To najważniejszy aspekt naszego życia. Sprawiają, że będziemy szczęśliwi lub zagubieni i zaniepokojeni. Wydają się tak naturalne, proste, wrodzone, a niestety... wielu z nas ma z nimi problemy. Lub nie zauważa, że wymagają one pracy, empatii i wyrozumiałości. Relacje, bo o nich mowa, często spychamy gdzieś na dalszy plan, za obowiązki i kwestie zawodowe. To błąd.
Cytowany na profilu "Kobiety mocy" fragment, to słowa Jorga Bucaya, argentyńskiego pisarza, z wykształcenia lekarza psychiatry. Dla jednych wybrzmiały one jako roszczeniowe żądania, dla innych okazały się bardzo ważną wskazówką. I nie jedynie o relacje mamy z córką chodzi, co mogłoby sugerować zdjęcie.
Chcę, żebyś mnie słuchała, ale mnie nie osądzała.
Chcę, żebyś wyrażała swoje zdanie, ale nie doradzała mi.
Chcę, żebyś mi ufała, ale nie domagała się ode mnie.
Chcę, żebyś mi pomagała, ale bez intencji decydowania za mnie.
Chcę, żebyś o mnie dbała, ale nie odbierała mi znaczenia.
Chcę, żebyś na mnie patrzyła, ale nie stosowała projekcji swoich spraw na mnie.
Chcę, żebyś mnie obejmowała, ale mnie nie dusiła.
Chcę, żebyś mnie zachęcała, ale mnie nie popychała.
Chcę, żebyś mnie wspierała, ale nie brała mnie na swoje barki.
Chcę, żebyś mnie chroniła, ale mnie nie oszukiwała.
Chcę, żebyś się do mnie zbliżała, ale nie napadała na mnie.
Chcę, żebyś znała moje sprawy, te, które wcale Ci się nie podobają.
Chcę, żebyś je akceptowała i nie starała się ich zmieniać.
Chcę, żebyś wiedziała, że DZIŚ możesz na mnie liczyć....bez żadnych warunków.
Mamo, córko...
Zapewne większość z nas, po przeczytaniu powyższych słów, od razu pomyślała o relacji matki i córki. Córki, która kocha, ale chce próbować sama. Docenia, ale potrzebuje prawa do popełniania błędów, do wolności. Chce bliskości, ale również chwili samotności. Matki, która ma prawo do podejmowania decyzji bez "zgody" dziecka, ma prawo do szczęścia i miłości, do czasu dla siebie.
Nieraz rodzicom trudno zaakceptować niektóre potrzeby dziecka i pogodzić się z faktem, że są one już na tyle dorosłe, by samodzielnie decydować o sobie i swoim życiu.
Może to dotyczyć zarówno nastolatków, jak i całkiem dorosłych osób, które wciąż pod swoim adresem słyszą nieprzychylne uwagi. Ciągle dostają instrukcje, jak powinni żyć. Ciągle dowiadują się, że coś zrobili źle. Ciągle nie spełnili jakichś oczekiwań.
Nie, to nie pomaga. Troskę i opiekuńczość można wyrażać w inny sposób. Nie jest to jednak zarzut jedynie w kierunku rodziców. Tak naprawdę dotyczy to każdego z nas. Każdego, kto dba o relacje. Z partnerem, rodzeństwem, przyjaciółmi.
Nikt nie lubi, gdy jest zmuszany, naciskany. Gdy ktoś mówi, co ma robić i co jest dla niego dobre. Niesamowicie jest czuć, że jesteśmy dla kogoś ważni. Warto jednak cały czas weryfikować sposób, w jaki okazujemy pewne uczucia.
Kłamanie nie jest ochroną przed złem.
Zmuszania do zwierzeń czy kontaktu fizycznego nie można nazywać "chęcią zbliżenia się".
Zabranianie, zakazywanie, ograniczanie nie jest wytłumaczeniem dla strachu o kogoś.
Ocenianie decyzji innych nie sprawi, że wszyscy nagle uznają, że mamy rację.