Przed budynkiem IX Liceum Ogólnokształcące im. Bohaterów Monte Cassino pojawiły się napisy wspierające strajk nauczycieli
Przed budynkiem IX Liceum Ogólnokształcące im. Bohaterów Monte Cassino pojawiły się napisy wspierające strajk nauczycieli Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta
REKLAMA
Wsparcie od uczniów
"Uczniowie wspierają nauczycieli", "Jesteśmy z wami – uczniowie". Takie napisy pojawiły się przed budynkiem szczecińskiego liceum w pierwszym dniu strajku. W szkole byli wtedy jedynie protestujący nauczyciele.
– Jesteśmy zdziwieni, a jednocześnie mile zaskoczeni, że widzimy takie napisy, takie gesty nas wspierające – powiedział nauczyciel języka polskiego Marcin Niedziółka. – Uważamy, że za dużo bałaganu panuje w oświacie i że jesteśmy nieadekwatnie wynagradzani do naszej pracy. Bałagan wokół oświaty za bardzo nas sfrustrował i myślimy, że już chyba nie ma innej drogi. Możliwości rozmów się wyczerpały i stoimy cały czas w miejscu.
Mężczyzna dodał, że nie bez powodu strajk zorganizowano w momencie najgorętszym – jaką siłę miałaby walka w wakacje? – My nie chcemy nikogo karać, nikt nie jest naszym zakładnikiem, ale to jest ten moment, w którym ten strajk może wreszcie przynieść jakieś efekty.
Nauczyciel historii i WOS-u w szczecińskim liceum, Marek Matusiak, przyznał, że z "bólem przystąpił do protestu, bo przez 21 lat nie musiał takich sytuacji rozważać, ale w tej chwili poziom irytacji jest tak wielki, że z dużym problemem w sercu człowiek się decyduje na takie czyny".
"Nauczycieli wzruszyły napisy"
– Czuję się niezwykle dumny, że grupa moich znajomych napisała te napisy. Wiem też z relacji nauczycieli, że kiedy wchodzili do szkoły w pierwszy dzień strajku, wzruszyli się, zachciało im się płakać. W chwili, gdy nie widać nadziei na porozumienie, takie rzeczy mają dla nich ogromne znaczenie – mówi w rozmowie z Mamadu.pl Adam, uczeń II klasy w IX Liceum Ogólnokształcącego im. Bohaterów Monte Cassino w Szczecinie.
Chłopak podkreśla, że zdaje sobie sprawę, że decyzja o strajku niewątpliwie była trudna, jednak w jego opinii dobra i potrzebna. Jego mama jest nauczycielką, więc widzi to, o czym niektórzy nie mają pojęcia. – Mama zwykle wychodzi o ósmej rano, a wraca o ósmej wieczorem. Po powrocie z pracy godzinami sprawdza kartkówki, przygotowuje się do lekcji. Widząc, jak dużo pracy musi wykonywać "po godzinach", zdarza mi się jej nawet pomagać – na przykład dyktuję oceny przy wpisywaniu do dziennika.
Adam dodaje również, że bardzo krzywdząca jest działalność niektórych polityków. – Małgorzata Jacyna-Witt jest radną PiS-u i kandydatką do europarlamentu, która wypisuje na Facebooku, że "dzieciaki się cieszą, bo nie chodzą do szkoły". Wiem, że wielu moich znajomych strasznie bolą te słowa, bo wspierają oni z całych sił swoich nauczycieli. Protest pozwala zwrócić uwagę na pozycje nauczyciela w życiu społecznym. [...] Kształtują nas, na co dzień spotykają się z 30-osobową klasą i muszą sobie z każdym poradzić. Myślę, że ogromna wartość tego zawodu tkwi w tym, jak wiele poświęcają dla uczniów.
Napisz do autorki: alicja.cembrowska@mamadu.pl
Źródło: 24kurier.pl