić kobietę w pozycji podrzędności i coś jej wytłumaczyć, zwracają się do niej "koteczku", "złotko", "kochanie", "dziewczynko". Infantylizujące zdrobnienia mają wytrącić cię z równowagi i sprawić, że on uznany zostanie za dojrzałego rozmówcę, a ty za histeryczkę, która wpada w szał, słysząc "komplement".
Pamiętacie te dialogi z amerykańskich filmów? " — Nie denerwuj się koteczku! — Nie jestem twoim koteczkiem!". I puenta głównego męskiego bohatera o wybujałym ego: "jakie one piękne, gdy się denerwują!". Tak pięknie ostrzą pazurki i marszczą nosek —chciałoby się dodać. To jest właśnie mansplaining.

2. Czy ci przerywa?

lle razy zdarzyło ci się, że jakiś mężczyzna nagle przerwał twój wywód, żeby objaśnić, jak jest naprawdę, często nie mając zielonego pojęcia, o czym mówi? Zaczął kierować waszą dyskusję na zupełnie inne tory, by sprawdzić twoją wiedzę w innych dziedzinach, jak na egzaminie, kompletnie pomijając to, co ty realnie chciałaś powiedzieć?
Zapewne nie raz, a jeśli był to twój facet, to sytuacja jest tym bardziej napięta. Przerywanie w gorącej dyskusji zdarza się każdemu, ale jeśli czujesz, że gdy otwierasz usta i tak słyszysz głos partnera w tle, to znak, że nie szanuje on twojego zdania i woli wyjaśnić ci swoje, zanim w ogóle pozna twoją perspektywę.

3. Czy zna twoje kompetencje?

Mężczyzna odpowiada na twój komentarz, obserwacje, pytanie zakładając, że wie lepiej od ciebie, mimo że nie ma pojęcia o twoich kompetencjach.
Realnie cię nie słucha, nie odpowiada na twoje pytanie jako partner, ale postanawia wyjaśnić ci, jak z jego perspektywy wygląda świat. Ale oczywiście on nie powie, że to tylko "jego perspektywa". Tak już po prostu jest, takie są fakty, nie możesz tego podważyć, feministki nie mogą się z tym pogodzić, a taka jest męska/kobieca/ludzka natura — chciałabym dostać złotówkę, za każdym razem, gdy słyszę to od faceta.
Pojęcie mansplainingu łączy się z pojęciem adultsplainingu, czyli sytuacji, gdy jedna osoba stawia się w pozycji bardziej wartościowej i doświadczonej niż druga, wyłącznie ze względu na swój wiek.
Nie powiecie mi, że choć raz nie spotkałyście się z instytucją "wujka Janusza" — to mógł być tak naprawdę wasz teść, ojciec, dziadek, wujek — który zawsze wiedział wszystko lepiej. A na pewno lepiej niż wy kobiety.
On jako jedyny zna się na polityce, wie którzy kradną (ci, na których głosujesz), a którzy nie, czy dieta wegańska jest zdrowa (ludzie powariowali), czy szczepić się na Covid (on nie poleca) i kiedy powinnaś mieć dzieci, (bo po trzydziestce to już za późno). I zanim powiecie, że to cecha starszego pokolenia, a nie mężczyzn — jak często "ciocia Grażyna" przerywa wam świąteczny obiad wygłaszaniem swoich teorii na świat? Zdecydowanie rzadziej. Przypadek?


4. Czy wpada w monolog?

Mężczyzna, który "po prostu wie lepiej" lubi wpadać w monologi. Na jedno twoje słowo, on ma już dziesięć. Lubi mówić bez przerwy, a nie prowadzić dialog, ponieważ wtedy, musiałby odpowiadać na twoje obserwacje, wnioski, zarzuty.
Ale on tego nie potrzebuje. Im dłużej będzie mówił, tym większa szansa, że wyczerpie temat, zanim ty zdążysz się odezwać. A on i tak wie lepiej, więc po co masz cokolwiek dodawać? Nawet jeśli chciałabyś w czasie jego wywodu, robić notatki to wypowiedź podsumuje zapewne puentą: tak po prostu jest, nic z tym nie zrobisz. No i co zrobisz?

5. Wykorzystuje twoje pomysły

Partner jest sceptycznie nastawiony do twojej wizji, projektu, twojego zdania. Podważa je przy tobie, ale gdy znajomi, przyjaciele lub rodzina wyrażą entuzjazm, zaczyna sobie przypisywać jego autorstwo. Sam projekt nie był dobry, dopóki był tylko twój. Gdy zyskał aprobatę ogółu, stał się godny zainteresowania.
Takie sytuacje częściej niż w związkach, zdarzają się w pracy czy na uczelni. Dopóki pomysł jest kobiety, może być zbyt... "kobiecy". Wypowiedziany przez mężczyznę, staje się uniwersalny. Poczytajcie trochę o efekcie Matyldy — będziecie w szoku.

6. Przypomina ci, gdzie twoje miejsce

Do tego częściej niż partnerzy, posuwają się internetowi trolle. Anonimowo wiele razy spotkałam się z wyrażaniem, że miejsce kobiety jest w kuchni, w domu, przy dzieciach.
Nawet największy seksista, zdaje sobie sprawę z tego, że takie zarzuty powiedziane wprost, nie brzmią dobrze. Dlatego będzie próbował bardziej subtelnych wybiegów. "Skąd możesz o tym wiedzieć, skoro twoja praca nie jest z tym związana", "nie powinnaś się teraz zajmować czymś innym", "wolałbym z tobą obejrzeć serial niż rozprawiać o polityce".
Raz w czasie internetowej dyskusji usłyszałam, że "tak piękna kobieta, jak ja, powinna w tym czasie wypoczywać, a nie dyskutować na takie tematy (polityczne)". Myślicie, że to miłe? To był po prostu eufemizm od "idź już do kuchni ŁADNA, ale nadal kobieto".

Panjaśnienie i tłumaczyzm

Co ciekawe, mansplaining jest terminem, który dokładnie oznacza objaśnianie czegoś w sposób protekcjonalny i deprecjonujący rozmówcę. Może on zdarzyć się niezależnie od płci rozmówców, ale zdecydowanie częściej wykorzystywany jest w jedną stronę, stąd przedrostek "men".
Po polsku tłumaczy się go w skrócie nawet na "panjaśnienie" od "pana objaśniającego mi świat" oraz "tłumaczyzm". A wyrażenie to zostało spopularyzowane przez Rebecce Solnit.
Słyszałam kiedyś, że dobrym wyjaśnieniem w pigułce tego, czym jest mansplaining jest pewien "żart". Jeśli jesteś kobietą i zgubisz się w lesie albo utkniesz sama na bezludnej wyspie, po prostu powiedz dość głośno: "uważam, że...". Zza drzewa zaraz wyskoczy jakiś mężczyzna, który szybko odpowie: "niby tak, ale pozwól, że ci to wyjaśnię".
A jeśli macie ochotę, by dowiedzieć się więcej na temat tego, jak działa mansplaining, który jest dokładnie opisanym zjawiskiem socjolingwistycznym, zajrzyjcie do książki "Mężczyźni objaśniają mi świat" Rebecci Solnit.