Jak bez "krwawych" scen z sali operacyjnej obrazowo i skutecznie uświadomić, jak poważnym zabiegiem jest cesarskie cięcie? Ta wiedza potrzebna jest każdemu – tym, którzy twierdzą, że cesarka to pójście na łatwiznę i tym, którzy przygotowują się do tego zabiegu. Pewna blogerka znalazła rewelacyjny patent.
Jessie Frank jest prawniczką i członkinią International Cesarean Awareness Network. Stworzyła krótki film, który w przyjemny dla oka sposób wyjaśnia, na czym dokładnie polega cesarskie cięcie. Podzieliła się nim na Facebooku.
Wizualizacja przedstawia, ile warstw ciała musi przeciąć skalpel, by drogą cesarskiego cięcia narodziło się dziecko. Rzesze internautek dziękują Jessie za ten prosty pomysł.
"Mam być dumna, że dwa razy rodziłam naturalnie? Podziw dla was, mamuśki po cesarce!" - pisze jedna z internautek, a podobnych komentarzy jest całe mnóstwo.
Film wzbudza też podziw dla lekarzy. Matki wspominają swoje cesarki i piszą, że wykonanie tak trudnego zabiegu szybko, często w bardzo trudnych okolicznościach, to wielka sztuka.
Krótka wizualizacja cesarskiego cięcia na kilku kawałkach kolorowego filcu wiele kobiet podniosła na duchu. Czują się docenione i zrozumiane. Wiele z nich dzieli się trudnymi, intymnymi przeżyciami.
Głównym i bardzo słusznym wątkiem jest jednak podziw dla kobiecych ciał: "Jesteśmy niesamowite!" - piszą mamy po cesarskich cięciach.