Kochał się w niej Hłasko i Przybora. Romansowała z najbardziej znanymi osobistościami tamtych czasów. Każdy jej związek był intensywny i burzliwy – tak samo, jak całe jej życie. Agnieszka Osiecka to postać, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Znamy dobrze teksty jej piosenek śpiewanych m.in. przez Marylę Rodowicz, Sławę Przybylską czy Seweryna Krajewskiego. Wzdychamy do romantycznych listów, które pisała z Przyborą. Niewiele wiemy jednak, o jej dzieciństwie, a okazuje się, że było ono równie fascynujące, jak dorosłość.
Jak wyglądało dzieciństwo Agnieszki Osieckiej? Było równie burzliwe, co jej dorosłe życie.
Maria i Wiktor Osieccy - rodzice Agnieszki nie dawali jej czułości, której potrzebuje każde małe dziecko.
Rozpad małżeństwa rodziców, toksyczna matka, ojciec, który zostawił rodzinę, problemy z rówieśnikami i nieustanne poczucie niedopasowania towarzyszyły Agnieszce Osieckiej już od najmłodszych lat.
Piętno wojny i trudne dorastanie
Mała Agnieszka przyszła na świat 9 października 1936 roku w Warszawie. Jej rodzice pobrali się rok wcześniej. Matka – Maria z domu Sztechman była córką Wołoszki i Serba. Z kolei ojciec Wiktor Osiecki uważał się za obywatela Austro-Węgier. Od początku mówił z wyraźnym akcentem, czego nie dało się nie zauważyć.
Agnieszka dorastała więc w wielokulturowym domu, a jej dzieciństwo zostało dodatkowo naznaczone przez piętno wojny. W międzyczasie jednak rodzice przyszłej poetki zdążyli przeprowadzić się z Warszawy do Zakopanego, by tuż przed 1939 rokiem wrócić do stolicy. W czasie okupacji prowadzili tam lokal, a kilkuletnią wówczas Agnieszką zajmowała się głównie niania.
Po roku 1944 cała rodzina została wywieziona na roboty do St.Polen w Dolnej Austrii. Agnieszka doznała wówczas dużej ulgi. Nie było już samolotów groźnie latających nad głowami i wewnętrznego niepokoju. Bawiła się z koleżankami i kolegami, którzy pochodzili z różnych krajów.
Mogłoby się wydawać, że zakończenie wojny okaże się dla 9-letniego dziecka prawdziwym wybawieniem. Tak się jednak nie stało. Powrót na Saską Kępę był dla Agnieszki trudny. Koleżanki ze szkoły traktowały ją jak imigranckie dziecko, szydząc z akcentu ojca i nieustannie pytając, jakiej właściwie jest narodowości.
Nasilały się także problemy wewnątrz rodziny. Chociaż ojciec przez długi czas był dla poetki wielkim autorytetem, to w żaden sposób nie potrafił okazać jej miłości i czułości, których potrzebuje każde dziecko. Starał się nauczyć dziewczynkę prawdziwej siły charakteru i tłumaczył jej, w jaki sposób pozbyć się uprzedzeń i pozostać wewnętrznie wolną.
Rodzice Agnieszki obracali się w artystycznym światku, gdzie łatwo było o zdradę i romans. Pewnego dnia dziewczynka podsłuchała rozmowę głowy rodziny z kochanką. Po jakimś czasie ojciec wyprowadził się, a młoda Agnieszka całkowicie straciła z nim kontakt. Doceniła wówczas rolę matki, którą wcześniej uważała za słabą.
Maria Osiecka stała się jednak dla młodej Agnieszki toksyczną osobą. Chcąc zatrzymać przy sobie jedynego bliskiego jej sercu człowieka, kontrolowała to, z kim przyszła poetka się spotyka, czytała jej listy i dystansowała ją do pojawiających się w życiu Agnieszki mężczyzn. Ostatecznie dopięła swego – poetka mieszkała z matką aż do śmierci Marii Osieckiej w 1994.
Wszędzie była "nie u siebie"
Młoda Agnieszka Osiecka nigdzie nie mogła znaleźć swojego miejsca – ten stan będzie towarzyszył jej przez całe dorosłe życie. Początkowo próbowała dopasować się do środowiska "dziewczyn z Saskiej Kępy", które było raczej konserwatywne. W liceum zaangażowała się z kolei w działania ZMP, ale tam także się nie odnalazła. Udział w spotkaniach Związku Młodzieży Polskiej i wypisanie się z lekcji religii sprawiły, że koledzy i koleżanki ze szkoły całkowicie się od niej odwrócili.
Karolina Felnberg-Sendecka – znajoma Agnieszki, wspominała po latach: "Nastoletnia Agnieszka prowokowała otoczenie, plątała się we własnych pragnieniach i oczekiwaniach, rozpaczliwie poszukiwała własnej drogi".
Osiecka własne miejsce znalazła dopiero w klubie pływackim CWKS. To tam poczuła, że jest u siebie.
Agnieszka już od młodości wykazała zdolności artystyczne. Wybór studiów był więc dla niej prosty. Chciała pisać, dlatego zdecydowała się na dziennikarstwo. Po zakończeniu studiów kontynuowała naukę w Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi. Tam też poznała Andrzeja Wajdę. Szybko zrozumiała jednak, że nie zostanie reżyserką. W duszy wciąż grało jej pisanie piosenek. Przez całe życie napisze ich ponad 2 tysiące!
Zrobi karierę w literackim światku, najpierw udzielając się w Studenckim Teatrze Satyryków, a później pisząc do "Głosu wybrzeża" u boku Dygata, Jastruna czy Fiedlera. Całe jej dorosłe życie naznaczone będzie buntem, który swój początek miał w dzieciństwie, chociaż, jak pisze Ula Ryciak w biografii Agnieszki Osieckiej: "Sama nigdy nie nazwie się buntowniczką. W żadnym kontekście. Bywać nią będzie mimochodem."