Nauczycielka straszy uczniów niedopuszczeniem do matury za... ściąganie. Sprawdzamy, czy to legalne
Iza Orlicz
01 grudnia 2020, 16:17·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 grudnia 2020, 16:17
Czy nauczyciel może powiedzieć do ucznia, że nie dopuści go do matury, tylko dlatego, że jego zdaniem ściągał on na sprawdzianie online? Taką sytuację miała ostatnio maturzystka jednego ze stołecznych liceów. "Samo przypuszczenie lub przekonanie o nieuczciwości ucznia nie jest podstawą do tego, by stosować jakąkolwiek formę represji lub sankcji” – komentuje dla MamaDu prawnik.
Reklama.
Lekcje online niosą ze sobą wiele wyzwań, a jednym z największych problemów jest sprawdzanie wiedzy uczniów. Nauczyciele obawiają się, że siedząc w domu uczniowie mogą oszukiwać, np. kontaktując się ze sobą. Takiej sytuacji doświadczyła Katarzyna, która jest obecnie w klasie maturalnej.
Chciało mi się płakać
– Nauczycielka chemii powiedziała, że ja i koleżanka mamy podobne odpowiedzi z testu, a ponieważ wie, że się kolegujemy, to jej zdaniem piszemy te testy online razem. Postraszyła nas, że jeśli sytuacja się powtórzy, to rozważy niedopuszczenie nas do matury. Bardzo się tym zdenerwowałam, chciało mi się płakać – mówi nam Kasia.
– Nie jestem najlepsza z chemii, ale naprawdę się staram. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie pisać matury, do której od kilku miesięcy intensywnie się przygotowuję – dodaje.
Czy nauczycielka mogła w ten sposób postąpić? Czy to dobra metoda motywowania uczniów?
– Jeśli nauczyciel zarzuca uczniowi, że porozumiewał się w trakcie sprawdzianu z inną osobą lub korzystał z niedozwolonych narzędzi pomocniczych, to stawia mu w rzeczywistości zarzut oszustwa. Samo przypuszczenie lub przekonanie o nieuczciwości ucznia nie jest podstawą do tego, by stosować jakąkolwiek formę represji lub sankcji - mówi nam Michał Modro, prawnik, wspólnik w Kancelarii Banaszewska Modro.
– Niedopuszczalne jest więc straszenie, zwłaszcza osoby pełnoletniej, dorosłej, że nie zostanie dopuszczona do matury, jeśli nie ma możliwości udowodnienia, w tym udokumentowania tej próby oszustwa – wyjaśnia prawnik.
Nie straszmy uczniów
Ustawa o prawie oświatowym wymienia za różnego rodzaju przewinienia kary porządkowe, wśród których są m.in. upomnienia, uwagi, a najpoważniejsze to relegowanie.
- Nie wyobrażam sobie jednak takiej kary za ściąganie. Pod względem formalno-prawnym nie ma więc możliwości, by w takiej sytuacji nie dopuścić ucznia do matury – wyjaśnia Michał Modro, prawnik.
Oczywiście nauczyciele różnymi sposobami próbują zachęcić czy zmusić uczniów do samodzielnego pisania sprawdzianów, ale można zastosować inne metody. To oczywiście wymaga pewnego zaangażowania z ich strony, ale przecież każdy uczeń mógłby mieć inne zadania, co wyeliminowałoby porozumiewanie się między uczniami.
– Nauczyciel ma też prawo powiedzieć: nie ufam ci, podejrzewam, że byłeś nieuczciwy i chcę dodatkowo, np. za pomocą odpowiedzi ustnej zweryfikować twoją wiedzę. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele są w trudnej pandemicznej sytuacji, ale straszenie uczniów, przez co czują się jeszcze bardziej zestresowani, chyba nie jest najlepszą metodą nauczania – dodaje Michał Modro.