W pewną deszczową sobotę usiadłam z moimi dziećmi, żeby znaleźć jakiś film na Netflixie, moją uwagę przykuł tytuł "Mitchelowie kontra maszyny". Nowość platformy idealnie nadawała się do oglądania z chłopakami. Jednak ponieważ widzieliśmy film z polskim dubbingiem, umknął mi jeden szczegół.
Nastoletnie Katie dostała się do wymarzonej szkoły filmowej i niecierpliwie czeka na dzień, kiedy będzie mogła opuścić rodzinny dom, bo z rodzicami, a zwłaszcza z ojcem dogaduje się nie najlepiej. Dziewczyna cały czas podkreśla, że czuje się odmieńcem, dobrze dogaduje się tylko z bratem.
W dniu wyjazdu rodzice wpadają na genialny pomysł, że zamiast odwozić córkę na lotnisko, pojadą na rodzinną wyprawę samochodem. Katie nie jest zachwycona, ale tego co wydarzy się po drodze, nie zapomni do końca życia.
Rodzina musi się zmierzyć bowiem z inwazję maszyn, co dziewczyna skrzętnie dokumentuje. Jednak film ma drugie bardzo ważne dno, uczy bowiem tolerancji i akceptacji, o którą zabiega tak wiele osób, również w Polsce, jednak oglądając film z dubbingiem, tego wątku można nie zauważyć.
Drobne szczegóły
Czujne oko dopatrzy się, że Katie nosi cały czas przypinkę z symbolem tęczy, a kiedy przegląda ulotki ze swojej uczelni, pojawia się na nich hasło LGBT+. Moją uwagę jednak bardziej zwróciły kolczyki w kształcie błyskawic, które doskonale znamy ze Strajku Kobiet. Okazuje się, że te wszystkie symbole wcale nie są przypadkowe.
Jak zwraca uwagę fanpage "Miłość nie wyklucza" (organizacja pozarządowa, walcząca o równość zawierania małżeństw w Polsce, niezależnie od orientacji), w polskim tłumaczeniu celowo pominięto wątek orientacji seksualnej Katie.
Dialog na zakończenie
Kiedy Mitchelowie docierają w końcu do uczelni córki, ta przeprowadza z mamą rozmowę, w polskiej wersji językowej słyszymy: "Jade jest rzeczywiście taka super i przyjedziesz z nią na święta?". Jade wybrzmiewa tu jako koleżanka córki, tymczasem w dosłownym tłumaczeniu dialogu wypowiedź matki brzmi: "Czy ty i Jade jesteście parą? Przyjedziecie razem na święta?". Poprawność polityczna po polsku Netflix słynie z tego, że we własnych produkcjach porusza trudne tematy, często w serialach pojawiają się osoby o innych niż heteroseksualna orientacjach. Jednak najwyraźniej w polskim oddziale ktoś uznał, że u nas to nie przejdzie i trzeba bajkę ocenzurować.
Trudno opisać, jak w tej sytuacji muszą czuć się osoby, które oglądając film, zostały pozbawione wątku, który do nich nawiązuje. Zupełnie, jakby w codziennym życiu miały za mało trudności i zamiatania ich uczuć pod dywan.
Onet poprosił polski oddział Netflixa o komentarz w tej sprawie, jednak do tej pory jej nie otrzymał.