
Tę parę spotkało to, czego chyba najbardziej obawiają się przyszli rodzice – usłyszeli, że ich dziecko jest chore i nie przeżyje nawet jednego dnia po porodzie. Wtedy podjęli bardzo trudną, ale i wzruszającą decyzję.
REKLAMA
Straszne wieści...
Małżeństwo ze Stanów Zjednoczonych, Alexis i Michael Marrino, fatalną wiadomość usłyszało w 20. tygodniu ciąży. Jedno z badań wykazało, że płód ma bezmózgowie. Lekarze poinformowali parę, że z powodu tej wady dziecko umrze przed porodem lub krótko po nim. Zalecono przerwanie ciąży.
Małżeństwo ze Stanów Zjednoczonych, Alexis i Michael Marrino, fatalną wiadomość usłyszało w 20. tygodniu ciąży. Jedno z badań wykazało, że płód ma bezmózgowie. Lekarze poinformowali parę, że z powodu tej wady dziecko umrze przed porodem lub krótko po nim. Zalecono przerwanie ciąży.
22-letnia kobieta w rozmowie z brytyjskim "The Sun" przyznała, że z początku nie wyobrażała sobie donosić ciąży, mając świadomość, że jej dziecko i tak nie przeżyje. Ostatecznie uznała jednak, że urodzi. Chciała zobaczyć i przytulić wyczekiwaną córkę.
"Chciałam ją dotknąć"
Dziewczynka urodziła się 29 lipca. Żyła 70 minut i spędziła je w ramionach mamy, która później zdecydowała się na coś, co sprawiło, że zaczęły pisać o niej media.
Dziewczynka urodziła się 29 lipca. Żyła 70 minut i spędziła je w ramionach mamy, która później zdecydowała się na coś, co sprawiło, że zaczęły pisać o niej media.
Kobieta postanowiła, że odda swoje mleko wcześniakom i mamom, które mają problem z pokarmem. Dzień po porodzie zaczęła odciągać mleko laktatorem, co jak przyznała było "bardzo emocjonalne". Udało jej się zebrać 33 litry.
Wielka siła
O opinię w tej sprawie zapytałam dwie mamy. Strata dziecka jest bardzo przykrym i trudnym doświadczeniem. W takim momencie ciężko myśleć o innych, potrzebny jest czas, żeby pogodzić się z sytuacją.
O opinię w tej sprawie zapytałam dwie mamy. Strata dziecka jest bardzo przykrym i trudnym doświadczeniem. W takim momencie ciężko myśleć o innych, potrzebny jest czas, żeby pogodzić się z sytuacją.
– Bardzo podziwiam taki gest. Przetrwanie tak tragicznej sytuacji jest w ogóle niewyobrażalne dla mnie jako matki, a co dopiero odnalezienie w sobie siły, by zrobić coś dla innych. Niesamowite. Może dzięki temu, że ta kobieta podzieliła się swoim mlekiem z innymi dziećmi, poczuła, że ma jakiś pożyteczny cel, misję – komentuje mama 4-latka.
Inna szczerze przyznaje, że nie potrafiłaby zdobyć się na taki gest: "To wielka tragedia i myślenie w niej o innych, a nie o własnym bólu wymaga ogromnej siły. Za każdym razem biorąc laktator do ręki, myślałabym o tym, jak to by było, gdybym karmiła swoje dziecko. Nie dałabym rady psychicznie. Poprosiłabym lekarza o proszki na zakończenie laktacji".
Śmierć dziecka to sprawa tak intymna, trudna i dla wielu z nas abstrakcyjna, że zapewne każdy zareagowałby inaczej. I każda reakcja jest dobra.
