Rząd zdecydował, że w te ferie nikt nie odpocznie. Rodzice wkurzeni, nauczyciele załamują ręce
Iza Orlicz
23 listopada 2020, 15:26·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 listopada 2020, 15:26
W te ferie nikt nie odpocznie: ani uczniowie, którzy od kilku miesięcy uczą się zdalnie, ani rodzice, którzy razem dziećmi spędzą ten czas zamknięci w domach. To wynik decyzji premiera Morawieckiego, który ogłosił, że zaraz po przerwie świątecznej rozpoczną się 2-tygodniowe ferie dla uczniów z całej Polski. Powiedzieć, że to zły pomysł, to nic nie powiedzieć...
Reklama.
Zgodnie z decyzją premiera Morawieckiego dzieci czeka prawie miesięczna przerwa od nauki. Zaraz po przerwie świątecznej rozpoczną się ferie dla uczniów ze wszystkich województw jednocześnie, które potrwają od 4 do 17 stycznia.
Co w tym czasie mają robić dzieci? Rządzący chcą, by siedziały w domu. Obowiązywałby zakaz wyjazdów, miałyby być też pozamykane ośrodki narciarskie.
Wszystko na opak
Tymczasem zaledwie w zeszłym tygodniu w sprawie nauki zdalnej i siedzenia dzieci i młodzieży w domach wypowiedziała się Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Jej przedstawiciele są zaniepokojeni konsekwencjami przedłużonego zamknięcia szkół i jego wpływem na psychikę uczniów.
Podkreślono, że zakażenia w placówkach są ograniczone i należałoby możliwie zredukować długość rozporządzeń dotyczących ich zamknięcia. Tymczasem u nas w kraju wszystko jest na opak: rząd nie tylko nie informuje, kiedy dzieci wrócą do szkół, ale poszedł o krok dalej – zamknięcie w domach ma być kontynuowane również w ferie.
Ta decyzja może odbić się na zdrowiu psychicznym dzieci. Psycholożka Dorota Zawadzka mówi w rozmowie z MamaDu, że obostrzenia wprowadzane przez rząd są kompletnie nieprzemyślane.
– Jesteśmy w sytuacji pandemicznej i powinno brać się pod uwagę wszystkie aspekty – zdrowotne, ekonomiczne, ale też psychologiczne podejmowanych decyzji. Tymczasem rządzący nie zastanawiają się, jak siedzenie w domu przez prawie 4 tygodnie, po kilku miesiącach nauki zdalnej wpłynie na kondycję psychiczną dzieci i młodzieży – mówi Dorota Zawadzka.
I dodaje: – Oczywiście, że dzieci nie odpoczną w domu, nie ma w ogóle takiej możliwości. Niestety i w tym przypadku rodzice muszą polegać sami na sobie. Zachęcajcie ich w ferie do jak najczęstszej aktywności na zewnątrz, do zajęć ruchowych w parkach, może poszczególnym samorządom uda się zorganizować jakieś zajęcia dla małych grup z przestrzeganiem zasad sanitarnych? Niestety w tej kwestii na nasz rząd nie mamy co liczyć.a.
Ferie 2021 - kto to wymyślił?!
Ta decyzja kompletnie zaskoczyła rodziców, zwłaszcza że jeszcze niedawno wśród rządowych propozycji był pomysł odwrotny! Ferie miały zostać wydłużone, tak by każde dziecko mogło odpocząć, ale jednocześnie, by w turystycznych miejscowościach nie było tłoku.
Rodzice, z którymi udało nam się porozmawiać podkreślają, że znów wprowadzone obostrzenia wyglądają na kompletnie nieprzemyślane. Bo np. nic nie wiadomo, o tym, czy będą możliwe wyjazdy po 18 stycznia? Jeśli tak, to czy wtedy nie nastąpi kumulacja ludzi w ośrodkach turystycznych, skoro tak wiele osób zrobiło już rezerwacje? A może należałoby już w tym momencie je anulować?
– Zaproponowane obostrzenia to jakiś absurd. Dzieci od października siedzą w domach i uczą się zdalnie, a w ferie zamiast odpocząć, pojechać na obozy czy kolonie, spędzać więcej czasu na zewnątrz – znów będą siedzieć w domach. Kto to wymyślił?! – mówi Dominika, mama 13-latka i 11-latki.
– Pomijając, że my, jak wiele osób, mamy już zrobioną rezerwację na ferie pod koniec stycznia, próbuję się teraz dowiedzieć, czy uda się odzyskać pieniądze. A może nagle wszystko otworzą i pojedziemy? Jeden wielki chaos, jak zawsze – dodaje.
Tych problemów jest więcej. Pod postem psycholożki Doroty Zawadzkiej, która zamieściła informację o wprowadzanych przez rząd nowych obostrzeniach i feriach zimowych zaraz po przerwie świątecznej, zaroiło się od komentarzy.
"Szkoda mi mojego 8-letniego syna, który siedzi codziennie po 9 godzin sam w domu i będzie tak siedział do końca stycznia”.
"Czy ktoś z rządzących może mi udzielić rzetelnej informacji, co zrobić w tym czasie z 8-latkiem? Zgodnie z przepisami nie można zostawić go samego na 9 godzin. Zwolnić się z pracy i stanąć pod MOPS-em?!”.
"Ale to nie chodzi o wyjazdy dla fanaberii, jak się mieszka w bloku bez balkonu w centrum miasta… po prostu tu chodzi o zdrowie psychiczne. Ile te dzieci mają siedzieć zamknięte w czterech ścianach? Do godziny 16 nie mogą wychodzić. Przez miesiąc nie będą mieli lekcji, mają siedzieć w domu i co robić? Dzieci już są sobą zmęczone… A jak pomyślę o dzieciach z rodzin dysfunkcyjnych, to płakać mi się chce”.
"To najgorsze, co mogli zrobić dzieciom w wieku szkolnym. W tym samym czasie nieco młodsze dzieci żyją normalnie, chodzą do przedszkola i na dodatkowe zajęcia, w tym basen i hokej. A moja 14-latka jest więźniem we własnym domu do 16 każdego dnia (…) Te dzieci też chcą normalnie żyć”.
Kiedy będą wystawione oceny?
Rodzice nie kryją też, że martwią się o edukację dzieci. Najczęściej zadawane pytania to, czy zdążą przerobić materiał z całego semestru i kiedy będą wystawiane oceny?
– Nic nie wiadomo, co z zakończeniem tego semestru. Oceny będą wystawiane za 3 tygodnie, jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia? Nagle z dnia na dzień, decyzją premiera, semestr skrócił się o kilka tygodni – mówi Alicja, mama 14-letniej Zuzanny.
Czy po tak długim okresie – prawie miesięcznej przerwie, dzieci będą w ogóle coś pamiętać? O tym, że długi odpoczynek od nauki (np. po dwumiesięcznych wakacjach) jest niekorzystny dla dzieci, wiadomo nie od dzisiaj. W Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii wakacje letnie trwają 6 tygodni, kolejna dłuższa (2 tygodniowa) przerwa w nauce następuje w październiku.
– W najgorszej sytuacji będą dzieci najmłodsze z klas pierwszych, bo one mogą po prostu zwyczajnie zapomnieć, jak pisać literki. Taka przerwa nie jest też korzystna dla ósmoklasistów, czy maturzystów, bo mogą za chwilę mieć "luki" w materiale, który utrwalają do egzaminów – mówi Maria, nauczycielka w jednej ze stołecznych podstawówek.