Mniej więcej ponad rok temu w mediach zrobiło się głośno o prof. Ewie Budzyńskiej, która na swoich zajęciach miała formułować homofobiczne wypowiedzi. Niedawno ponownie zainteresowano się sprawą wykładowczyni, ponieważ okazało się, że prof. Budzyńska została ukarana naganą przez Komisję Dyscyplinarną UŚ. Wypowiedział się na ten temat także Przemysław Czarnek.
Ukaranie prof. Budzyńskiej wzbudziło różne emocje. Minister Edukacji i Nauki – jak podane PAP – odniósł się krytycznie do podjętej przez UŚ decyzji, mówiąc, że "każdy ma prawo do wyrażania swoich przekonań".
Sformułowano również list otwarty ws. prof. Budzyńskiej, pod którym podpisali się niektórzy pracownicy akademiccy.
– Łamanie zasady wolności słowa na polskich wyższych uczelniach już od dłuższego czasu budzi niepokój wielu Polaków. Ogromne poruszenie wzbudziła sprawa prof. Ewy Budzyńskiej, która przekazywała studentom swoje poglądy na temat rodziny i stała się z tego powodu obiektem rozlicznych ataków. Pani Profesor w ostatnich dniach została ukarana naganąprzez Komisję Dyscyplinarną Uniwersytetu Śląskiego. Pragniemy podkreślić, że w tej sprawie w pełni podzielamy zdanie Pana Ministra wyrażone w wywiadzie dla strony internetowej pisma "Do rzeczy", udzielonym 27 marca br. – czytamy w liście.
Przemysław Czarnek na Tweeterze odniósł się do słów, które zawarte zostały w liście otwartym.
– Dziękuję za ten ważny głos. Nauczyciel akademicki ma prawo do wyrażania swoich przekonań światopoglądowych, filozoficznych i religijnych w życiu publicznym – napisał.
Sprawa prof. Budzyńskiej
Jak podaje Wyborcza, skarga studentów socjologii UŚ na prof. Budzyńską wpłynęła w 2019 roku. Według nich wykładowczyni na zajęciach mówiła o tym, że stosowanie antykoncepcji jest zachowanie aspołecznym. Miała również tłumaczyć, że normalna rodzina składa się z mężczyzny i kobiety.