W czasach pandemii mnożą się pytania z kategorii „co dalej?”. W dużej mierze zadają je rodzice i uczniowie, którzy zastanawiają się czy testy i matury odbędą się w zapowiadanych terminach. Do tej pory MEN nie zmienił decyzji, jednak sytuacja jest bardzo dynamiczna. Co o maturach 2020 mówią nauczyciele?
Jakie jest ryzyko, że matury zostaną przesunięte? Jak się okazuje, w tej chwili niewielkie.
"W tej chwili trwają przygotowania do podjęcia decyzji, jak długo będzie obecny stan, czyli zdalne lekcje, które są prowadzone metodami online. Matura, która jest dopiero w maju, ma olbrzymie szanse na odbycie się w terminie, szczególnie że plany wskazują na kolejny etap ewentualnego przedłużenia obecnego stanu do okresu okołoświątecznego. Jeżeli do tego czasu przedłużymy ten stan, wówczas wszystkie egzaminy będą mogły odbyć się w normalnym terminie. Jeżeli trzeba będzie przedłużyć ten stan i będzie trwał do drugiej połowy kwietnia, wówczas matura faktycznie może być zagrożona – to jest jej termin" - wyjaśniła w TVN24 Danuta Kozakiewicz dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.
Dodaje również, że z tego powodu warto przygotowywać się do niej już teraz i jak najlepiej wykorzystać czas wolny od zajęć lekcyjnych. Jeśli matura będzie przesunięta, to nieuniknione będą powtórki, a im więcej uczniowie utrwalą już teraz, tym później lepiej pójdzie.
Minister Edukacji informował kilka dni temu, że na ten moment nie zostaną wprowadzone żadne zmiany w kalendarzu szkolnym, co oznacza, że rok szkolny najpewniej skończy się zgodnie z planem. Jednak, jak podkreśla Danuta Kozakiewicz, żadnej gwarancji na to nie ma.
"Każda możliwość jest na stole, ponieważ kompletnie nie wiemy, co będzie się dalej działo. Ta możliwość jest bardzo nieduża. Po to prowadzimy te wszystkie działania: zdalne nauczanie, prowadzenie lekcji online, żeby można było stwierdzić, że realizacja podstawy programowej, praca nauczycieli, uczniów i wszystko to, co w normalnych warunkach się odbywa – odbywa się również w tej chwili, tylko forma i metoda jest nieco inna" - komentuje.
Co ciekawe, do tej pory nie było mowy o realizacji podstawy, lecz o materiałach, które mają "rozwijać zainteresowania uczniów, utrwalać wiedzę, przygotowywać do egzaminów, jednak nie mogą być formą realizacji podstawy programowej".
Tak pisało Kuratorium Oświaty w Warszawie jeszcze 12 marca. Apelowało również, by aktywność uczniów była "racjonalnie planowana oraz dawała przestrzeń do rozwoju ich pasji i zainteresowań".
Teraz, jak wiadomo, MEN dostosowuje komunikaty i instrukcje dla nauczycieli do zmieniającej się wciąż sytuacji. Czy realizacja podstawy programowej zdalnie będzie możliwa? O tym przekonamy się w nadchodzących tygodniach.