Eksperci alarmują o tym od lat. Raporty są bezlitosne. Polskie dzieci są coraz grubsze, a wielu rodziców zdaje się nie widzieć problemu. Teraz zwróciła na to uwagę Karolina Korwin-Piotrowska, która wypoczywa nad morzem.
Dziennikarka udostępniła na swoim profilu na Instagramie okładkę książki Anny Makowskiej, znanej jako Doktor Ania. Podzieliła się również swoją obserwacją.
– Jestem nad morzem. Widzę masę dzieci, z wyraźną nadwagą, zaopatrzone przez rodziców w słodkie napoje w jednej ręce i loda/batonik/gofra/słodki jogurt w drugiej. W sklepie jestem non stop świadkiem, kiedy babcia/dziadek kupuje wnusiom batony, soczki, paczki herbatników i torby czipsów. Zero owoców. Wszystko przetworzone, z cukrem, z solą, z olejem palmowym...
Idzie pokolenie otyłych od dzieciństwa, coraz wcześniej, coraz poważniej chorych ludzi. Ludzi, którzy będą chorować ciężko, będą niezdolni do życia i pracy. Tego chcemy? Nie wiem, co jest w stanie to zatrzymać – napisała dziennikarka.
Korwin-Piotrowska słusznie zauważa, że to niestety dorośli odpowiedzialni są za kształtowanie takich nawyków u najmłodszych. Zamiast wody słodkie napoje. Zamiast świeżych owoców przekąski z reklam.
O tym, że w istocie ten niepokojący trend jest coraz bardziej zauważalny, pisałam kilka tygodni temu w felietonie "Człowiek-przekąska. Polskim dzieciom buły i chrupki przyrosły do dłoni". – Może to przesadzony wniosek, ale... no trudno tego nie napisać. Polskie dzieci cały czas jedzą. Na spacerze, na placu zabaw, w sklepie na zakupach. Takie chodzące lub jeszcze unieruchomione w wózku. Mam wrażenie, że coraz trudniej zobaczyć małą rączkę bez bułki lub chrupka.
A podobne obserwacje niestety potwierdzają raporty. Z danych WHO wynika, że jeśli nie zaczniemy interweniować, w 2025 roku na świecie około 70 mln dzieci do 5. roku życia roku będzie miało nadwagę. Co więcej, 12 milionów dzieci będzie miało kłopot z tolerancją glukozy, 38 milionów (!) z otłuszczeniem wątroby, 27 milionów zachoruje na nadciśnienie, a 4 miliony zachoruje na cukrzycę typu 2. To choroby, które wszyscy kojarzymy jako kłopot osób starszych.
W dużej mierze dotyczy to polskich dzieci. Nasze maluchy są w czołówce niechlubnego rankingu najszybciej tyjących dzieci. Obecnie otyłych dzieci w wieku przedszkolnym jest aż dwa razy więcej niż dekadę temu. Wśród uczniów nadwagę ma 20 proc. z nich, co 14. uczeń cierpi z powodu otyłości.
– Winni są oczywiście dorośli – rodzice, opiekunowie. Choć nasza świadomość rośnie, nie walczymy ze złymi nawykami. Przekąski to nasz chleb powszedni. Ponieważ sami podjadamy ciągle (nie oszukujmy się, coś do pochrupania mamy w aucie, przy biurku w pracy, wieczorem, gdy oglądamy film...), ten sam szkodliwy nawyk "sprzedajemy" naszym dzieciom – pisała niedawno Ewa Bukowiecka-Janik w Mamadu.pl.