Chyba większość rodziców lubi chodzić na występy do przedszkola. Widok maluchów, które z ekscytacją w skupieniu śpiewają, tańczą i recytują, skutecznie rozmiękcza serca dorosłych. Nic więc dziwnego, że rodzice pragną mieć z tych wyjątkowych chwil pamiątki. Jednak to pragnienie nierzadko przysłania nam pragnienia dzieci, w tym wypadku – smartfony zasłaniają nasze twarze.
Trwa sezon na jasełka. Dlatego w jednym z przedszkoli w Świeradowie-Zdroju nauczycielki powiesiły na tablicy ogłoszeniowej apel do rodziców.
Jedna jego część to plakat, na którym widzimy dziecięcy rysunek rodzica, który ukrywa twarz za telefonem z podpisem "tak widzi ciebie twoje dziecko". Druga to prośba o nieużywanie telefonów komórkowych podczas występów. "Mali aktorzy oczekują od Państwa uwagi i współprzeżywania" - czytamy.
Na przedszkolnych występach to nagminne. Rodzice przychodzą razem i oboje, nie jedno, lecz oboje zasłaniają się telefonami. Nie patrzą dziecku w oczy na żywo. Patrzą w jego oczy na ekranie.
Są też tacy, którzy w widoku grupy dorosłych, którzy zamiast podziwiać dzieci, skupiają się na technologii, nie widzą nic złego. Idą w zaparte. Przychodzą ze specjalnym sprzętem i irytują się, kiedy dziecko się rozprasza i nie patrzy prosto w obiektyw...
Przedszkole ze Świeradowa proponuje rozwiązanie. Występ ma zostać zarejestrowany przez jedną wybraną osobę, a materiał udostępniony. Pomysłem tym zachwycił się m.in. Jarek Kania, autor bloga Ojcowska Strona Mocy. Jego post udostępniło aż 1600 osób.
Czy to powstrzyma rodziców przed wyjęciem telefonów z kieszeni? Oby. Bo widok dzieci, które chcą wystąpić dla mamy i taty, mają tremę i starają się ponad wszystko, a w zamian za to dostają stres, że są fotografowane i rodziców skupionych na czymś zupełnie innym, jest naprawdę smutny.
Przyznam, że osobiście od pierwszego występu mojego syna w przedszkolu zawsze o to dbałam – by być na występach rodzicem, nie fotografem. Czasami ustawiałam telefon gdzieś z boku lub nagrywałam tylko jedną piosenkę, nie całość.
Myślę, że to wpływa na to, jak zachowują się dzieci na scenie. Mój syn machał do mnie, coś pokazywał na migi, a gdy mówił wierszyk, patrzył mi prosto w oczy. W tym samym czasie niektóre z dzieci, dzieci rodziców, którzy patrzą w ekrany, były zdekoncentrowane, jakby smutniejsze, błądziły wzrokiem po sali.
Nie starajcie się za wszelką cenę, by po występie została pamiątka. Wiedzcie, że idealną pamiątką są wspomnienia – nie tylko wasze, również waszych dzieci.