Jaka była najdziwniejsza, najstraszniejsza lub najśmieszniejsza randka, na jakiej byłaś? To bardzo ciekawe pytanie rodem z "Seksu w wielkim mieście" i plotek z koleżankami przy butelce wina. Jednak nie do każdej historii przyzna się twoja przyjaciółka... Postanowiłam zebrać najciekawsze sytuacje z pierwszych randek i uchylić wam rąbka tajemnicy.
Pierwsza randka to szczególnie ważny moment, w końcu możemy właśnie siedzieć przy stole z miłością naszego życia, przyszłym mężem, albo chociaż przyjacielem na długie lata. Jednak może to być także osobnik, którego nie chciałybyśmy spotkać nigdy więcej i to od takich historii zaczniemy.
"Nie mógł utrzymać rąk przy sobie"
Dziewczyny, z którymi rozmawiałam, na pytanie o najgorszą randkę odpowiadają często hasłem: "nie mógł utrzymać rąk przy sobie". Nadal zdarzają się faceci, którzy nie odróżniają obietnicy randki od tego, co będzie się na niej działo i nie mają pojęcia o świadomej zgodzie. Domagają się pocałunku, a nawet czegoś więcej.
— Umówiłam się z facetem na drinka i kino. Kiedy w sali zrobiło się ciemno, poczułam, że próbuje włożyć mi ręce pod bluzkę. Od razu zaprotestowałam, a on odpowiedział mi: "przecież byliśmy na drinku"! Tak jakby za postawienie mi napoju miał prawo mnie dotykać albo jakby "drink" był jakąś erotyczną gwarancją, że stanie się między nami coś więcej — mówi Kasia.
Dziewczyna postanowiła powiedzieć, że idzie do łazienki, a na randkę już oczywiście nie wróciła, co na pewno było dobrą decyzją. Jeszcze gorszej sytuacji doświadczyła Anita, która po kinie została zaproszona na niespodziewany spacer po parku.
— Było już ciemno, a ten chłopak prowadził mnie w stronę drzew, gdy zapytałam, czemu tam idziemy, wypalił nagle, że "będziemy uprawiać seks za drzewem, bo tam nie ma ludzi" - opowiada.
— Nie wierzyłam w to, co słyszę, ale najlepsze było, gdy mu odmówiłam. Stwierdził, że przecież byliśmy już na pierwszej randce, więc znamy się i powinnam to zrobić. W samochodzie, gdy odwoził mnie do domu, nadal nie mógł zrozumieć, czemu mu odmawiam i namawiał mnie, żebym "przynajmniej zrobiła mu loda" — wyznaje.
— Spotkałam się z facetem i właściwie nawet dobrze się bawiłam. W samochodzie próbował mnie pocałować, ale chciałam z tym jeszcze poczekać, co też mu powiedziałam - zaczyna Dominika.
— Chłopak nawet się nie odezwał i odwożąc mnie do domu, zgrywał obrażonego. W pewnym momencie poprosiłam, żeby zatrzymał się na stacji benzynowej, bo muszę do łazienki. Odpowiedział mi "nie chciałaś mnie pocałować, to teraz będziesz cierpieć" i nie zatrzymał się przez następną godzinę, a ja prawie zesikałam się w majtki — opowiada.
Niezgodność charakterów
Powiedzenie "przeciwieństwa się przyciągają" bywa przeceniane, wie coś o tym Agnieszka, która spotkała się z facetem z zupełnie innej bajki.
— Umówiłam się z facetem przez internet, gdy jechaliśmy samochodem na miejsce randki, pojawił się temat patriotyzmu, zaczęłam mu tłumaczyć, że nie do końca zgadzam się z jego zdaniem, że nie czuję się patriotką. Był niesamowicie oburzony i powiedział, że to jest niezgodne z religią, gdy odpowiedziałam mu, że jestem ateistką, zaczęło się prawdziwe piekło — tłumaczy.
Ostatecznie chłopak nakrzyczał na dziewczynę, że "nie ma Boga w sercu" i po prostu wysadził ją na środku drogi. Niestety chrześcijańskie miłosierdzie nie przełożyło się na atmosferę spotkania.
"Usnęłam na randce"
Czasami trafiamy na mężczyzn, którzy potrafią nas "zamęczyć" w zupełnie inny sposób i co najgorsze w dobrej wierze. Oliwia opowiada mi historie dwóch randek, na których niedane jej było dojść do głosu.
— Kiedyś poszłam na randkę z facetem, który pracował przy tworzeniu gier, gdy usłyszał, że gram w Wiedźmina, zaczął opowiadać mi o całym procesie tworzenia od zera. Było to naprawdę ciekawe, ale jego wykład trwał prawie dwie godziny! Myślałam, że nie można kogoś gorzej zagadać, ale dwa tygodnie później spotkałam się z chłopakiem, który był agentem ubezpieczeniowym — wyznaje.
Chłopak do każdego tematu wplatał ubezpieczeniowe anegdotki o wypadkach i katastrofach. — Jak się żegnaliśmy, to bałam się, że zaraz wyciągnie dokumenty i każe mi podpisać polisę — podsumowuje dziewczyna.
Mocne zaangażowanie
Niektórzy mężczyźni chcą, by wszystko na randce poszło dobrze i starają się, aż za bardzo. Dorota opowiada mi, jak na pierwsze spotkanie chłopak przyniósł jej cały bukiet róż.
— Było to lekką przesadą, bo mieliśmy tylko iść na herbatę, a chodziłam po całym mieście z naręczem kwiatów, z drugiej strony pomyślałam, że to bardzo miłe. Potem było już tylko gorzej.
— Facet tłumaczył jaki tort upiecze mi na urodziny, które miałam dopiero za 11 miesięcy, a gdy żegnaliśmy się, powiedział, że przy kolejnym spotkaniu bardzo chciałby poznać moich rodziców — wyznaje.
Gdy dziewczyna powiedziała mu, że to raczej za wcześnie na takie spotkanie po prostu się popłakał i powiedział, że nie powinna mu robić nadziei. Powiedzieć, że chłopak się pospieszył, to nic nie powiedzieć.
Śmiać się czy płakać?
Bywają także historie, które po czasie wspominamy jako mega śmieszne, chociaż w momencie, w którym się działy, wprawiały nas w zażenowanie i wyglądały jak totalna kompromitacja. Okazuje się, że szczególnie niebezpiecznymi miejscami jest w tym kontekście łono natury i domowe zacisze.
— Chłopak przyjechał do mnie na wieś, było to pierwsze spotkanie, więc wolałam iść z nim na spacer niż zapraszać go do domu. Na spacerze zachciało mi się siku, zamiast wracać się do domu, chciałam "iść w krzaki", jednak przeskakując przez rów, źle oceniłam swoje możliwości i w niego wpadłam, mocząc się w obrzydliwym mule. Chłopak musiał mnie stamtąd wyciągać, dodam, że już się nie spotkaliśmy — opisuje Karolina.
Iza na swojej randce w parku odegrała wręcz scenę z "Pana Tadeusza". — Siedzieliśmy na ławce, gdy zauważyłam, że obeszły mnie mrówki, poczułam, że mam je nawet pod ubraniem. Zaczęłam skakać niczym Telimena, schowałam się za pobliskim drzewem i najzwyczajniej w świecie zdjęłam majtki, żeby jak najszybciej pozbyć się insektów. Chłopak był po prostu w szoku — śmieje się dziewczyna.
Oszuści matrymonialni
Historie o zajętych mężczyznach, którzy w trakcie randki przypominają sobie, że mają żonę lub w domu czeka na nich dziewczyna, także nie należą do rzadkości. Paulina opowiada mi, że mężczyzna, z którym była na randce, w trakcie naprawdę miłej kolacji wypalił nagle: "tylko musisz wiedzieć, że ja sypiam z inną kobietą".
— Nie wiem, czy tknęły go wyrzuty sumienia, czy chciał być bardzo szczery. Pewnie liczył, że będzie to jednorazowa przygoda, a ja po prostu zgodzę się na bycie "tą drugą" na chwilę — wyznaje.
Monika za to wyjaśnia, że po fajnym spotkaniu chłopak zaprosił ją do mieszkania, okazało się jednak, że mieszka z "koleżanką", ale jej akurat nie ma. — To było żałosne, bo w całym mieszkaniu były ślady tego, że ma żonę, w sypialni były ich wspólne zdjęcia, po prostu się stamtąd zabrałam, ale facet naprawdę był bezczelny — tłumaczy.
Angelika za to na kolejnej randce dowiedziała się, że facet, z którym się spotyka, ma dwoje dzieci. — Nie powiedział mi, że miał żonę, że się z nią rozstał, a co dopiero, że ma dzieci. Najlepsze jednak było to, że uznał, że skoro spotkaliśmy się kilka razy, to na pewno zostanę ich nową matką i pomogę mu w ich wychowaniu. Myślał, że znalazł sobie opiekunkę, ale więcej się nie spotkaliśmy — mówi.
Wykorzystanie w meblowym
Bardzo dziwną historię słyszę od Pauliny. Mężczyzna, z którym się umówiła, podkreślał, że nie ma samochodu. Zaproponowała więc, że po niego podjedzie.
— Chłopak zapytał, czy pojedziemy do sklepu meblowego, bo musi zrobić małe zakupy. Wypełnił meblami cały bagażnik mojego samochodu, a gdy przyjechaliśmy do niego, okazało się, że mieszka z dziewczyną! Potraktował mnie jak dostawcę z Ikei — śmieje się po czasie.
Zrobienie dobrego wrażenia na pierwszej randce to nie lada wyzwanie. Jednak sprawienie, żeby spotkanie było przynajmniej miłe, wcale nie jest takie trudne. Jeśli denerwujesz się przed kolejną randką z potencjalną miłością życia, pamiętaj, że cokolwiek się nie stanie, ktoś przeżył już coś równie dziwnego.