Ostatnio ja i mój 5-latek lubimy słuchać audiobooka pt. "Opowiadania do chichotania" Renaty Piątkowskiej. Znamy go już niemal na pamięć, a mimo to, gdy Artur Barciś czyta o psie, który sika pod drzewem lub pod latarnią i w ten sposób zostawia innym psom "zasikane wiadomości" (bo nie umie pisać ani mówić), Witek zanosi się szczerym niekontrolowanym śmiechem. Dzieci kochają humor toaletowy, autorka "Opowiadań do chichotania" chyba o tym wie.
Rodzice przedszkolaków doświadczają tego codziennie – każdy wątek w rozmowie można połączyć z robieniem kupy. Dzieci tak mają, bez względu na szerokość geograficzną i płeć.
Co z tym zrobić? Niektórzy ignorują, inni dostają szału, pozostali podśmiewają się pod nosem. Czy istnieje prawidłowa reakcja, gdy nasze dziecko szóstą piosenkę z rzędu wyśpiewuje, zmieniając tekst na taki o puszczaniu bąków...?
Większości dorosłych gadanie o kupie kojarzy się z czymś wyjątkowo niegrzecznym. Powtarzamy: "nie mów tak, to nieładne". A malec zwija się ze śmiechu na dywanie lub obraża się, uznając nas za starych sztywniaków. Może też stwierdzić w głębi ducha, że zawinił – oby nie! Humor w rozwoju dziecka jest kluczowy.
Dlaczego dzieci kochają żarty o kupie?
Fenomen humoru toaletowego: po pierwsze to czynność fizjologiczna nie do końca dla dzieci zrozumiała, po drugie, to strefa tabu. To tematy wstydliwe, a jednocześnie nie do końca poważne. Odrzucanie ich czy traktowanie śmiertelnie serio jest niezdrowe – ot, recepta na udany żart.
Zdaniem ekspertów poczucie humoru stanowi wybitnie istotny element psychicznego rozwoju dziecka. Kształtowanie się poczucia humoru dziecka jako jednostki zaczyna się bardzo wcześnie – jeszcze przed 2. rokiem życia.
Jeśli będziemy to dławić, mówiąc: "oh, to obrzydliwe", lub zawstydzać dziecko, że jego żarty są głupie i złe, może skończyć się tak, że nasze dziecko wyrośnie na przestraszonego ważniaka, który nie ma dystansu do siebie i świata. Najgorzej.
Zapytacie – a gdzie w tym wszystkim etykieta? Proste – etykieta przychodzi sama. Jeśli nie będziemy dziecka sztorcować uwagami na temat dłubania w nosie czy wycierania buzi w rękaw, to nie znaczy, że wyrośnie ono na niewychowanego brudasa. Dziecko samo na pewnym etapie dostrzeże, że wyjmowanie "skarbów" z nosa przy ludziach nie przystoi. Podobnie jak chodzenie w brudnych ubraniach. Można to dziecku uświadamiać wcześniej, ale z mniej więcej takim samym poziomem wagi, jak podczas tłumaczenia, kiedy nie wypada mówić żartów o kupie.
3-latek, który idzie chodnikiem, śpiewając "kupa, kupa, kupa" najprawdopodobniej celebruje wolność od konwenansów, które obowiązują np. w przedszkolu. Dziecko musi odreagować. Z tego samego powodu humor toaletowy jest tym zabawniejszy, kiedy zdarza się w sytuacjach "oficjalnych". Znacie to uczucie – to jak atak histerycznego śmiechu w kościele.
À propos konwenansów, dzieci lubią sprawdzać ich granice, lubią je podważać. Zazwyczaj nie przyjmują ich bez pytań, sprzeciwów i wątpliwości. To naturalny element ich rozwoju.
Psychiatra dziecięcy z Uniwersytetu w Aberdeen Justin Williams twierdzi, że żarty z kupy i sikania to podświadomie powstały sposób na oswojenie treningu czystości. To dowód, że dziecko zastanawia się nad tym, czego się uczy i jakie otaczają go reguły społeczne. Żarty oswajają nowości, łagodzą niepokój i lęk przed nieznanym. Wszyscy to robimy i to bardzo zdrowy odruch!
Jak reagować na żarty o kupie?
Eksperci od rozwoju dziecięcej psychiki radzą, by reagować naturalnie – można podzielać ten humor, lecz niezbyt często i w taki sposób, by nie koncentrować uwagi dziecka na "tych" tematach. Przy okazji należy tłumaczyć dziecku, co wypada, a co nie w konkretnych okolicznościach. I dlaczego. Tylko bez obwiniania – łatwo w takich sytuacjach wpaść w argumenty pt. "bo ktoś pomyśli, że jesteś taki a taki".
Poza tym warto w ogóle dowcipkować z dzieckiem na różne tematy – po to, by poczucie humoru dziecka rozwijało się w wielu różnych kierunkach. Justin Williams zwraca uwagę na fakt, że za żarty o kupie nie należy karać, ani traktować tematu jak totalnego tabu – w ten sposób wzbudzamy w dziecku wstyd.
Może mieć ono później problemy z akceptowaniem swojej fizjologii i swojego ciała. Konsekwencją mogą być również kłopoty z wypróżnianiem – różnego rodzaju: nocne moczenie, popuszczanie, celowe wstrzymywanie i tak dalej.
Williams podkreśla, że dziecko z rodzicem musi móc porozmawiać o wszystkim bez skrępowania i tę pewność w maluchu powinniśmy budować od początku. Jeśli sami stworzymy tabu z robienia kupy czy siku, nie dziwmy się, jak później dziecko w razie kłopotów w toalecie nie zwróci się do nas po pomoc.
Ponadto humor toaletowy to etap. Nie warto panikować, trzeba to przeżyć i tyle. Jednak warto reagować mądrze, by nie narobić sobie kłopotów, a dziecku krzywdy.